W piątek Johnny Depp ogłosił za pośrednictwem swojego Instagrama, że na życzenie studia Warner Bros. odchodzi z serii Fantastyczne zwierzęta. Wiadomość nie powinna jednak nikogo dziwić, jako że od kilku lat aktor toczy batalię sądową ze swoją byłą zoną Amber Heard, gwiazdą Aquamana. Na początku listopada aktor przegrał sprawę o zniesławienie brytyjskim The Sun. Na wyrok sądu Depp odpowiedział rezygnacją z roli Gellerta Grindelwalda. Również wytwórnia odniosła się do sytuacji, dziękując aktorowi za wkład w rozwój serii, jednocześnie obiecując poszukiwania nowego aktora do roli głównego antagonisty Fantastycznych zwierząt.
W mediach społecznościowych szybko zaczęły pojawiać się pierwsze propozycje, ale najpopularniejszą z nich był Colin Farrell. Nieprzypadkowo fani wybrali akurat tego aktora, który zagrał bardzo ważną postać w pierwszej części serii. Jak się okazywało w zakończeniu, Grindewald dzięki eliksirowi przemienił się w Percival Graves, aurora i szefa bezpieczeństwa w amerykańskim odpowiedniku Ministerstwa Magii. To właśnie w tę postać wcielił się Farrell, któremu Grindewald ukradł wizerunek i tożsamość.
Rola aktora często wymieniana była wśród zalet pierwszego filmu, dlatego nic dziwnego, że fani chcieliby zobaczyć raz jeszcze Farella na ekranie. Powierzenie aktorowi tego zadania nie byłoby łatwe pod względem fabularnym. Twórcy musieliby wytłumaczyć, dlaczego Grindewald znów ukrywa się pod postacią Percivala Gravesa. Przy innej zmianie aktora nie musieliby w ogóle poruszać wątku wyglądu złoczyńcy, jak ma to miejsce w wielu filmach.
Przypomnijmy, że trzecia część Fantastycznych zwierząt została przełożona z jesieni 2021 roku na lato 2022 roku.
Wczytywanie ramki mediów.
Wczytywanie ramki mediów.
Wczytywanie ramki mediów.
Wczytywanie ramki mediów.
Wczytywanie ramki mediów.
Wczytywanie ramki mediów.