Cyberpunk 2077 jest bez wątpienia jedną z tych gier, od których oczekiwano stanowczo zbyt wiele. Choć każdy z nas wie, że z jednej strony jest to gra dobra, tak z drugiej wciąż mamy niezliczoną ilość błędów, wielką aferę dotyczącą jakości produkcji na konsolach starszej generacji i brak obiecywanych aktualizacji z wielkimi zmianami. Krytyka oraz wszelkie narzekania są w dużej mierze uzasadnione, ale czasem niektórzy naprawdę przesadzają – takiego zdania jest chociażby Josef Fares ze studia Hazelight i reżyser nadchodzącej gry It Takes Two. Swoje stanowisko ujawnił podczas wywiadu z Geoffem Keighleyem (podajemy za serwisem Game Rant).
Mężczyzna stwierdził, że – jak już powiedzieliśmy – spora część narzekań na Cyberpunka 2077 oraz studio CD Projekt RED to narzekania uzasadnione, tyle że w równie wielu przypadkach krytyka posuwa się stanowczo za daleko. Momentami reżyser nazwałby ją nawet niesprawiedliwą, a nawet porównałby ją do polowania na czarownice. Prawda jest taka, że ostatnimi czasy polski zespół nie ma łatwego życia.
Wystarczy chociażby wspomnieć o ataku hakerskim na serwery CD Projektu, który miał zastopować prace nad Cyberpunkiem na dwa tygodnie. Z tego względu między innymi obiecywana aktualizacja, która miała pojawić się w lutym, pojawi się dopiero w drugiej połowie marca. Pozostaje więc trzymać kciuki, że deweloperzy poradzą sobie z zawirowaniami i uda im się naprawić swoje dzieło do stopnia, który zadowoli obecnych narzekających.
Przypomnijmy jeszcze na koniec, że Cyberpunk 2077 zadebiutował 10 grudnia ubiegłego roku na komputerach osobistych, konsolach obecnej generacji PlayStation 4 i Xbox One, a także na PlayStation 5 oraz Xbox Series X. Na obu konsolach nowej generacji jest dostępny w ramach wczesnej kompatybilności. Premiera pełnoprawnej next-genowej aktualizacji jest planowana na bieżący rok. Jeżeli chcecie być na bieżąco z informacjami dotyczącymi gry, zapraszamy pod ten adres. Zapraszamy też do lektury naszej recenzji oraz kompendium.