Reżyser jednak przyznał, że nie zamierza zrujnować uniwersum.
Najnowszy film Taiki Waititiego zadebiutuje już w przyszłym tygodniu. Thor: miłość i grom zebrał optymistyczne pierwsze wrażenia widzów po światowej premierze. Reżyser obecnie jest w trasie promocyjnej, gdzie udziela wielu wywiadów. W programie Stephena Colberta został zapytany, czy zamierza zrujnować Gwiezdne wojny. Waititi przyznał, że nie ma tego w planach i zażartował, że mógłby nakręcić film o Jar Jar Binksie.
Fajtłapowaty Gunganin jest obiektem żartów wielu fanów Gwiezdnych wojen. Dla niektórych widzów George Lucas zrujnował Mroczne widmo wprowadzając tę postać, która wyraźnie była skierowana do młodszych odbiorców. Odbiór bohatera był na tyle negatywny, że Lucas zdecydował się zmarginalizować jego rolę w kontynuacjach. Teraz Taika Waititi postanowił wspomnieć o Binksie, jako synonimie wszystkiego, co najgorsze w serii.
Nie, nie zamierzam [zniszczyć Gwiezdnych wojen – dop. red.]. Wyobraź sobie, że ogłosiłbym powstanie historii o Jar Jar Binksie, którą tak wszyscy chcą zobaczyć.
GramTV przedstawia:
Waititi jest tylko jednym z wielu twórców, którzy pracują nad własnym filmem z Gwiezdnych wojen. Lucasfilm zapowiedziało łącznie 19 produkcji z uniwersum, a za niektóre z nich odpowiadają Kevin Feige, Rian Johnson, czy Damon Lindelof. Szczegóły filmu Taiki Waititiego nie zostały jak dotąd ujawnione. Nie wiadomo również, kiedy film pojawi się w kinach.
Normalnie uznałbym jego żart za śmieszny... ale nie po ostatnich tworach Disneya. Tym bardziej że wyczuwam tu ironie, bo wielu filmowców ostatnio lubi zbywać niezadwolenie fanów trollowaniem... gdyż są tak święcie przekonani o swojej wizji.
A powiem szczerze, że z perspektywy czasu fanowska teoria że Jar Jar Binks był ukrytym Sithem który od początku pociągał za sznurki wydaje się atrakcyjna na tle crapu jaki nam zaserwowano w Nowej Trylogi...
ZubenPL napisał:
Nie musi się zbytnio przejmować gwiezdne wojny są zniszczone i na dnie po nowej trylogii. A po krótkiej nadziei związanej z Mandalorian następne seriale wróciły do poziomu dna.
No dokładnie ja uważam że w tym momencie dobrze zrobiony film o JJ Binksie by się i tak pozytywnie wyróżniał na tle bezsensownych scamów abramsa na nostalgie.
wolff01
Gramowicz
27/06/2022 18:18
ZubenPL napisał:
Nie musi się zbytnio przejmować gwiezdne wojny są zniszczone i na dnie po nowej trylogii. A po krótkiej nadziei związanej z Mandalorian następne seriale wróciły do poziomu dna.
Normalnie uznałbym jego żart za śmieszny... ale nie po ostatnich tworach Disneya. Tym bardziej że wyczuwam tu ironie, bo wielu filmowców ostatnio lubi zbywać niezadwolenie fanów trollowaniem... gdyż są tak święcie przekonani o swojej wizji.
A powiem szczerze, że z perspektywy czasu fanowska teoria że Jar Jar Binks był ukrytym Sithem który od początku pociągał za sznurki wydaje się atrakcyjna na tle crapu jaki nam zaserwowano w Nowej Trylogi...