Tak się rodzi legenda
Dawno, dawno temu, w odległej krainie... Początek rodem z baśni to nie przypadek, bo historia twórców Football Managera bardzo bajkę przypomina. Z tą różnicą, że wydarzyła się naprawdę.
Dawno, dawno temu, w odległej krainie... Początek rodem z baśni to nie przypadek, bo historia twórców Football Managera bardzo bajkę przypomina. Z tą różnicą, że wydarzyła się naprawdę.
Wszystko zaczęło się na przełomie lat 60. i 70. dwudziestego wieku, w typowej angielskiej wiosce w Shropshire, jednym z najmniej zaludnionych hrabstw w Anglii. Największą rozrywką miejscowej ludności było od zawsze strzyżenie owiec, które na co dzień hodowali. Na szczęście nie wszyscy czerpali z tego wystarczająco wiele radości - starali się więc rozwijać nieco inne zainteresowania. Wśród tych osób znalazło się dwóch braci Collyer - starszy Paul, urodzony w 1967 roku i o pięć lat młodszy Oliver. Dorastali oni w rodzinie bez tradycji nie tylko stricte sportowych, ale i kibicowskich, dlaczego więc ich pasją stała się piłka nożna - nie wiadomo. To zrządzenie losu okazało się jednak bardzo szczęśliwe dla wielu miłośników futbolu z całego świata.
Wraz z pojawieniem się w domu rodziny Collyerów komputera, bracia zaczęli sporo czasu spędzać przed monitorem, poznając tajniki powstawania programów (zwłaszcza Oliver) oraz zagrywając się w produkcje futbolowe (co było z kolei domeną Paula). Wśród nich młodszy z braci najbardziej umiłował sobie League Division One tworzonego przez Qualsoft, zaś starszy grę Kevina Tomsa, wydaną przez Addictive Games, o nazwie – nomen omen – Football Manager. Były to jedne z pierwszych gier z gatunku managerów piłkarskich i, co za tym idzie, ich możliwości pozostawiały jeszcze sporo do życzenia. Bracia Collyer odczuwali spory niedosyt podczas rozgrywki, bo wydawało im się, że potrafiliby stworzyć coś lepszego. W połowie lat osiemdziesiątych rozpoczęli więc (na jednym komputerze w sypialni rodzinnego mieszkania) prace nad grą.Programowanie zaczęło wypełniać im coraz więcej czasu, na dodatek wtedy musiało konkurować jeszcze z innymi zajęciami. Paul był aktywnym członkiem rozwijającej się kapeli muzycznej, Oliver natomiast studentem uniwersytetu w Leeds. Młodszy z braci dbał o rozwój gry nie tylko dopisując kolejne linie kodu, ale też... chowając pod szafę dysk twardy, gdy mieszkanie miało zostać puste. Tej, wydawałoby się, nadmiernej przezorności zawdzięczamy powstanie najlepszego managera świata, bo pewnego dnia do Collyerów rzeczywiście się włamano, kradnąc sprzęt komputerowy i wiele innych rzeczy, jednak sprawcy pod meble nie zaglądali. Dane zostały więc zachowane, a bracia prezentowali swoje dzieło coraz większej rzeszy znajomych. Ci byli zgodni - ta gra musi zostać wydana!
Zaczęły się więc miesiące poszukiwań wydawcy. Proces był długotrwały i trudny, bo European Championship, jak brzmiała nazwa robocza managera Paula i Olivera, sporo różnił się od istniejących już produktów tego typu. Zdecydowane postawienie na statystykę nie pozwoliło należycie rozwinąć graficznej prezentacji gry ani jakiejkolwiek formy dźwięku, co wiele firm skutecznie odstraszało. Wśród tych, którzy nie zdecydowali się swego czasu postawić na braci Collyer, znaleźli się panowie z Electronic Arts. Potencjał gry dostrzegli w końcu menedżerowie angielskiego Domarku, do tego stopnia nawet, że chcieli za 10 tysięcy funtów wykupić pełne prawa do kodu. Jednak Paul i Oliver cenili owoc pięcioletnich prac wyżej i nie przystali na tę propozycję, stanęło więc na współpracy producencko - wydawniczej. Domarkowi udało się nakłonić braci do zmiany nazwy produktu na Championship Manager i pod takim właśnie szyldem z początkiem września 1992 roku gra trafiła na półki.
Pierwszy CM ze względu na słaby interfejs spotkał się z raczej chłodnym przyjęciem mediów branżowych. Również spece od reklamy nie wiedzieli za bardzo jak namówić do zakupu produktu, którego naoczne pokazanie graczom może przynieść efekt odwrotny od zamierzonego. Szybko jednak okazało się, że żadne specjalne zabiegi marketingowe nie będą w tym wypadku potrzebne. Championship Manager, choć rynku od razu nie zawojował, spodobał się sporej liczbie pasjonatów piłki nożnej, którzy przedkładali realizm rozgrywki nad fajerwerki graficzne. Fani ‘zarażali’ grą swoich kolegów i tak grono jej miłośników wciąż rosło, osiągając w efekcie taki wynik, że stworzenie serii nabrało sensu. Przez kolejne dwa lata ukazywały się więc tytuły bazujące na pierwszym CM-ie, a pozwalające na grę w innych niż Anglia państwach (francuski Guy Roux Manager, włoski Championship Manager Italia i norweski Championship Manager Norge). Niemal równo rok po premierze pierwszej wersji gry pojawił się kontynuator serii - Championship Manager 93/94. Wprowadzono w nim sporo usprawnień i zaktualizowano bazę danych, jednak nazywanie go grą zupełnie nową mogłoby być uznane w pewnych kręgach za semantyczne nadużycie...Sukces kasowy był jednak na tyle duży, że bracia mogli sobie pozwolić na zakup nowego sprzętu (liczba komputerów zwiększyła się z jednego do trzech) oraz zatrudnienie współpracownika, którym został Mark Woodger, kolega Olivera. Jego zadaniem było przygotowanie bazy danych, co zresztą robi do dzisiaj. Wpadł on na oryginalny pomysł, aby w proces tworzenia gry zaangażować społeczność fanowską, która była już całkiem spora. Rozesłano więc mnóstwo maili z prośbami o ocenę piłkarzy danej drużyny do jej aktywnych kibiców, aby sprawdzić zainteresowanie taką inicjatywą. Odzew przekroczył wszelkie oczekiwania Marka. Stworzono więc specjalną stronę internetową, na której gracze mogli wypełnić przy rejestracji krótki formularz, określając swoje preferencje klubowe oraz chęć pomocy przy pracach nad bazą danych CM-a. W ten sposób powstała baza tzw. researcherów, czyli osób odpowiedzialnych za opracowanie i ocenę zawodników, klubów i lig dostępnych w grze. Szacuje się, że obecnie pracuje nad tym rokrocznie i – co jest najbardziej fascynujące – w większości całkowicie za darmo, około 1500 fanów z ponad 80 krajów.
Trio programistów przystąpiło ochoczo do prac nad Championship Managerem 2, który miał być już rewolucją w stosunku do poprzednich wersji gry i choć data jego premiery była wielokrotnie przekładana, to podstawowe założenie zostało całkowicie spełnione. Kod napisano zupełnie od podstaw, poprawiono grafikę (pojawiły się m.in. zdjęcia ze stadionów angielskich drużyn wyświetlane w tle), intuicyjność interfejsu, a w efekcie grywalność. Nowinką, która się nie przyjęła i została wycofana w kolejnych edycjach gry, był głosowy komentarz do meczów. Niemniej jednak pod koniec września 1995 roku szeroki rynek managerów piłkarskich został opanowany przez jeden produkt - CM2. Warto wspomnieć, że jeszcze przed jego wydaniem Domark został kupiony przez korporację wydawniczą Eidos Interactive, która odtąd stała się wydawcą serii i pozostawała nim przez wiele lat.Stało się jasne, że narodziła się potęga. CM2 znalazł się w pierwszej dwudziestce najczęściej kupowanych gier w Wielkiej Brytanii, a jego kolejna odsłona, lub jak kto woli sezonowe uaktualnienie, Championship Manager 96/97, została sprzedana w jeszcze większej liczbie egzemplarzy. To pozwoliło twórcom przenieść miejsce pracy z mieszkania do biurowca w północnym Londynie, początkowo wynajmując w nim jeden skromny pokój, a w miarę upływu czasu zajmując coraz większe jego powierzchnie. Poza tym bracia Collyer wraz z Markiem Woodgerem postanowili wreszcie zarejestrować firmę. Nazwali ją Sports Interactive (pomysł Olivera), choć początkowo chcieli w szyldzie mieć samą piłkę nożną. Wybór okazał się jednak trafny, bo obecnie SI produkuje również menedżer hokeja (Eastside Hockey Manager) oraz baseballa (Out Of The Park). Ostatni z serii gier oznaczonej liczbą dwa – Championship Manager 97/98 – ostatecznie przyczynił się do monopolizacji rynku. Niósł on za sobą wiele nowych opcji i rozgrywek z wielu krajów - było ich już aż dziewięć. Ze względu na możliwości sprzętowe komputerów tamtych czasów, możliwa była gra jednocześnie tylko w trzech państwach, co jest dobitnym dowodem na to, że twórcy prześcignęli własną epokę. Wszystkie ligi zostały odwzorowane bardzo dokładnie i na tym polu SI, które w tym czasie liczyło już 6 osób, nie miało i nadal nie ma sobie równych na świecie. Po premierze CM 97/98, który był w Wielkiej Brytanii najlepiej sprzedającą się grą 1997 roku, Paul Collyer skupił się całkowicie na udoskonalaniu gry rezygnując z kapeli muzycznej, w której do tego czasu grywał.
Użytkownicy komputerów PC mieli bowiem otrzymać w tym czasie zupełnie nowe dzieło programistów SI, szumnie zapowiadanego Championship Managera 4. W pracach nad nim wzięło udział więcej ludzi niż kiedykolwiek wcześniej, jednak zrezygnował z niej Oliver Collyer, który zaczął podróżować w różne egzotyczne miejsca świata. Być może to było powodem dużego opóźnienia gry oraz, niestety, ogromnej liczby błędów, jaka się w niej znalazła. CM4 to z pewnością najmniej chlubna karta w historii serii. Był on pisany praktycznie od zera i miał przyciągnąć fanów zupełnie nowym trybem przedstawiania spotkania - widokiem 2D zamiast standardowego komentarza w trakcie meczu. Dodano w nim kolejne ligi z trzynastu państw, w których rozgrywka dotąd nie była możliwa. Warto też wspomnieć, że po raz pierwszy można było zakupić CM-a z polską wersją językową. To wszystko jednak nie wystarczyło - miłośnicy serii mocno się zawiedli, a i twórcy zdawali sobie sprawę, że wydali grę nie do końca spełniającą oczekiwania.
Mówiło się wtedy nieoficjalnie, że wydanie niedorobionej gry było efektem nacisków Eidosu. Na ile była to prawda, nie dowiemy się pewnie nigdy, natomiast faktem jest, że coś dwie firmy mocno poróżniło. Pół roku po premierze feralnej czwórki świat obiegła wiadomość, że duet twórczo-wydawniczy ogłasza rozstanie po wydaniu kolejnej odsłony serii - Championship Managera 03/04. Sports Interactive zadbało, żeby było to godne pożegnanie. Poprawiono błędy, dodano kolejne ligi i sporo nowych opcji. Zwykło się mówić, że CM 03/04 był tym, czym miał być CM4, choć i on doczekał się kilku łatek naprawiających błędy w grze. To jednak również stało się na przestrzeni lat swoistą tradycją jeśli idzie o gry produkcji SI. Najważniejsze jednak dla twórców było odzyskanie zaufania fanów. To oni przecież mieli w końcu zadecydować o przyszłości serii... Rozłam na linii Sports Interactive - Eidos Interactive był bowiem na tyle ciekawy, że obie firmy miały część praw do gry. Wedle tego podziału producenci z SI mogli zatrzymać kod źródłowy oraz bazę danych, zaś wydawca nazwę i interfejs. A jako że nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja, obie firmy – całkowicie rozłącznie – postanowiły kontynuować wydawanie menedżerów piłkarskich. Eidos stworzył w tym celu specjalny zespół programistów pod szyldem Beautiful Game Studios i nakazał im przygotowanie Championship Managera 5 od zera, SI natomiast rozpoczęło prace nad udoskonalaniem CM 03/04 oraz poszukiwania dla niego nowego wydawcy i – przede wszystkim – nowej nazwy. W tym momencie należałoby się cofnąć na początek opowieści, do lat dzieciństwa braci Collyer, kiedy managera piłkarskiego jeszcze nie tworzyli, a tylko w tego typu produkcje grali. Paul był fanem Football Managera tworzonego przez Kevina Tomsa, którego wydawcą była firma Addictive Games. Gra ta doczekała się kilku odsłon - wypuszczono między innymi Football Managera 2 i Football Managera World Cup Edition. Na tym zakończyła się współpraca oryginalnego twórcy z wydawcą, jednak Addictive Games, chcąc wykorzystać zainteresowanie serią, zatrudnił nowych programistów do prac nad Football Managerem 3. Ten okazał się kompletną klapą, efektem czego kolejne edycje FM-a już nie powstawały. Nic nie wskazywało na to, że to się zmieni.Czy powodem była fascynacja z dzieciństwa, czy może podobna historia powstania gry, w każdym razie, koniec końców, Collyerowie i spółka wybrali nazwę dla swojej gry. Prawowity następca tronu managerów piłkarskich ochrzczony został Football Managerem, a jego wydawcą stała się korporacja o światowym zasięgu, choć raczej kojarzona z grami na konsole - SEGA. Największym wyzwaniem dla twórców było poinformowanie wszystkich miłośników serii CM, że następny tak zatytułowany produkt będzie de facto czymś zupełnie nowym, niesprawdzonym i gorszym. Z pomocą przyszli sami twórcy Championship Managera 5, wydając grę cztery miesiące po premierze Football Managera 2005 w wersji tak przepełnionej błędami i niedoróbkami, że krytykowany przez wszystkich CM4 był przy niej ideałem. Jeśli przed rozpoczęciem rozgrywki fan nie wiedział jeszcze, że zmienił się producent, to po kilku minutach gry rozpoczynał poszukiwania strony internetowej, na której mógłby wylać swoją wściekłość na twórców i dowiadywał się z niej, że został zrobiony w konia.
Produkt Sports Interactive wygrał niemal walkowerem walkę z grą Eidosa o miano spadkobiercy serii CM, pomimo zmienionej nazwy. Rokrocznie pojawiają się nowe odsłony serii - w zeszłym roku Football Manager 2006, a już za kilka dni Football Manager 2007, który ma być najwspanialszym dokonaniem SI w historii. Oboma produktami mogą lub będą mogli cieszyć się nie tylko posiadacze komputerów osobistych, ale także Xboksa 360 i przenośnej konsoli PSP. Warto jednak wspomnieć, że mimo wzrastających z roku na rok sprzedaży kolejnych gier SI, na każdym stopniu przeskoku do kolejnej wersji część fanów się zatrzymywała. Spora liczba graczy kontynuuje rozgrywkę w Championship Managera 97/98, jeszcze więcej miłośników ma wciąż Championship Manager 01/02, a i Championship Manager 03/04 cieszy się dużą popularnością.
Minęło ponad dwadzieścia lat od napisania pierwszych linijek kodu gry, którą fascynujemy się do dzisiaj. Wiele przez ten okres się zmieniło. Inny jest wydawca, inna jest nazwa, liczba osób pracujących nad grą wzrosła z dwóch do prawie dwudziestu, zaś liczba komputerów do ich dyspozycji z jednego powiększyła się do około pięćdziesięciu. Ewoluował wreszcie sam manager - komentarz tekstowy zastąpiony został trybem 2D (choć stary sposób oglądania spotkań jest dalej dostępny). Początkowo można było grać w jednej z czterech najwyższych angielskich klas rozgrywkowych, teraz możemy wybrać zespół ze 116 lig z 51 krajów świata lub jedną z kilkudziesięciu reprezentacji narodowych. Można by powiedzieć, że zmieniło się praktycznie wszystko. Ale to nieprawda. Nie zmieniła się bowiem pasja ludzi tworzących grę, dzięki której zawędrowali na szczyt i pozostają na nim przez dobrych kilkanaście lat.
Jakub "jakubkwa" Kwaśniewski
Więcej o serii na fm.gram.pl