El dorado!
Medieval II to nie tylko nowe wydanie znanych nam już kampanii i bitew rozgrywanych w średniowiecznej Europie, Lewancie i północnej Afryce. Po raz pierwszy w Serii Total War możemy wyruszyć za ocean by zdobyć legendarne złoto Azteków. Po drodze musimy „tylko” pokonać tych ostatnich.
Nadszedł czas aby wyruszyć po bogactwa Ameryki. Tamtejszy lud, choć liczny jest prymitywny, nie zna stali, prochu ani starej, dobrej europejskiej ospy. W Medieval II możemy rozegrać bitwy na terenach Ameryki środkowej – w dżungli Majów czy dolinie Meksyku. Rozgrywka różni o tyle od tego, co znaliśmy do tej pory, że dostajemy do dyspozycji wachlarz zupełnie nowych jednostek – azteckich wojowników strzały, Kapłanów Kojota, Wojowników Jaguara i wiele innych. Siły hiszpańskie które ruszają na podbój Nowego Świata to prawdziwa elita pod względem wyposażenia – ciężkozbrojni kusznicy, prawdziwi muszkieterzy oraz konni i piesi konkwistadorzy!
W grze dostępna jest także bitwa historyczna, która rozegrała się w dolinie Otumba.
Podbój Meksyku.
Hernan Cortés, działający na rozkaz hiszpańskiego gubernatora Kuby, w 1519 roku wyprawił się w głąb terytorium Meksyku. Swoje pierwsze sukcesy zawdzięczał zarówno potędze broni, którą przywiózł ale także wierzeniom Indian, których wódz – Montezuma II - uznał go za wcielenie boga Quetzalcoatla. Cortés nawiązał także kontakt z plemieniem Totonaków, którzy ujrzeli w nim ich wybawiciela spod władzy Azteków.
Niestety nie wszyscy wodzowie Indian podzielali wiarę Montezumy. Wielu z nich chciało pozbyć się obcych przybyszów i wywołało powstanie. Po dramatycznych wydarzeniach jakimi była La Noche Triste (Smutna Noc), Hiszpanie musieli opuścić stolicę Azteków, Tenochtitlan. Obładowani łupami konkwistadorzy odnieśli podczas ucieczki ciężkie straty, tak jak ich indiańscy sojusznicy.
Dwa tygodnie po Smutnej Nocy azteccy wojownicy z Texcoco zastąpili Hiszpanom drogę w dolinie Otumba. Siły Indian składały się z prywatnych armii kilku wodzów, z których najstraszniejsze wrażenie robił sławny Cihaucu.
W tym czasie Cortés dysponował już zaledwie garstką zmęczonych i wynędzniałych żołnierzy. Chociaż mógł liczyć na posiłki lojalnych mu Indian to w dalszym ciągu jego przeciwnicy na czele nieprzeliczonych hord mieli miażdżącą przewagę.
Siły Cortésa.
W tej bitwie Hernan Cortés dysponuje zaledwie kilkoma oddziałami. Posiada swoją własną straż przyboczną, złożoną z doświadczonych i zawziętych konkwistadorów. Dodatkowo ma jeszcze dwa oddziały konnych Hiszpanów, chronionych przez ciężkie pancerze, uzbrojonych w kopie, tarcze i miecze. Kolejne cenne jednostki to dwa oddziały muszkieterów i jeden ciężkozbrojnych kuszników wyposażonych także w pawęże. Do walki wręcz wyśmienitymi jednostkami są Szermierze, posiadający miecze, kirysy i niewielkie puklerze. Dodatkowo u boku Hiszpanów walczą także ich indiańscy sojusznicy – trzy jednostki najemników z Tlaxcalan. Ci wojownicy mają ćwiekowane pancerze, uzbrojeni są w pałki maquahcitl oraz szczycą się dobrą wytrzymałością. To bardzo porządne jednostki szturmowe.
W tym starciu, co oczywiste, przewaga technologiczna jest po stronie hiszpańskiej. Salwy z muszkietów niosą daleko, a sam ich grzmot budzi grozę wśród Indian. Warto uważnie prowadzić ogień, bo często jedna celna palba może złamać nacierający oddział. Gdy to się stanie dobrze jest wymierzyć w inną jednostkę wroga i w ten sposób trzymać go na dystans. Oczywiście równie kluczową rolę dla zwycięstwa w tej bitwie ma ciężka kawaleria Cortésa, która doskonale nada się do rozpędzania lekkiej piechoty wroga i końcowych walk z wodzami Indian.
W trakcie walki Hiszpanie mogą liczyć na posiłki, składające się z jednego oddziału spieszonych konkwistadorów i dwóch grup najemników z Tlaxcalan.
Siły Azteków.
Indianie mają w tej bitwie zdecydowaną przewagę liczebną. Ich wielka armia składa się jednak z czterech odrębnych sił należących do sprzymierzonych wodzów, w tym Cuitlahuaca, Ahexotla i Cihaucu. W pierwszej grupie znajdują się budzący grozę Kapłani Kojota, którzy swoim śpiewem zagrzewają do walki pozostałych wojowników i znani są ze swej wielkiej wytrzymałości. Obok nich służą cztery jednostki łuczników, uzbrojonych także w pałki. Kolejnym oddziałem strzeleckim są miotacze włóczni, którzy mogą wykorzystywać swoje oszczepy także w zwarciu. Za nimi są dwie jednostki wojowników strzały, również potrafiących atakować z zasięgu oraz dobrze walczyć w zwarciu. Cuahchiqueh to z kolei grupa elitarnych wojowników ubranych w ekstrawaganckie stroje i budząca strach w sercach wrogów. Oprócz tego w tej samej armii są jeszcze sławni Wojownicy Orła uzbrojeni w dwuręczne maquahuitle. Dopełnieniem sił są zwykli azteccy wojownicy, włócznicy i trzy grupy chłopów uzbrojonych w zwykłe pałki.
Druga aztecka armia składa się z łuczników - wojowników strzały, dwóch oddziałów zmobilizowanego chłopstwa, doskonałych Cuahchiqueh, Kapłanów Kojota oraz kolejnych dwóch jednostek włóczników.
W trzeciej armii służą wojownicy strzały, dwa oddziały wojowników – Jaguarów, Cuahchiqueh oraz Kapłani Kojota.
Czwarta i ostatnia armia składa się z Wojowników Orła, Kapłanów Kojota i jeszcze jednego oddziału wojowników strzały.
Aż ciężko uwierzyć, że ktoś może powstrzymać tak wielka armię.
Pole bitwy
Ukształtowanie doliny Otumba zapewnia przewagę najeźdźcom hiszpańskim. Ich siły znajdują się na południowych stokach zamykających tę dolinę. Aztekowie stoją na równinnym terenie poniżej i dalej (tuż przed swoim miastem). Aby dojść do pozycji konkwistadorów będą musieli przemierzyć całą dolinę pod ogniem ich muszkietów i kusz. Otwarty teren daje także przewagę hiszpańskiej kawalerii, która ma miejsce aby rozwinąć szyki, szarżować i w razie niebezpieczeństwa odskoczyć od nieprzyjaciela. W trakcie bitwy istnieje jednak możliwość, że dodatkowe siły Indian wychyną z dżungli tuż za plecami Hiszpanów.
Faza I
Szturm Indian
Aztekowie nie zwlekają i puszczają do boju pierwsze oddziały. Te masy wojowników składają się jednak ze zwykłych chłopów. Celny ostrzał z muszkietów i kusz może złamać ich morale bardzo szybko, tak iż nawet nie uda im się dotrzeć do pozycji konkwistadorów! Ale uwaga! W tej bitwie hiszpańskie jednostki strzeleckie nie otworzą ognia bez rozkazu. Trzeba więc wskazać im cele lub dać swobodę do prowadzenia ognia.
Atak na prawą flankę
W tym samym momencie druga armia Indian rozpocznie marsz w stronę naszej prawej flanki. Mają jednak do przebycia spory kawałek i widać nie kwapią się do tej walki. To daje nam czas aby rozlokować własną kawalerię. Cortés wraz z dodatkowym odziałem konkwistadorów szybko przemieszcza się na lewą flankę. Druga rota kawalerii zajmuje miejsce na prawym skrzydle by wspierać tamtejsza piechotę.
Faza II
Grad strzał!
Przeciwnik nie zwleka już i widząc, że walka wręcz nie będzie łatwa posyła naprzód swoich strzelców i oszczepników. Grad strzał który spada na Hiszpanów wygląda strasznie, ale ci maja swoje pancerze i nieprędko dadzą się złamać. To właściwy moment aby jazda i Cortés galopem zajęli pozycje do ataku. Błyskawiczna szarża przeprowadzona od lewej flanki zupełnie zaskoczy przeciwników. Ich łucznicy nie posiadają pancerzy z prawdziwego zdarzenia a konie wprowadzą popłoch w ich szeregach. Rzeź będzie szybka, ale Aztekowie rzucą do walki kolejną falę swoich wojowników. Nie ma sensu dać się im otoczyć i Cortés wraz ze swoją jazdą wycofuje się prędko odsłaniając pole ostrzału swoim niezmordowanym muszkieterom.
Faza III
„For Santiago! For Jesucristo!”
...rozlegają się okrzyki osaczonych ludzi Cortésa gdy dochodzi do walki wręcz. Aztekowie rzucają do boju swoje elitarne jednostki. Szyki wojowników pękają i wielkiej kotłowaninie ciężko odróżnić swoich od obcych. Co gorsza, kolejne jednostki Indian wychynąwszy z lasu atakują Hiszpanów od tyłu. Jedyne co może zrobić Cortés, to próbować wyrwać z tego tygla niedobitki swojej jazdy. Aztekom uzbrojonym w pałki i krzemienne ostrza ciężko jednak pokonać opancerzonych przeciwników. Na tym etapie ważne jest szybkie przerzucanie jednostek, które już uporały się z własnymi wrogami do wsparcia sąsiednich oddziałów otoczonych przez liczniejszego wroga. W trakcie koszmarnej walki pada pierwszy i drugi wódz Azteków. To jedyna szansa na zwycięstwo! Trzeba odnaleźć i ubić pozostałych wodzów z Cihaucu na czele!
Faza IV
Chwalmy Pana! Przybyły posiłki!
W sama porę. Od wschodu do doliny Otumba przybywają posiłki. To jeden oddział spieszonych konkwistadorów wraz z naszymi sojusznikami z Tlaxcalan. Muszą one czym prędzej dołączyć do bitwy i ratować pozostałości sił Cortésa. To przełomowy moment tego starcia i trzeba rzucić do walki wręcz nawet naszych muszkieterów i pancernych kuszników. Wszystko byle tylko odciążyć pozostałe wojska.
Faza V
Śmierć wielkiego wodza.
Teraz głównym zadaniem jest osaczenie ostatnich wodzów Azteków. Kiedy zostają rozpoznani w wojennym zamieszaniu, do walki rusza sam Cortés, prowadząc kilku raptem jeźdźców. Jednak kiedy stopniowo dołączają nowoprzybyłe posiłki, sprawa jest już przesądzona. Strojny w złoto i pióra wódź Cihaucu pada, a wraz z nim nadzieja Azteków na zwycięstwo.