Zgrzyty i konsolowe narowy
Gra powstała z myślą o konsoli PS2 i to niestety widać już od pierwszych chwil rozgrywki. Artur i Minimki to zwykła konwersja na peceta, a autorzy nie zadbali, aby dostosować ją do wymogów blaszaka. Sterowanie to zatem prawdziwa makabra dla kogoś, kto nie miał okazji, aby zbyt często trzymać w ręku pada. W czasie rozgrywki mysz nie przydaje się do niczego – nawet do kontrolowania kamery, bowiem bohaterom wydajesz rozkazy za pośrednictwem klawiszy kierunkowych, których ustawienia zmieniają się w zależności od położenia kamery. Dla przykładu wciśnięcie strzałki w przód oznacza ruch bohatera do przodu, ale tylko wówczas, gdy kamera umieszczona jest za jego plecami. Gdy bowiem oglądamy Artura z boku, idzie on w zupełnie inną stronę. Z tego właśnie względu wykonanie skomplikowanej czynności czasami może wywołać narastającą frustrację. Zdarza się, że przeskoczenie nad przepaścią graniczy z cudem, a kiedy gra żąda wykonywania skomplikowanych sekwencji (kombosów) w trakcie walki, czy wspinaczki, można dosłownie połamać sobie palce na klawiaturze.
Artur i Minimki powstały na przestarzałą konsolę, a w wersji na peceta grafika nie została poprawiona. Oznacza to, że pomimo użycia wielu efektów i świateł, a także animowanych modeli z filmu, jest ona brzydka i niedopracowana. Oglądamy mało szczegółowe, rozmyte i rozciągnięte tekstury, a elementy scenerii i niektóre postacie są równie kanciaste, co modelki w ostatnim stadium anoreksji. Wprawdzie świat, w którym porusza się bohater, stara się oddać wiernie klimat krainy Minimków z filmu Luca Bessona, jednak grafika pochodzi już nie z tej epoki. Cóż bowiem z tego, że oglądamy przytulne domki, śmieszne rośliny i elementy scenerii, jeśli wszystko jest szare i rozmyte. Na uwagę zasługują jedynie światła (bo nowoczesnych cieni w grze nie uświadczysz) i dobrze oddane włosy tytułowego bohatera gry.
Konwersja na peceta została przygotowana niedbale. Grafika nie zachwyca, tymczasem Artur i Minimki zajmują na twardym dysku aż 8,5 gigabajta miejsca – prawie tyle, co rasowy shooter FPP zawierający bardzo dużo tekstur i normal map w wysokiej jakości. Na szczęście gra nie ma wysokich wymagań sprzętowych, więc powinna dać się uruchomić nawet na blaszakach przeznaczonych wyłącznie do pracy biurowej i serfowania po necie. Artur i Minimki wydani zostali w polskiej wersji językowej. Głosy aktorów brzmią świetnie, ale trochę razi fakt, iż choć postacie odzywają się w naszym języku, o tyle wszystkie wstawki filmowe pozostawiono w oryginalnym, angielskim brzmieniu, dodając jedynie polskie napisy.
Podsumowując zatem: Artur i Minimki to gra dla wielbicieli filmu Bessona i – ze względu na skomplikowane sterowanie – dla wszystkich maniaków konsol. Zwykli pecetowcy rzucą ją w kąt po którejś próbie przeskoczenia nad przepaścią, czy wykonania skomplikowanej sekwencji ciosów. Należy też pamiętać, że dzieci poniżej siódmego roku życia będą miały poważne problemy ze zrozumieniem i rozwiązaniem niektórych zagadek.
Tytuł: Artur i Minimki
Gatunek: platformówka/przygodówka
Wymagania sprzętowe: sprawdź tutaj
Zalety:
+ dobrze oddany klimat filmu Luca Bessona
+ ciekawy świat gry
Wady:
- brzydka grafika
- fatalne, konsolowe sterowanie
Czas na opanowanie: długi
Poziom trudności: wysoki
Producent: Europa Corp
Wydawca: Atari
Polski wydawca: CD Projekt
Cena: 79,90 zł
Wersja: polska
Strona www: http://www.atari.com/arthur/
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!