MotoGP Ultimate Racing Technology 3 - rzut okiem

Zaix
2007/05/03 15:51
8
0

MotoGP sezon trzeci

„Under the blue moon I saw you…”

MotoGP sezon trzeci

MotoGP sezon trzeci, MotoGP Ultimate Racing Technology 3 - rzut okiem

Zawody serii MotoGP są elitą wśród motocyklowych lig. Tutaj zarówno ścigającym się, jak i oglądającym serca biją dużo szybciej, a poziom adrenaliny utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. W końcu nie ma żartów – prędkości dochodzą do ponad 300 km/h, a o wypadek bardzo łatwo. Za to jego skutki, o ile nieszczęśnik w ogóle przeżyje, są często bardzo, bardzo poważne. Dlatego też zmagania najlepszych wśród najlepszych przyciągają miliony, zarówno na trybuny, jak i przed telewizory. Nic więc dziwnego, że postanowiono stworzyć tytuł, którego tematyką jest właśnie MotoGP.

Dawno, dawno temu... Był to rok 2002 i pierwsza z serii „Oficjalnych gier MotoGP”. Przyjęto ją raczej dobrze, a i sprzedała się w porządku, co zaowocowało sequelem. Twórcy przy produkcji następcy spisali się jeszcze lepiej, to i gra była bardziej udana od swojej poprzedniczki. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to trójka miała poprzeczkę zawieszoną już naprawdę wysoko. Czy udało jej się ją pokonać? Tym właśnie zagadnieniem się zajmiemy w tym artykule.

Po włączeniu gry wita nas oczywiście intro, którym w tym wypadku są urywki z relacji z wyścigów. Trzeba przyznać, że mimo, iż puszczone jest ono w troszkę niskiej rozdzielczości i lekko straszy pikselami, to trafnie prezentuje esencję tego sportu i po jego obejrzeniu wręcz palimy się do przejażdżki motorem. Ale zanim to nastąpi, warto zainteresować się menu i pogrzebać troszkę w ustawieniach. Co ciekawe filmik nie znika po „przeklinaniu” intra, ale w wydłużonej wersji pełni rolę animowanego tła w początkowych opcjach. W menusach jedyne co uległo zmianie, w stosunku do części poprzedniej, to dodanie na górnym pasku naszej aktualnej pozycji w wewnętrznym rankingu. Nawet układ opcji oraz poszczególnych pozycji w owym menu jest identyczny z tym widzianym poprzednio. Ustawienia z poziomu programu, o czym bardzo szybko się przekonujemy, są jednak bardzo okrojone. Porządnie nie pogrzebiemy ani w grafice, ani w sterowaniu. By to zrobić, trzeba wyłączyć grę i odpalić konfiguracje z poziomu systemu.

Kariera na dwóch kółkach

Głównymi trybami rozgrywki jest kariera, a właściwie kariery, gdyż w MotoGP 3 pojawia się nowy jej tryb - extreme. Uogólniając, zmagania w tytułowej lidze można nazwać symulacją, natomiast w karierze ekstremalnej zręcznościówką. Poboczne tryby natomiast to szybki wyścig, próby czasowe oraz szkolenia. Ten pierwszy jest standardowym, jak najszybszym przystąpieniem do jazdy. Drugi, odpowiednim miejscem do wyrobienia jak najlepszych rekordów na torach, i co ważne, bez ograniczeń co do jazdy swoim zawodnikiem - można wykorzystać tych odkrytych wraz z postępami jakie w MGP 3 odnosimy. Natomiast ten trzeci pełni rolę samouczka, który zaznajamia gracza z podstawami jazdy na wyczynowym jednośladzie. Znajdziemy tutaj, m.in. lekcje przyspieszania, hamowania, pokonywania ostrych zakrętów, nawrotów czy szykan. Przygodę w Grand Prix zaczynamy od wyboru motoru. Maszyn do wyboru jest dziewięć. Oczywiście wszystkie są licencjonowane i używane w okolicach sezonu 2004 w prawdziwych wyścigach. Ich producenci to Harris, Suzuki, Yamaha, Proton, Aprilia, Honda, Kawasaki oraz Ducati. Każdy z nich pomalowany jest według schematu, który wybieramy sobie podczas przystępowania do rozpoczęcia nowej kariery.

Następny krok, to dowolne rozdzielenie puli 25 kredytów, pełniących tutaj rolę punktów umiejętności. Możemy je przyznawać do czterech kategorii: zakręty, hamowanie, przyspieszanie oraz prędkość maksymalna. W ten sposób rozwijamy naszego kierowcę i stajemy się coraz lepsi. Owe punkty dostajemy także po wyścigach, za osiągnięcie dobrego miejsce itd. Po tym pozostaje nam już jedynie wybranie poziomu trudności na jakim chcemy rozegrać sezon i rozpoczęcie pierwszego wyścigowego weekendu. Takowy składa się z trzech faz: treningu, kwalifikacji oraz wyścigu właściwego. Praktycznie na okrągło mamy dostęp do ustawień naszego motocykla, które można dowolnie modyfikować. Warto to robić w oparciu o prognozę pogody oraz charakterystyki toru, na którym będziemy się ścigać.

Kwalifikacje są niezbędne na wyższych poziomach trudności, gdyż inaczej trudno nam nawiązać równą walkę z przeciwnikami startującymi z przodu. Co jednak może frustrować, to czasami dziwny sposób ich rozgrywania. Mimo wykręcania coraz lepszych czasów nie zaliczają się nam one do puli, co w efekcie prowadzi do nie uzyskania lepszej pozycji startowej.

Jak na oficjalną grę MotGP przystało, mamy tutaj wykupione wszystkie niezbędne licencje. Rywalizujemy więc z 20 zawodnikami, wśród których znajdziemy takie gwiazdy, jak Valentino Rossi, Nicky „Kentucky Kid” Hayden, Sete Gibernau lub Loris Capirossi, a robimy to oczywiście na oficjalnych torach GP, takich jak Phakisa, Jerez, Le Mans czy Katalonia. Zabrakło niestety wycofanego już, lecz wciąż jednego z najbardziej popularnych, toru Suzuka w Japonii.

Za zwycięstwo dostajemy 25, za drugie miejsce 20, a za trzecie 18 punktów. Ostatnim premiowanym miejscem jest miejsce 15, za które do naszej puli wpadnie cały jeden punkt. Jeden sezon składa się z 16 wyścigowych weekendów i po jego zakończeniu można przejść na wyższy poziom trudności. Zapewnia to nam przynajmniej kilka godzin rozgrywki.

Ekstremalnie

Jeżeli jednak nam by się znudziło, a zamiast na Phakisie wolimy jeździć po bardziej normalnych terenach, to powinniśmy zajrzeć do kariery ekstremalnej. Nazwa to może na wyrost, gdyż nic pompującego więcej adrenaliny do krwi oraz dającego ogromnych przeżyć w niej nie znajdziemy. Ot, po prostu są to wyścigi, w których, najogólniej mówiąc, jeździmy po zwyczajnych ulicach, a nie specjalnie do tego wyznaczonych torach. Tryb ten dzieli się na trzy części, w których zasiadamy za kierownicą coraz to lepszych maszyn. Są to odpowiednio motocykle o pojemności 600, 1000 oraz 1200 centymetrów sześciennych. Oczywiście, wraz z ich pojemnością rośnie nie tylko ich moc, ale także waga. Początkowo jednak możemy wystartować wyłącznie w najsłabszej klasie, gdyż jedynie na przeznaczony do niej motor nas stać.

To jest właśnie największa różnica pomiędzy Grand Prix i Extreme – wprowadzenie, pieniędzy którymi operujemy. Na starcie dysponujemy kwotą $ 5500 i musimy za to kupić jakiś jednoślad. Nie liczmy jednak na Kawę czy Yamahę. W tym trybie nie jeździmy licencjonowanymi wehikułami, a jedynie wymyślonymi przez twórców, m.in. Arashi, Ignasio czy Sheridan. Do tego za każdy wyścig oprócz kredytów dostajemy właśnie pieniądze, które możemy wydać na ulepszenie naszego pojazdu. Owe ulepszanie przeprowadzane jest na pięciu płaszczyznach: tuning silnika, hamowanie, redukcja masy, trakcje i stabilność oraz ulepszenia mocy. Jeżeli jednak gramy na niższym poziomie zaawansowania, to wydawanie kasy na części można sobie bez problemu odpuścić, gdyż i bez tego wygrywamy. Lepiej jest wtedy nazbierać trochę waluty, by przejść do wyższej klasy wyścigów. Ale paradoksalnie także nie jest to aż tak atrakcyjne. Najwyższa klasa – 1200cm3 – to prędkość maksymalna na poziomie 175 mil na godzinę (282 km/h), cena w rozpiętości $ 25.000-45.000 oraz… monstrualnie brzydki wygląd, w stylu przerośniętej Hayabusy.

Inną różnicą pomiędzy ligą MotGP a zawodami ulicznymi, są tereny po których biegną rozjeżdżane przez nas asfalty. Teoretycznie trasy są dużo ciekawsze. Biegną m.in. w Rivierze, Toskanii, Copacabanie, na autobahnie czy przez miasta: Praga, Tokio, Barcelona i Sewilla. Do tego różnią się porami dnia, w których startujemy. Raz jest to noc, raz południe, a innym razem wczesny ranek. Jak jednak życie nie raz nas uczy, teoria z praktyką bardzo często się od siebie dość znacznie różnią. I tak też jest w tym wypadku. Puste, wymarłe miasta oraz ulice, zrobione w bardzo oldschoolowym stylu (jedna, jedyna drogą, która można podążać) zamiast czegoś bardziej realistycznego, sprawiają wrażenie bardzo sztucznych. Zupełnie jakbyśmy jechali małym motorkiem zabawką, a mapa to jedna wielka makieta. I dlatego właśnie pod tym względem, teoretycznie tylko nudne, prawdziwe trasy z GP wygrywają.

GramTV przedstawia:

Początkujący zawodowiec czy zawodowy początkujący?

Jest jednak jedna strona tej produkcji, która podważa całkowicie sens grania w MotoGP 3. Jest to poziom Trudności. Gdy zaczynamy, oczywiście ustawiamy sobie początkującego. Zapoznajemy się ze sterowaniem maszyną, które jest dość trudne i przy pierwszej styczności z serią MGP może przyprawić o ból głowy. Ale chwila treningu połączonego z prostym poziomem trudności i mimo wywrotek, które nam się przydarzają, spokojnie doganiamy czołówkę stawki i ją wyprzedzamy. Po dwóch/trzech lub więcej wyścigach dochodzi jednak do takiego absurdu, gdzie w ogóle nie musimy przechodzić ani treningu, ani kwalifikacji, by i tak zwyciężać wszystko co się da. Nie przynosi nam to jednak żadnej satysfakcji! Przechodzimy kolejne trasy machinalnie, nie czerpiąc z tego żadnej przyjemności ani satysfakcji, o wspomnianej na początku adrenalinie nawet nie wspominając. Nic więc prostszego niż przeniesienie się na wyższy poziom zaawansowania. Czyżby?

Nie koniecznie. Na nim nasi przeciwnicy może nie robią się jakoś dużo mądrzejsi, a ich motory szybsze, ale za to mają o wiele więcej szczęścia. Jakby odruchowo trzymają się właściwego toru jazdy, a w razie kontaktu na linii gracz-oni, to my z zadziwiająco dużą łatwością szorujemy asfalt tyłkiem. A motocyklista rodem z komputera, spokojnie jedzie sobie dalej. I dobre przejechanie wyścigu, aż do tego momentu, bierze w łeb. Ponadto motor kieruje się troszkę trudniej i jest nadmiernie chwiejący się na boki. A w razie wycieczki na pobocze, doliczają nam karne sekundy. I jakby tego było mało, to gdy nie uda nam się powrócić na drogę, a – dosłownie – wylądujemy w piachu, to krzemowy jegomość zarządzający rozgrywką stawia nas dokładnie w miejscu wypadku. Wytracamy więc prędkość i turlając się powolutku w stronę asfaltu doliczają się nam coraz to kolejne karne sekundy. Jakby było mało, że czołówka i tak jest już daleko z przodu, to jeszcze ten karny czas…

Wytłumaczenie tego wszystkiego jest w sumie dość proste. Po prostu, najłatwiejszym z poziomów złożoności jest początkujący, a zaraz za nim następny to… zawodowiec. Potem jest mistrz i bonusowy do odblokowania – legenda. Brakuje czegoś na poziomie normalnym, w którym to z jednej strony motor prowadzi się łatwo, a z drugiej przeciwnicy dają z siebie więcej zaangażowania. Lecz nic takiego nie ma, i cała gra bierze w łeb, bo na początkującym wieje nudą, a na zaawansowanym czujemy frustrację. A gdzie przyjemność płynąca z rozgrywki? Chyba w MotoGP 06 na konsole.

Zakończenie sezonu

Technikalia także prezentują się średnio, a że gra została wydana blisko dwa lata temu, to nie będziemy się w nie zbyt zagłębiać. Grafika z jednej strony to dokładnie wykonane modele motocykli i przepiękne animacje (przechylenia się w zakrętach wraz z motorem, czy też kraksa – cud, miód i orzeszki!), z drugiej jednak przeciętnie prezentujące się tory, a po ekranie latające, nie dające się niczym wytłumaczyć, dziwne paski i linie. Za to dźwięk jest kiepściutki. Twórcy sprezentowali nam bardzo mdłą muzykę oraz koszmarno-wyjące odgłosy motocykli.

MotoGP 3 jest zaiste dziwną produkcją. Ma wszystkie potrzebne składniki, by zalać gracza ogromnym potokiem grywalności. Są to, m.in. realistyczne tory, prawdziwi przeciwnicy i maszyny w trybie Grand Prix, przyjemny model sterowania motocyklem, oraz aż dwa tryby kariery. Lecz przez taką pierdołkę, jak źle wywarzony poziom trudności, gra po prostu staje się niegrywalna. Bo albo się przy niej nudzimy, albo znowuż denerwuje nas i zamienia rzecz teoretycznie przyjemną – granie - w coś po prostu strasznego. Mdłego. Nijakiego. Jeżeli jednak jesteście w stanie przymknąć oko na tryb dla pojedynczego gracza oraz wady techniczne, a dysponujecie szybkim łączem, to możecie zaryzykować kupno MotoGP 3 właśnie do grania przez sieć. Odpada nam wtedy problem z trudnością, a ze znajomymi rozgrywka staje się ciekawsza. Ewentualnie zostaje zawsze poprzednia część serii lub czekanie na MotoGP 07, które ponoć już we wrześniu zawita także na PC.

Tytuł: MotoGP Ultimate Racing Technology 3 Gatunek: wyścigowa Wymagania sprzętowe: sprawdź tutaj + Licencjonowany produkt MotoGp + Przyjemny model sterowania motocyklem + Dwa tryby kariery Minusy: - Przeciętne audio - Kiepsko zróżnicowany poziom trudności - Nie powalająca już grafika - Nie przyciąga Czas na opanowanie: 30 minut Poziom trudności: zróżnicowany Producent: Climax Wydawca: THQ Inc. Polski wydawca: CD Projekt Cena: 39.90zł Wersja: PL Strona www: adres strony

Komentarze
8
Zaix_91
Gramowicz
Autor
04/05/2007 12:50
Dnia 04.05.2007 o 09:45, Nokiaboss napisał:

a tak poza. Czy w tej besci bedzie tryb ,, Trial" (tak jak w motoGP 3 )

To w MotoGP 3 jest trial? Chyba Ci się z Moto Racer 3 pomyliło. :P

Usunięty
Usunięty
04/05/2007 09:49
Dnia 04.05.2007 o 09:45, Nokiaboss napisał:

a tak poza. Czy w tej besci bedzie tryb ,, Trial" (tak jak w motoGP 3 )

Przecież artykuł dotyczy MotoGP 3. Jak ty czytasz ?

Usunięty
Usunięty
04/05/2007 09:45

a tak poza. Czy w tej besci bedzie tryb ,, Trial" (tak jak w motoGP 3 )




Trwa Wczytywanie