Jak doskonale wszystkim wiadomo, koncepcja założycieli Ion Storm była prosta i wyjątkowo ambitna. Tworzymy nowe studio, a każdy z założycieli ma prawo – a nawet obowiązek – rozpocząć prace nad własnym, autorskim projektem. Wielkie i znane w branży nazwiska dawały nadzieję na powodzenie tegoż zamysłu, choć niemalże od początku powstania studia przepowiadano dwa możliwe scenariusze. Optymiści wierzyli w "wielkie uderzenie" Ion Strom w rynek graczy, po którym branża nie będzie już taka jak dawniej. Sceptycy uważali pomysł za szalony, nierealny i wieścili szybki upadek studia. O tym, kto miał rację, już wiemy...
Nie wybiegajmy jednak zbytnio do przodu, mamy bowiem początek 1997 roku. Minęły zaledwie trzy miesiące od oficjalnego założenia Ion Storm, po licznych i burzliwych naradach dokonano podziału pracy, przydzielono zadania i oddelegowano członków-założycieli na odpowiednie fronty pracy. Tom Hall zajął się projektowaniem gry, której pomysł krążył w jego głowie już od dłuższego czasu. Jako miłośnik konsol i japońskich gier RPG, jednocześnie zaś wielki fan zachodniej fantastyki, postanowił zamieszać nieco na rynku, łącząc w swoim projekcie elementy z całkowicie różnych – zdałoby się – bajek. Tak oto narodził się projekt jednej z najciekawszych gier w historii. Tym razem jednak nie będziemy dla odmiany skupiać się na samym procesie powstawania – w porównaniu do historii Daikatany wydaje się on po prostu nudny – lecz na samej grze, która z pewnością warta jest przypomnienia. Jak również zagrania. Cóż więc takiego miał w sobie Anachronox, że warto po tytuł ten sięgnąć nawet dzisiaj? Przede wszystkim świetną fabułę, olbrzymią dawkę humoru i niezwykle ciekawe dialogi. Nade wszystko jednak galerię bohaterów, których z czystym sumieniem nazwać można jednymi z najbarwniejszych w historii gier komputerowych – zarówno wchodzących w skład drużyny, jak i niezależnych. Zanim jednak do nich przejdziemy, spójrzmy na ogólną koncepcję gry i zarys fabuły. Kilkaset lat temu ludzkość trafiła na ślad niegdyś potężnej obcej cywilizacji, która padła ofiarą śmiertelnego wirusa. Pozostałości po obcych to jednak nie tylko pojedyncze artefakty. Po jakimś czasie w przestrzeni kosmicznej natrafiono na tajemniczą sferę nazwaną Sender, która okazała się niczym innym jak stworzonym przez obcych akceleratorem, umożliwiającym podróże z pomocą systemu podprzestrzennych tuneli. Chyba nie trzeba mówić, jak wielkim odkryciem okazało się to dla tak ekspansywnego gatunku, jak homo sapiens. Niemalże natychmiast zorganizowano pierwsze wyprawy, odkrywano kolejne światy, w ślad za rekonesansem ruszyło wojsko, a za nim koloniści. W przestrzeni nazwanej Sender Jeden trafiono na planetę Anachronox, niegdyś dom dla milionów obcych, obecnie zasiedloną przez ludzi. Tam też właśnie rozpoczynamy naszą przygodę. Zapomnijmy jednak o futurystycznym obrazie ultranowoczesnej architektury, lśniących wieżowcach i szpitalnej bieli korytarzy. Tak wyglądać może pocztówka z Północnego Anachronox, my natomiast działać jesteśmy zmuszeni w południowej części wielkiego miasta. Pamiętacie klimat górniczej kolonii w Pamięci absolutnej czy też Łowcy androidów? Więc możecie sobie wyobrazić to siedlisko występku i rozpusty, brudne ulice i zaułki, nielegalne kasyna, podejrzane speluny, dziwki, alfonsów, bezdomnych i kontrolujące wszystko miejscowe mafie. A to jedynie początek i miejsce, z którego wyruszamy w naszą podróż po galaktyce.Pora teraz na przedstawienie naszego głównego bohatera, prawie upadłego prywatnego detektywa. Panie i panowie, oto Sylvester "Sly Boots" Bucelli we własnej osobie. Niegdyś gwiazda wśród prywatnych łapsów w ekskluzywnej północnej części miasta, obecnie – z racji długów u miejscowego mafioza – pracujący w podnajmowanym od właściciela knajpy pomieszczeniu magazynowym. Postać więc wręcz typowa i odwołująca się, z pomocą dziesiątek szczegółów, do klasycznego archetypu prywatnego detektywa po przejściach. Nieco oryginalniej prezentuje się natomiast grono jego przyjaciół. Oprócz wspomnianego barmana są to: osobisty robot PAL-18, wyjątkowo szczęśliwy z faktu posiadania nowej baterii (skojarzenia z Odyseją kosmiczną i Autostopem przez galaktykę jak najbardziej słuszne) oraz wierna i śliczna sekretarka Fatima Doohan. Niestety już nieżyjąca. No dobrze, jej wirtualna symulacja.