Pod bezkresnym płaszczem cienia
Eony temu, w czasach gdy wszechświat był jeszcze młody, istniały w nim jedynie dwa byty. Egzystowały w pokoju i harmonii, wzajemnie się uzupełniając, stworzone ze światła i pierwotnej magii. Współistniały tak przez niemożliwe do wyobrażenia milenia, przyszedł jednak dzień, kiedy wszystko uległo zmianie. Choć wydawały się tożsame i niemalże identyczne, wiele było między nimi różnic. Zrodziło się współzawodnictwo, które z czasem przyjęło formę otwartego konfliktu. Nikt nie wie, jak długo trwała walka, ostatecznie jednak jeden z bytów zwyciężył. I było to zwycięstwo ostateczne, i został on we wszechświecie jedynym. W chwili tryumfu nie spostrzegł nawet, że z resztek materii, którą był drugi, wycieka w przestrzeń krew, formując czarną i zimną plamę.
Ciecz sączyła się powoli, z każdą minutą i godziną tworząc coraz większy obszar nieprzeniknionej ciemności. Bezkształtna plama zdawała się wręcz wchłaniać światło i ciepło. Pierwszy z bytów wciąż fetował zwycięstwo, kiedy nowa materia przybrała swą ostateczną formę – stała się cieniem, pierwszym elementem w historii wszechświata. Kiedy minął czas euforii, zwycięski byt nagle dostrzegł i zrozumiał okrutną prawdę – został sam. Ta świadomość niespodziewanej pustki i nagłego braku sensu istnienia zrodziła niewyobrażalny ból, z którego powstał kolejny z elementów – ogień. Łzy pierwszego zabójcy stały się gwiazdami rozświetlającymi bezkres wszechświata skrytego teraz pod płaszczem cienia, zaś on sam z czasem zamarł w bezruchu i bezdechu, obracając się w kamień...
Cień zaś, ten najbardziej pierwotny ze wszystkich elementów, stał się po wsze czasy symbolem bólu i desperacji, ucieleśnieniem strachu i agonii oraz tą częścią każdego z bytów, której mimo obaw trzeba się nauczyć, by móc zrozumieć. Choć każdy ze światów oświetlają powstałe z ognia słońca, nie można zapomnieć o tym, że poza tymi enklawami światła rozpościera się nie mające granic dominium cienia. To co widzimy nocą, to nic innego jak cień w swej najczystszej i pierwotnej postaci naznaczony jedynie łzami pierwszego bytu. Rozpościera się wszędzie wokół, skrywając w wiecznej ciemności pochłonięte eony temu światło, które było pierwotnym tworzywem rzeczywistości.
Forsaken
Typ: Stworzenie (ludzki strzelec)
Koszt w kulach mana: 1 fioletowa (T1)
Koszt w energii: 50
Powszechność: Common
Atak: 450 M (zasięgowe)
Obrona: 450 S
Specjalne: Crossbow Attack – Co dwie sekundy żołnierze wystrzeliwują ze swych kusz bełty zadające wrogiej jednostce 6 obrażeń. Frenzy – Żołnierze wpadają w kończący się ich śmiercią szał, który sprawia, że oddział przez 20 sekund zadaje po 12 obrażeń.
Opis: Podstawowa jednostka strzelecka w każdym decku cienia. Zarazem, wbrew pozorom, jednostka bardzo silna, a nawet wręcz niesportowa. Co prawda uaktywnienie specjalnej zdolności kończy się bohaterskim zejściem dzielnych kuszników, jednak przed śmiercią potrafią wręcz zmasakrować przeciwników.
Moon
Pochodzi z królewskiego rodu, władającego od lat leżącym na dalekim południu ludzkim królestwem Ym. To położone wśród ruchomych piasków i przesuwanych przez wiatry wydm państwo-miasto było przez wieki jedynym należącym do ludzi dominium, które zawsze zachowywało pełną autonomię – nawet w czasach zniewolenia nie sięgała tu władza i długie ramiona gigantów. Wychowana na prawowitą następczynię tronu, pobrała wszechstronne nauki obejmujące między innymi restrykcyjne treningi charakterystyczne dla członków elitarnej jednostki Necroshade – władających magią cienia asasynów. Wszystko to miało ją przygotować do roli przyszłej królowej, służącej pomocą władającemu krainą mężowi.
Stało się zgodnie z przewidywaniami i uświęconą tradycją: Moon wyszła za mąż i zasiadła u boku mężczyzny, który od tego momentu został władcą ludu Ym. Mąż jednak, posłuchawszy podszeptów złych ludzi i własnej chciwości, wydał na siebie wyrok – począł w tajemnicy przed żoną pertraktować z gigantami na temat oddania im we władanie królestwa. W obliczu tej zdrady, Moon odrzuciła wszelkie konwenanse i bez żadnego wahania... zamordowała dwulicowego małżonka. Obwołała się jedyną królową ludu Ym i rozpoczęła wojnę z gigantami, których coraz bardziej kusiła ostatnia ostoja wolnej ludzkości. Bardzo szybko okazało się, że natura obdarzyła ją nie tylko urzekająca powierzchownością, ale również wieloma przymiotami ducha i umysłu. Jej strategiczny i taktyczny geniusz połączone z odwagą sprawiły, że mimo znacznej przewagi przeciwnika odnosiła kolejne zwycięstwa nad siłami ekspedycyjnymi gigantów.
Wtedy też do Ym przybył Brannoc, który tutaj właśnie chciał kontynuować swoje prace nad bronią zdolną zniszczyć gigantów. Moon szybko zorientowała się, że jest to sojusznik jakiego zawsze szukała – po połączenia jego pomysłowości i broni z jej talentem strategicznym mogła powstać niezwyciężona koalicja. Po pewnym czasie Moon i Brannoc stali się dla siebie kimś więcej, niż tylko aliantami. Ich związek doprowadził jednak do kolejnego konfliktu – zazdrosna o ojca i wciąż rozpamiętująca śmierć matki Viridya znienawidziła oboje kochanków. Moon czująca narastającą nienawiść córki Brannoca i świadoma tego, iż nigdy nie zdobędzie więcej niż połowę jego serca, postanowiła odejść. Powróciła do Ym, by dalej z pasją walczyć z gigantami. Po jakimś czasie ponownie pojawił się Brannoc, z gotową już nową bronią, co zainicjowało wielką i zwycięską kampanię przeciw gigantom.
Po jej zakończeniu Moon z innymi wielkimi bohaterami i przywódcami śmiertelnych podążyła wraz z Bogami do Kuźni Tworzenia, gdzie została jednym z Władców Niebios. Jej legendarne już talenty dowódcze sprawiły, że jednogłośnie wybrana została na doradcę taktycznego Kuźni. Koniec wojny z gigantami nie oznaczał dla niej wszakże spoczęcia na laurach. Przesiąknięta esencją cienia i nauczona, by nigdy nikomu nie ufać, oddała się badaniom. Plotki głoszą, że ich efektem jest najpotężniejsze zaklęcie, jakie powstało od czasu stworzenia Kuźni. Zaklęcie, zdolne pozbawić mocy każdego Władcę Niebios i na powrót uczynić go śmiertelnikiem...
Nasty Surprise
Typ: Zaklęcie
Koszt w kulach mana: 1 fioletowa (T1)
Koszt w energii: 60
Powszechność: Common
Ładunki: 5
Opis: Wyjątkowo wredny rodzaj wybuchowej niespodzianki. Zamienia jedną z naszych jednostek w chodząca bombę, która natychmiast eksploduje zadając wszystkim wrogim oddziałom w promieniu 25 metrów obrażenia równe 150% swojej aktualnej żywotności (do 33% na każdy cel). Jednocześnie odrzuca małe i średnie jednostki.
Krótka historia Nyn - część IV
Nowe słońce
Przerażeni nadejściem Zmierzchu śmiertelni schronili się więc pod powierzchnią ziemi, mimo potencjalnego zagrożenia jakim byli zamieszkujący jaskinie, pokonani tak niedawno giganci. Ci jednak, póki co nie ujawniali nawet zbytnio swojej obecności, jedynie z zaciekawieniem przypatrując się działaniom maluczkich ras. Zgodnie z przewidywaniami obdarzonego wielką mądrością przywódcy gigantów, śmiertelni nie mogli zbyt długo znieść życia pod ziemią, bez dającego życie i nadzieję słonecznego światła. Jorne, będący przecież najstarszą żyjącą na Nyn istotą był więc odpowiednio przygotowany na poselstwo śmiertelnych, błagające go, aby użył swych mocy i stworzył nowe słońce. Król gigantów zgodził się słusznie dopatrując się w tym nowej szansy dla swego ludu, zażądał jednak wysokiej ceny – bez wyjątku wszystkich kosztowności należących do mniejszych ras.
Śmiertelni tygodniami zbierali i zwozili do specjalnie wyznaczonych jaskiń tony kosztowności i szlachetnych kamieni, zaś Jorne z pomocą najstarszych ze swego ludu przystąpił w olbrzymiej kuźni do pracy. Jej efektem było nowe słońce, które napełnił esencją żywiołu ognia. Następnie król gigantów wyszedł na powierzchnię, po czym jednym silnym ruchem swego potężnego ramienia wyrzucił żarzącą się kulę w niebo. Choć niewielkie i mające ledwie część mocy poprzedniego, nowe słońce ponownie rozświetliło skryty w mrokach świat Nyn. Nie oznaczało to oczywiście automatycznego zwycięstwa nad siłami Zmierzchu, nowe słońce potrzebowało teraz czasu, aby wygnać z powierzchni planety panoszące się tam kreatury. Jednak nadzieja ponownie zagościła w sercach śmiertelnych. Wtedy maiła miejsce haniebna zdrada.
Ogarnięty chciwością Czerwony Król, władca ludów ognia, zmusił swych poddanych, aby ci zamordowali pilnujących skarbca gigantów i wykradli będący zapłatą za słonce skarb. Kiedy Jorne powrócił i odkrył zdradę, wpadł w gniew, jakiego nie widzieli nigdy nawet najstarsi z jego poddanych. Tym razem on wydał bezlitosną wojnę wszystkim śmiertelnym rasom – tę hańbę mogła zmyć tylko śmierć winowajców. Przerażeni dzikim gniewem giganta ludzie, elfy i orki w popłochu opuszczali jaskinie, ścigani przez nie znających litości i pragnących zemsty olbrzymich wojowników. Na powierzchni czekał już na nich spaczony pomiot Zmierzchu, wciąż silny mimo światła nowego słońca. Śmiertelni znaleźli się między młotem a kowadłem, rozpoczęła się rozpaczliwa wojna o przetrwanie. Sytuacja stała się na tyle poważna, iż zmusiła część Władców Niebios do otwartej interwencji. Jednym z nich jesteś właśnie Ty...
Stone of Torment
Typ: Budynek (wieża)
Koszt w kulach mana: 1 fioletowa + 1 dowolna (T2)
Koszt w energii: 90
Powszechność: Common
Obrona: 1500
Specjalne: Tormenting – Otaczająca wieżę aura zadaje w każdej sekundzie 20 obrażeń wszystkim (również sojuszniczym!) jednostkom znajdującym się w promieniu 20 metrów. Malicious Joy – Co sześć sekund wieża teleportuje najdalej od siebie (na ile pozwala teren) jedną jednostkę wroga. Zdolność działa w zasięgu 40 metrów od podstawy wieży.
Opis: Ciekawa i potrafiąca sprawić niezłą niespodziankę przeciwnikowi budowla. Choć jej moc rani również własne jednostki, niekiedy potrafi być bardzo przydatna, zwłaszcza jeśli chcemy w bezpiecznej odległości dokonać reorganizacji szyków czy koncentracji rozproszonych sił.
Soulshatter
Typ: Zaklęcie
Koszt w kulach mana: 1 fioletowa + 2 dowolne (T3)
Koszt w energii: 150
Powszechność: Rare
Ładunki: 3
Opis: Bardzo potężne i niszczycielskie zaklęcie, które należy jednak stosować z dużą ostrożnością i rozwagą. Działa dwuetapowo, w pierwszej fazie zadając wszystkim (także własnym) jednostkom znajdującym się w promieniu 25 metrów od miejsca rzucenia 850 obrażeń (maksymalnie do 2550). Dotknięte działaniem czaru jednostki eksplodują w chwili śmierci zadając dodatkowe 360 obrażeń (maksymalnie do 540) wszystkim oddziałom znajdującym się w promieniu 15 metrów od miejsca ich zejścia.
Overlord
Typ: Stworzenie (demoniczny krzyżowiec)
Koszt w kulach mana: 2 fioletowe + 2 dowolne (T4)
Koszt w energii: 220
Powszechność: Rare
Atak: 3450 L
Obrona: 4000 XL
Specjalne: Blood Share – Aktywowana manualnie zdolność leczenia sojuszniczych oddziałów. Overlord przekazuje 1000 punktów swojego życia innym oddziałom znajdującym się w promieniu 15 metrów. Flesh Feast – Dzięki zbieraniu i konsumpcji zwłok jednostka jest w stanie zregenerować 300 obrażeń co każde 6 sekund.
Opis: Overlord to jedna z podstawowych jednostek Tier 4 w każdej talii cienia. Relatywnie silna i żywotna, niskim kosztem jest w stanie leczyć otaczające oddziały, dodatkowo samemu posiadając zdolność regeneracji.
Talia cienia może łatwo odstraszyć początkujących graczy. Niewiele w niej spektakularnych i silnych jednostek, wiele za to po skorzystaniu ze swych zdolności po prostu ginie, czary ranią nie tylko przeciwnika, ale i sojusznicze wojska... To chyba najtrudniejszy do opanowania żywioł w całej grze, jednak wbrew pozorom jest to deck niezwykle silny i niebezpieczny w rękach doświadczonego gracza. Jednostka ginie po użyciu zdolności? Cóż z tego, skoro bitwa i tak jest wygrana, bo zabierze ze sobą do piachu silniejszego przeciwnika. Dodatkowo zapłacimy za nią znacznie mniej, niż którykolwiek z przeciwników za analogiczny oddział. Tak naprawdę jedynymi wadami cienia są znikoma liczba kart pomocnych przy niszczeniu umocnień i struktur oraz mała opłacalność wystawiania jednostek latających. Jednak odpowiednia kombinacja przyzwań i często prostych, lecz w praktyce bardzo silnych zaklęć, pozwala na pozostawienie po przeciwniku jedynie kupki popiołu, który szybko rozpłynie się w bezkresie cienia...