Szanowny Książę,
Szanowny Książę,
Szanowny Książę,
Szanowny Książę,
piszę do Ciebie list, może ostatni, na pewno pierwszy. Nie jestem godzien bycia nazywany inaczej niż sługą, jednak dla zachowania przyzwoitości (i przyszłych formalności) wspomnę, iż zwą mnie Miguel. Jako uniżony sługa Twego rodu i Albionu popieram nadchodzące działania, a dzięki sir Walterowi mam możliwość stać się ich częścią. Przez osiemnaście lat podróżowałem przez zakątki tej niesamowitej krainy. Albion jest moim domem, którego nie potrafię poznać w rezultacie rządów króla Logana. Odwiedzając poszczególne miasta i wsie, poznałem tak pojedyncze osobistości, jak i całe grupy.
Jako prosty podróżnik mam niewielką wiedzę z zakresu wywiadu wojskowego, jednak na prośbę wspomnianego sir Waltera zdecydowałem się przygotować opis potencjalnych sojuszników i pewnych wrogów, który to stanowić będzie dalszą część tego listu. Z własnego wyboru zamieszczam też kilka informacji, o które nie zostałem poproszony...
Zacząć zależy od głównego zainteresowanego. Przywołany już Walter Beck jest osobą dobrze Ci znaną, Książę. W żadnym wypadku nie wspominam o nim na pierwszym miejscu ze względu na gażę... Myślę jednak, że człowiek, którego wielu widziałoby w roli swojego mentora, z pewnością powinien zostać opisany przez osobę obiektywną, a więc mnie... Orientacyjny wiek Sir Waltera to około sześćdziesięciu lat, choć może to być trudne do ustalenia – sam bywa dość... wybuchowy, będąc spytanym o lata młodości.
Z jednej strony jego wigor dowodzi świetnej sprawności fizycznej i umysłowej, z drugiej zaś pośród ludzi chodzi pogłoska, jakoby pamiętał nawet samego Bohatera Bowerstone! Ile w tym prawdy, zapewne do końca mych dni pozostanie tajemnicą. Bardzo dużym atutem Becka jest fakt, iż przez lata był on doradcą Króla Logana. Zna więc tyrana równie dobrze, a może nawet lepiej niż Ty, jego brat. Sir Walter nienawidzi jaskiń, których boi się panicznie. Aż chciałoby się tu przypomnieć plotkę o /wycięto ze względu na nieistotność danych – W.B./ Drugą, nawet lepiej Ci znaną personą, jest Jasper, kamerdyner rodziny królewskiej. Nim stał się służącym za czasów dzieciństwa króla Logana, a następnie zajął się Twoją osobą, występował w grupie kabaretowej pod pseudonimem John C. Jego dalecy krewni zaznaczają olbrzymie, niezdrowe wręcz zainteresowanie pytonami. Słynie ze specyficznego, wyspiarskiego humoru, w tym z dziwnych okrzyków pokroju „nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji!”. Do dziś nie ustalono, co oznacza „hisz pan”, jednak starzec – jak na ironię – nie jest gadatliwy w tym temacie. Bez wątpienia jest to Twój największy sprzymierzeniec, który w ostatnim czasie pełni pieczę nad tajemniczym Sanktuarium. Choć miejsce jest dostępne dla Waszej Wysokości, jego temperament prawdopodobnie uniemożliwi odwiedzenie większości jego zakątków od razu po przybyciu. Kurzu nienawidzi tak samo mocno, co dyktatury.Nie wszyscy jednak staną za Tobą bez jakiegokolwiek przygotowania. Jedni postawią konkretne wymagania, których zrealizowanie będzie kluczem do przyszłych działań. Inni, może bardziej ochoczo jeśli mowa o działaniu, będą przezorni i wymuszą podpisanie pewnych deklaracji na przyszłość.
Bez wątpienia jedne z pierwszych kroków zaprowadzą Cię do Obozu Mieszkańców. To bardzo pokojowe i przyjazne gościom miejsce, jednak dobitnie pokazujące, w jak opłakanym stanie znajduje się Albion. Ich pomoc jest na wagę złota, i to dosłownie – myślę, że „sypnięcie groszem” zwróci się bardzo szybko, tym bardziej, że ci biedni ludzie nie potrzebują wiele, by poprawić swe warunki bytu. Przywódcą Obozu jest Sabine – człowiek niewysoki i nieco karykaturalny, ale błąd robi ten, kto ocenia go po wyglądzie. Z początku może być on nieufny i na pewno nie uwierzy z miejsca, że jesteś potomkiem Bohatera, zapisanego w podręcznikach historii (jakże można w to wątpić?!). Jednak udowodnienie swojej tożsamości to jedno, a zyskanie poparcia Sabine'a to rzecz zgoła inna. Człowiek ten znany jest też ze swojego sentymentu do Akademii w Brightwall. Choć król Logan zamknął ją na cztery spusty, jest niemal pewne, że starzec znajdzie argument, by wysłać Cię w tamto miejce. Nawet organizując rewolucję trzeba się nachodzić...
Co ważniejsze, tajemnicą szynszyla jest istnienie zorganizowanych oddziałów Ruchu Oporu. Mówi się, iż jego centrala ulokowana jest gdzieś w kanałach Dzielnicy Fabryczne Bowerstone, jednak nawet najlepsi żołnierze Logana nie zapuszczają się tam w małych grupkach. Przywódczynią Ruchu Oporu jest zaskakująco młoda kobieta, znana jako Page. Słuchaj jej uważnie, ponieważ nie będzie powtarzać! Page, z tego co zasłyszałem, jest pewna swego i nie zawaha się przed rzuceniem bomby w oddział straży. A jeśli zwietrzy zagrożenie dla swoich ludzi, robi się naprawdę nieprzyjemnie... Wręcz nieodłączną postacią, wiązaną z Page, jest niejaki Ben Finn. Uważający siebie za jednego z najprzystojniejszych członków Ruchu Oporu, ma dobre serce i przydatny urok, nie zawsze idzie to jednak w parze ze szczęściem. I zaufaniem ze strony innych. Mówi się, że „chciał dobrze, a wyszło jak zawsze”, co sprowadza się do nagminnego naciągania i łamania prawa.Pokrętne myślenie Króla Logana doskonale udowodnione jest przez decyzję personalne. Trzeba być (bez obrazy dla dziedziczonych genów...) szaleńcem, jeśli zatrudnia się w roli nadzorcy samego Łupieżcę! Mówi się o nim, że był w stanie przejąć statek na morzu zestrzeliwując jego kapitana z odległości kilkuset metrów. Widząc go, jak zabija niewolników spacerując po tarasie, jestem skłonny w to uwierzyć... Mówi się, że w celu zwiększenia wydajności nosi pejcz – ot tak, by „poprawić cechy charakteru”. W moim odczuciu może on być groźniejszy od Króla. I to nie tylko ze względu na umiejętności w posługiwaniu się pistoletami, ale przede wszystkim przez to, w jaki sposób jego wpływy rozciągają się na całe królestwo.
Na terenie całego państwa znajdziesz zresztą wielu typów spod ciemnej gwiazdy, którzy maczają palce w decyzjach administracyjnych, próbują zawierać układy ze strażą królewską czy też mają sobie za nic organy ścigania. Mój przyjaciel stracił córkę, która – jak wiele innych dziewczyn – trafiła w łapska Ferreta, kolejnego drania, przebywającego w Bowerstone. Z takimi ludźmi nie ma co negocjować – jeżeli ktokolwiek z Twoich zaufanych poddanych trafi przed ich oblicza, najlepiej by miał ze sobą odpowiedni zapas śrutu, który można im władować pomiędzy oczy...
Problematyczne będą niestety nie tylko pojedyncze osoby, ale i całe masy. Nim przejdziemy do ludzi, warto chyba wspomnieć o stworzeniach, jakie znasz dotąd zapewne z opowieści swojego kamerdynera. Myślę o Hobbesach, które odpowiadają za ostatnie porwania dzieci w okolicach Rynku Bowerstone (choć ludzie wspominają coś o typie z błyszczącą rękawiczką i bladą twarzą...). Nikt nie wie, skąd dokładnie pochodzą, choć kaznodzieje mówią, że były to kiedyś dzieci, których dusze zostały zabrane przez Mroczne Nimfy. Dowodem na to jest fakt, iż nie rozmnażają się w sposób naturalny, ale korzystają z czarnych sztuczek, by przemieniać porwane dzieciaki. Okropność. Wędrując po Albionie spotykałem ich ślady zaskakująco często. Choć są dość bystre i cechuje je niezwykła ciekawość, bardzo trudne jest dogadanie się z nimi. Może przez różnice kulturowe, jako że wytworzyły one własny system klasowy, a może przez zapach śrutu i latające bomby, które pojawiają się, gdy tylko Hobbesy wyczują obecność człowieka. Nie lekceważ tych stworzeń. Jednak są przeciwnicy, którzy pojawiać się będą jeszcze częściej, a którzy są przy tym zdecydowanie mocniej zorganizowani. To Najemnicy, którzy pałętają się po całym Albionie, rzadko kiedy zajmując się działalnością charytatywną. Liczy się dla nich łatwa kasa, a ta idzie zazwyczaj z mało pokojowymi działaniami. Jak na ironię wytępili oni większość grup bandyckich, działających na drogach. Nie chce nic sugerować, ale ułatwiły to porachunki Twego ojca z Dariusem Zingem... Przywódcą Najemników jest brutalny Kapitan Saker. Jednak by dostać się do niego, trzeba by cudu. Albo naprawdę dobrego kamuflażu... Czy widzę w nim potencjalnego kandydata na sojusznika? Pod żadnym pozorem. Prędzej wyrzeknie się palonych namiętnie cygar niż porzuci swój zawadiacki tryb życia.Pamiętaj też proszę o prostych żołnierzach. To zwykli ludzie, jednak wiedzeni potrzebą utrzymania rodzin, w wielu przypadkach są wręcz maniakalnie wierni Loganowi. Głupcy nie wiedzą, że po własnej śmierci ich dzieci nie poczują nawet zapachu miedzi, nie mówiąc już o otrzymaniu renty... Na Twoje szczęście jeden z bardziej uciążliwych wojskowych, porucznik Simmons, wącha od kilku tygodni kwiatki od dołu. Niech mu ziemia ciężką będzie.
Ma ograniczona wiedza nie pozwala na pełne przygotowanie Cię na nadchodzące okoliczności, Książę. Rad będę jednak, jeśli powyższe przemyślenia okażą się choć odrobinę przydatne w planowaniu swych działań. Albion potrzebuje Bohatera. Takiego, który będzie wiedział, że sam nie jest w stanie podjąć walki i poprowadzić rewolucję.