id Software, to legenda. John Carmack, to geniusz. Te dwie rzeczy, to prawdy oczywiste. A jak zapowiada się ich najnowsze dzieło, czyli postapokaliptyczny (mniam!) Rage? Miałem przecież okazję przez niemalże godzinę pograć w pecetową wersję gry i nie będę samolubny, dzieląc się z Wami pierwszymi wrażeniami.
id Software, to legenda. John Carmack, to geniusz. Te dwie rzeczy, to prawdy oczywiste. A jak zapowiada się ich najnowsze dzieło, czyli postapokaliptyczny (mniam!) Rage? Miałem przecież okazję przez niemalże godzinę pograć w pecetową wersję gry i nie będę samolubny, dzieląc się z Wami pierwszymi wrażeniami.
O klimacie w Rage nie będę się rozpisywał, bo to wie chyba każdy. Po raz kolejny mamy do czynienia z upadkiem cywilizacji, która żeruje na pozostałościach po swej potędze. Ludzie dość tradycyjnie podzielili się na dwie podstawowe grupy: tych, którzy pragną wieść w miarę spokojne i uczciwe życie oraz tych, którzy „siłom i godnościom osobistom” chcą im owe owoce pracy wydrzeć.
W ciągu tej godziny udało mi się wykonać kilka pierwszych misji, a właściwie klasycznych zadań, które otrzymujemy od zamieszkujących świat postaci. Nie myślcie jednak, że Rage ma cokolwiek wspólnego z grami RPG – to jednak tylko strzelanka z otwartym, dużym światem i pojazdami. Na dodatek strzelanka w stylu id, czyli bez zbędnych dupereli, takich jak zaawansowany system osłon.
Walka, mimo swej prostoty, sprawia sporą satysfakcję, a przeciwnicy potrafią być wymagający nawet w niewielkich grupach. Musimy być szybcy i dobrze celować oraz wykazywać się zimną krwią. Wrogowie nie pędzą bowiem na nas „na pałę”, nawet szarżujący do walki wręcz poruszają się skokami, często wykonując zwody skutecznie utrudniające trafienie. Strzelcy korzystają namiętnie z osłon i również zdarza im się zmieniać pozycję. SI nie powaliła mnie (przynajmniej na początku gry) na kolana, ale trudno też nazwać ją bierną. Jest po prostu bardzo przyzwoicie.
Niestety miałem okazję samodzielnie pojeździć jedynie quadem (większe pojazdy otrzymamy później), ale już na tym etapie widać, że model jazdy w grze Rage jest bardzo zręcznościowy. Nie miałem też okazji wypróbować ich w jakiś bardziej ambitny sposób, niż dojeżdżanie do questowych miejscówek. Z drugiej jednak strony na pewno otrzymamy kilka zadań, w których pojazdy odrywają kluczową funkcję. Świadczą o tym choćby rozsiane po świecie skrzynki pocztowe, informujące nas o potencjalnych zadaniach.
Same zadania otrzymujemy podczas rozmów z BN, możemy jednak tylko zaakceptować je lub odmówić współpracy. Nie przewidziano tutaj opcji dialogowych do wyboru, stąd sygnalizowane już przeze mnie podobieństwo Rage do pierwszego Borderlands. Część zadań może być ukryta – blisko miejsca startu spotkałem na przykład gościa stylizowanego na poszukiwacza złota, który ostrzegał mnie przed niebezpieczeństwami czyhającymi w pobliskich kanałach. Mówiąc krótko – kusił, by tam zajrzeć, nie dając jednak oczywistego zadania. Mam nadzieję, że takich czysto eksploracyjnych elementów będzie znacznie więcej.
Nowy silnik Cormacka daje radę, widać to szczególnie w przypadku olbrzymiej unikatowości tekstur pokrywających modele. W zasadzie ciężko znaleźć dwa podobnie wyglądające kamienie, czy elementy otoczenia. Niestety nie było możliwości sprawdzenia zawansowanych ustawień grafiki (pewnie są w launcherze gry), bo przyznam szczerze, że sama jakość tekstur pozostawiała wiele do życzenia – były bardzo rozmyte i mało szczegółowe. Pochwalę za to modele postaci, ich całkiem niezłą mimikę i przede wszystkim bardzo dużą liczbę szczegółów renderowanych z dużej odległości. Krajobrazy w Rage wyglądają świetnie, nawet odległe plany, a ogólny design i prezentacja świata przypadły mi do gustu.
Rage w kategorii rozbudowanych strzelanek zapowiada się całkiem smakowicie i jeśli fabuła oraz pozostałe elementy settingu dorównają grafice, może to być jedna z ciekawszych gier akcji najbliższych miesięcy. Postapokaliptyczny klimat po prostu kocham, początek opowieści sugeruje jakieś późniejsze komplikacje, a walka sprawia sporo radochy - to jak na razie wystarczająco dużo, bym chciał położyć łapska na pełnej wersji.
Polecam też nagrane przez nas na gorące tuż po pokazie Rage wrażenia w formie krótkiego filmu.