Pierwszy zestaw czterech opowiadań nosi tytuł Strzała i wiatr, drugi to Sztylet i morze. Podobnie jak wcześniej, owe tytuły doskonale oddają nastrój opowieści. W pierwszym cyklu poznamy pogranicze Wielkich Stepów, czyli wschodnie rubieże Meekhanu, pełne koczowniczych plemion mających własne, unikatowe tradycje i wierzenia. Drugi zestaw ukazuje nam Ponkee-Laa, wielkie portowe miasto, leżące od niedawna poza zachodnią granicą Imperium. Ponownie też mamy wyraźny rozdział pomiędzy opowieścią militarystyczną i bardziej skoncentrowaną na jednostce. Każdy z tych cykli uwodzi na swój sposób...
Strzała i wiatr to cztery opowiadania: I będziesz murem, Najlepsze, jakie można kupić, Koło o ośmiu szprychach i Oto nasza zasługa. Drugie z nich nominowane było do nagrody im. Janusza A. Zajdla oraz zdobyło nagrodę Sfinks. Faktycznie, to chyba najlepszy tekst w tym zbiorze, ale reszta wschodnich historii nie odbiega zbytnio od niego poziomem. Jak w wypadku zestawu północnego, mamy tu i bohatera zbiorowego i postać pierwszoplanową. Tym razem chodzi o Czaardan Laskolnyka i Kailean, Meekhankę wychowaną przez egzotyczny lud Verdanno. Ona pozostaje na pierwszym planie, zza jej pleców śledzimy wydarzenia, ale jej towarzysze broni i dowódca również są bardzo ważnymi i wyrazistymi postaciami.
Czaardan to bardzo ciekawa koncepcja. Robert M. Wegner połączył oddział konny z ideą rodziny z wyboru. Na niespokojnym pograniczu, przez które nie tak dawno przelały się wielkie hordy Se-kohlandczyków, Czaardany pełnią rolę lekkiego zwiadu oraz polują na bandytów i zagony wroga. Niewielkie najemne oddziały lekkiej konnicy sprawdzają się w tej roli znacznie lepiej od imperialnych wojsk. Inna sprawa, ze Laskolnyk to człowiek-legenda, były generał meekhański, dzięki któremu udało się wreszcie zakończyć inwazję koczowników ze wschodu... Każdą osobę do swego Czaardanu dobierał osobiście i według tylko sobie znanego klucza. To niesamowita zbieranina przedstawicieli różnych pogranicznych nacji, ale razem tworzą doskonałą, zgraną ekipę. No i sporo w tym oddziale kobiet. Wojowniczek na równych prawach z facetami.
W tym cyklu widać już wyraźnie zarys wydarzeń, które są kanwą powieści Niebo ze stali. Mamy i politykę, mamy i intrygi, no i dziesiątki tysięcy Verdanno, zwanych Wozakami, zmuszonych przez los do osiedlenia się na meekhańskiej ziemi. Ojciec Wojny, dowodzący koczownikami ze wschodu, ponoć jest umierający. Ponoć wybuchnie tam walka o władzę. Cześć wozaków chciałaby wrócić na swoje ziemie, zagrabione przez Se-kohlandczyków. Co zrobi Imperium, by zachować pokój na wschodnich rubieżach? Jaką rolę w tym pełni Laskolnyk? Gdzie los ciśnie Kailean i jej dwie przybrane rodziny, Czaardan i Verdanno? Robert M. Wegner miesza w tym kotle, cały czas dawkując napięcie i dorzucając kolejne elementy układanki. W zasadzie to najlepszy z czterech cykli opowiadań o meekhańskim pograniczu.
Sztylet i morze to zupełnie inna opowieść. Jeśli lubicie awanturnicze historie, gildie złodziejskie dzielące się władzą nad miastem z arystokracją i klimat portowych miast - jesteście w domu. Bohaterem tych czterech opowiadań (Światło na klindze miecza, Sakiewka pełna węży, Objęcia miasta, Rzeka wspomnień) jest młody złodziej Altsin. Barwne, lecz uporządkowane życie burzy mu szereg wydarzeń w Ponkee-Laa, wydarzeń znacznie go przerastających. Wplątany w mordercze intrygi arystokracji i kapłanów, nie miałby najmniejszych szans przeżycia, gdyby nie pewna budząca się dawna potęga. Jego życie jednakże nigdy już nie wróci do normalności...
Oba cykle zawarte w tomie Opowieści z Meekhańskiego pogranicza. Wschód - Zachód dalej poszerzają wiedzę czytelnika o świecie. Dzięki temu Robert M. Wegner w książce Niebo ze stali nie musi zajmować się wyjaśnianiem rozmaitych zawiłości. To oznacza też, że bez uważnego zapoznania się z opowiadaniami z tego i poprzedniego tomu, nie ma za bardzo sensu sięgać po powieść. Ponownie wiele stron poświęconych jest historii i przedstawieniu kultur ludów zamieszkujących pogranicza Meekhanu - zwłaszcza Verdanno. Sporo uwagi autor poświęca tez tematyce magii i dysonansowi pomiędzy uporządkowaną imperialną metodologią aspektów, a wszelkimi innymi spontanicznymi szkołami, zakazanymi w Meekhanie. Drugi zestaw tekstów daje znowuż wiele wiedzy o bogach i ich potędze. Oraz o piekle, jakie sprowadzili w dawnych czasach na świat za pomocą awenderi, mimo początkowych dobrych intencji.
Oba cykle opowiadań czyta się świetnie, jeśli drugiemu poświęciłem tu mniej uwagi, to ze względu na naturę intryg w nim zawartych oraz pewne wolty, których zdradzenia nikt by mi nie wybaczył. Ponieważ wątki z czterech "zestawów" się przeplatają ze sobą, ciekawie bywa spojrzeć na jednych bohaterów oczami innych. Dzielą ich tak wielkie przepaści kulturowe, że w takim ujęciu ktoś, kogo przecież znamy, może wyglądać potwornie obco... Gdy już przeczytacie oba zbiory opowiadań, zrozumiecie jak wielki zamysł nosi w głowie Robert M. Wegner. Coś czuję, że plan rozpisany jest w jego głowie na wiele tomów. Oby tylko nie stracił formy... choć z drugiej strony nie ma się chyba czego obawiać, bo to ten typ autora, który z książki na książkę staje się coraz lepszy.
- Tytuł: Opowieści z Meekhańskiego pogranicza. Wschód - Zachód
- Autor: Robert M. Wegner
- Wydawnictwo: Powergraph, 2012 rok
- Wydanie: okładka twarda, 688 str.
- Cena: 47 zł
Pierwsze strony książki możecie obejrzeć na stronie wydawcy.