Pamiętajcie, że uciekanie od stereotypów może się srogo zemścić. Ja nie chciałem mieć sztampowej drużyny w Card Hunter, więc za wojownika wziąłem sobie zwinną elfkę, a moim magiem został przysadzisty krasnolud. Żeby nie było standardowo i nudno. I nie było, a nawet ciągle nie jest, ale pojawiły się też problemy - moja elfka jest szybka i tak dalej, jednak dość wątła jak na wojownika, a mag z kolei jest nieruchawy, ale jak się wkurzy, to potrafi zaszarżować na wroga po drugiej stronie pomieszczenia. Tylko po co ma to robić, skoro jego specjalizacją jest magia elektryczna o dużym zasięgu? Nie wiem. Ale takie karty dostałem, to z takimi gram.
Trzeba przyznać, że kampania dla samotnego gracza w Card Hunterze jest o wiele bardziej pomysłowa, niż można się było spodziewać. Pierwsze moduły, składające się z od trzech do pięciu bitew, zapowiadają nam rozgrywkę ciekawą, ale niezbyt urozmaiconą. To się jednak szybko zmienia, pojawiają się nowi, specyficzni wrogowie i przede wszystkim zmodyfikowane warunki zwycięstwa - im dłużej gramy, im wyższe poziomy przygód, tym bardziej trzeba kombinować i główkować pod wieloma różnymi względami. Gra w bardzo fajny sposób nabiera tempa i dynamiki, robi się coraz ciekawsza i coraz bardziej emocjonująca, a jednocześnie coraz głębsza, gdy odkrywamy nowe sposoby na budowanie talii, nowe kombinacje i zależności między przedmiotami i kartami. To wszystko podane jest z odrobiną humoru, nostalgii i całkiem ciekawej, choć delikatnie zarysowanej historii, o czym już wcześniej wspomniałem. No i jest za darmo.
W Card Hunter można zainwestować, a jakże. W grze obowiązuje waluta kawałków pizzy, które nabywa się za prawdziwą gotówkę. Za pizzę można tutaj kupić skrzynki z losowymi łupami, dodatkowe moduły z gwarantowanymi artefaktami w ramach nagród, nowe wdzianka dla swoich bohaterów i dodatkowe drużyny do rozgrywek wieloosobowych. Najbardziej atrakcyjna jest ta ostatnia opcja, ale na szczęście gra daje nam na początku wystarczająco dużo pizzy "na spróbowanie", by sobie kupić trzy lub cztery wyspecjalizowane drużyny. Można też jednak grać w multi tą jedną, uniwersalną, którą dostaniemy za darmo. Ogólnie mikrotransakcje w Card Hunter są nieinwazyjne, ale atrakcyjne, zwłaszcza członkostwo Klubu Gracza, które daje nam dodatkowy przedmiot przy podziale łupów na koniec każdej bitwy. Mamy jego podgląd nawet gdy nie mamy członkostwa, żeby kusił - i kusi zaiste, bo zwykle bardzo by nam się dokładnie ten przedmiot przydał, czy to w talii do kampanii singlowej, czy też do rozgrywek z innymi graczami.
W tych ostatnich dobrze rozplanowana, przemyślana talia ma jeszcze większe znaczenie - gramy tu postaciami na maksymalnych poziomach, ale wyposażonymi w sprzęt dowolny, czyli także w cudowne artefakty znalezione przez nas w kampanii singlowej. Specjalny system ograniczeń nie pozwala się obwiesić samymi reliktami, poza tym nawet najpotężniejsze przedmioty mają nie tyle najmocniejsze karty, co karty zwyczajnie dobrze dobrane i mające dobrą synergię z innymi - dobra talia do multiplayera nie jest więc naszpikowana legendarnymi mocami, tylko ma za sobą konkretny zamysł i realizuje konkretną przemyślaną taktykę. Bardzo to fajne jest i wnosi sporo świeżości w rozgrywki wieloosobowe, a jednocześnie nie pozwala im zdominować kampanii, bo wracać będziemy do niej ciągle, choćby po to by zdobyć jakieś nowe przedmioty - za zwycięstwa w potyczkach z innymi graczami też takowe dostaniemy, ale tylko za zwycięstwa i to w rosnącej liczbie.
Trudno jest nie dać się uwieść urokowi Card Hunter. Z jednej strony z uwagi na swoją darmową, przeglądarkową naturę wydaje się to być typowy biurowy zjadacz czasu - i w tej roli sprawdza się świetnie, także dlatego, że szybkostrzelne moduły można zaliczać w kilka, kilkanaście minut w czasie przerwy obiadowej albo gdy szef nie patrzy nam przez ramię. Ale można się też w Card Hunter mocno wgryźć i serwować sobie długie, wielogodzinne sesje starć z innymi graczami, przeplatane kolejnymi krokami w kampanii - i będzie zaskakująco przyjemnie, o wiele ciekawiej niż można by się spodziewać po internetowej darmówce. Dlatego też zdecydowanie polecam wszystkim spróbowanie się z tą grą - przeciwwskazań nie ma absolutnie żadnych. Być nie może, bo to jest wyjątkowo urocza i sprytna gra. I za darmo.