Zasiadając do Neksusa wypada znać poprzednie części. Pojawia się tu sporo znanych nam już bohaterów i nawiązań do wcześniejszych wątków, które w żaden sposób nie są wytłumaczone w Ratchet & Clank: Nexus. Nie przeszkadza to jednak w zabawie, bowiem - nie oszukujmy się - warstwa fabularna w tej serii prowadzi od jednej (bardziej lub mniej śmiesznej scenki) do drugiej i jest tylko pretekstem do biegania po różnych planetach, zbierania śrubek, rozwijania broni i gadżetów oraz rozprawiania się z przeciwnikami.
Tym razem pretekstem jest wiedźma Vendra, którą Ratchet wraz z Clankiem mają przetransportować do międzygalaktycznego więzienia. W trakcie podróży konwój zostaje zaatakowany, a niesforna pasażerka odbita przez sojuszników. Ratchet postanawia zatem naprawić, jak twierdzi, swój błąd i umieścić Vendre tam, gdzie jej miejsce. Scenariusz jedzie tu po z góry ustalonych torach, a my wraz z nim latając z planety na planetę.
Przejście całej gry za pierwszym podejściem okazuje się jednak bardzo krótkie, bowiem wystarczyło mi poświęcić ok. 5,5 godziny by ujrzeć napisy końcowe. Jeśli jednak zdecydujemy się na poszukiwanie złotych śrubek czy schematów Ż.U.B.R VII czas gry wydłuży się o dwie godziny, a po pierwszym skończeniu gry dostajemy dostęp do Trybu Wyzwań, w którym przeciwnicy są znacznie silniejsi. Chciałoby się zdecydowanie więcej, ale za niecałe 120zł to uczciwa propozycja. Tym bardziej, że na płycie znajdziemy także pełną wersję Quest for Booty.
A jak prezentuje się sama rozgrywka w Ratchet & Clank: Nexus? Dokładnie tak samo, jak zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Jeżeli graliście w jakąkolwiek odsłonę z cyklu Ratchet & Clank poczujecie się jak w domu. Platformówkowego skakania jest tu dość sporo, ale esencję stanowi rozwałka za pomocą klucza francuskiego oraz dostępnych broni. W arsenale znalazło się miejsce zarówno dla klasycznych gnatów, jak Omniblaster czy Pan Wojny, jak i dla nowych pukawek, jak chociażby zamrażacz. Każda z broni, której używamy przez dłuższy czas awansuje na wyższy poziom, a dodatkowo możemy ją rozbudować za pomocą kryształów Rarytanium.
Różnica między podstawowymi wersjami dostępnych broni, a tymi w rozbudowanej wersji jest diametralna i nawet zwykły Omniblaster po "przypakowaniu" potrafi się zamienić w narzędzie totalnego zniszczenia zapewniając nam deszcz śrubek lejący się zewsząd. Równie dobrze wypadają dodatkowe gadżety w postaci zbroi, plecaka odrzutowego czy butów grawitacyjnych. Skutecznie urozmaicają one rozgrywkę, której tempo nie pozwala nam ziewać z nudów.
Chwilę wytchnienia zapewnia jedynie mini gierka z Clankiem w roli głównej, z mechanizmem podobnym nieco do tego znanego z Super Meat Boy, choć jest znacznie prostsza. Z perspektywy widoku 2D musimy tak pokierować Clankiem by dotrzeć do Zmorka w międzywymiarowym świecie, po czym wrócić razem z nim na początek poziomu, by ten zrobił wyrwę w ścianie. Drugą z nowości jest urządzenie pozwalające na tworzenie strumieni energii, które pozwalają nam dotrzeć w wcześniej niedostępne miejsca. Kto grał w Portal 2 ten bez problemu wyczuje inspirację twórców.
Na duży plus w Ratchet & Clank: Nexus zasługuje oprawa audiowizualna. Choć tym razem zrezygnowano z duetu Malajkat-Kryszak, to dubbing w najnowszej odsłonie przygód Lombaksa i robota wypadł naprawdę dobrze i słucha się go z przyjemnością. Równie dobrze zostały zaprojektowane planety, które mamy okazję zwiedzić w trakcie rozgrywki. Lokacje są zróżnicowane, w jednej chwili akcja toczy się na statku kosmicznym, by chwilę później przenieść się na połacie zielonych terenów, a sam design poziomów pozwala zarówno przeć cały czas do przodu, jak i zboczyć nieco z głównej trasy i poszukać ukrytych skarbów. Niestety, w trakcie rozgrywki kilka razy zdarzyło się, że Ratchet zablokował się w wybranych miejscach zawieszając tym samym całą grę. Jedynym rozwiązaniem był restart konsoli... Co jak co, ale takie kardynalne błędy nie powinny mieć miejsca w finalnym produkcie i za to odejmuję pół oczka od końcowej oceny.
Mimo tych kilku zgrzytów świetnie bawiłem się grając w Ratchet & Clank: Nexus, choć zakończenie (strasznie słabe...) przyszło zdecydowanie zbyt szybko. Chciałoby się zdecydowanie więcej, bo sama rozgrywka jest w starym, dobrym stylu zapewniającym mnóstwo frajdy. Biorąc jednak stosunek ceny do jakości można na czas rozgrywki przymknąć oko. Teraz pozostaje nam czekać aż Ratchet & Clank zawitają na nowej generacji, bo jeśli Nexus miałby być pożegnaniem z PlayStation 3, to wypadło ono udanie.