Nie ma się o co oburzać. IS Defense może w założeniach zdawać się grą moralnego niepokoju, ale w gruncie rzeczy to prosta, przyjemna naparzanka.
Nie ma się o co oburzać. IS Defense może w założeniach zdawać się grą moralnego niepokoju, ale w gruncie rzeczy to prosta, przyjemna naparzanka.
Pamiętacie jeszcze "celowniczki"? W zamierzchłych czasach, kiedy nadwiślańscy twórcy gier wideo dopiero raczkowali, tego rodzaju produkcje można było bez problemu dostać w kioskach w zabójczej cenie około dwudziestu złotych. Wydawałoby się, że ten gatunek umarł bezpowrotnie wraz z nadejściem ery dystrybucji cyfrowej, niskich cen gier w ogóle, wiecznych przecen, zestawów typu "bundle" i tak dalej. (Nie)sławne polskie studio Destructive Creations, twórcy równie (nie)sławnego Hatred postanowili jednak poświęcić nieco swojego czasu, aby dostarczyć nam "celowniczek" na miarę naszych czasów. Oczywiście nie byli by sobą, gdyby przy okazji nie wywołali małego skandalu. Jak pewnie się już domyśliliście w IS Defence odpieramy ataki tak zwanego Państwa Islamskiego na Europę.
Skoro już skojarzyliście te fakty, to pewnie przyszło Wam do głowy, że to temat tyleż wdzięczny, co w pewnej mierze kontrowersyjny, przynajmniej dla osób o, nazwijmy to, nowoczesnej wrażliwości. Z moich ust jednak złego słowa na temat masowego mordowania masowych morderców nie usłyszycie, podobnie więc nie napiszę złego słowa na ten temat w recenzji. Postaram się jednak, żeby moje pozytywne odczucia co do samej koncepcji osadzenia miejsca akcji nie miały wpływu na ocenę. Przesadnie dużego wpływu. Powiedzmy, dodam 0,1 punkta do oceny, nie więcej.
Podchodziłem do recenzowania IS Defence jak pies do jeża, właśnie ze względu na ewentualne kontrowersje związane z tematyką tej gry. Szkoda by było, żeby tak wdzięczny temat bym materiałem ledwie na tak zwanego "crapa". Na szczęście zadanie mam ułatwione, bo zupełnie szczerze mogę powiedzieć, że IS Defense mi się spodobało. Gra jest tania, prosta, ale jest też bardzo fajna. Wiem, wiem - "fajne" to słowo z języka potocznego, nie wypada go użyć w tekście pisanym, ale idealnie mi tutaj pasuje. Powiedzieć, że Destructive Creations stworzyło grę "dobrą" to za dużo, ale na pewno jest więcej niż przyzwoita. Pozostańmy więc przy "fajnej", ok?
IS Defense to nic innego jak tryb hordy z terrorystami w roli głównej. Na jednej z trzech map odpieramy coraz to większe fale wrogich, fanatycznych najeźdźców. Wizerunek i sprzęt przeciwników są żywcem wyjęte z relacji dotyczących walka w Syrii i Iraku, oraz ich własnych filmików propagandowych tzw. Państwa Islamskiego. Są owinięci arafatkami, na terenówkach powiewają czarne flagi, a część z nich zamiast się ostrzeliwać po prostu biegnie prosto na nas z kamizelkami wypełnionymi ładunkami wybuchowymi. Wojna z terrorem na całego.
Każde podejście to od kilku, do góra kilkunastu minut gry. Dłużej nie wytrzymamy, niezależne od tego ile będziemy mieli ulepszeń i jak podpasują nam zrzuty zaopatrzenia. O właśnie, poruszyłem już jeden z dwóch kluczowych tematów. Nasze stanowisko CKMu możemy ulepszać. Z czasem zniknie konieczność przeładowywania, pociski będą szybciej docierały do celu, zmniejszymy odrzut, itd. Poza tym obronę ułatwiają nam zrzuty wsparcia. W czasie sesji w zamian za zabijanie terrorystów otrzymujemy nieco punktów zaopatrzenia, które spożytkujemy wzywając zrzut apteczek i amunicji do wyrzutni rakiet, oddziału piechoty, ostrzału artyleryjskiego, bombardowania albo wsparcia śmigłowca. Rozwiązanie to sprawia, że do IS Defense wkrada się nutka planowania taktycznego. Tylko nutka, bo w gruncie rzeczy to wciąż czystej krwi jatka.
Odpieranie kolejnych fal wrogów jest proste, przyjemne i satysfakcjonujące. Z chęcią powracałem kilkanaście razy na kolejnych kilkanaście do kilkudziesięciu minut, żeby nieco przerzedzić szeregi ekstremistów. Do naszej dyspozycji co prawda oddano tylko trzy mapy, ale wsparcie dla modów pozwala mieć nadzieję, że pojawi się jeszcze trochę zawartości, która da nam powód, aby do IS Defense wrócić. Nawet jeżeli nie, to za siedem euro ciężko jest wymagać rozgrywki na długie godziny. Najważniejsze, że kolejne poziomy wyglądają przyzwoicie i są zróżnicowane pod względem budowy czy ukształtowania terenu. Czekają na nas plaże Sycylii, hiszpański port i teren pagórkowaty gdzieś w Chorwacji. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko jakiegoś krajobrazu miejskiego na terenie którego można by mieć poczucie rozpaczliwej próby utrzymania ostatniej linii obrony. Może to materiał na DLC? Jeżeli czytają to twórcy, to sugeruję obronę Warszawy. Pięknie wpisałoby się to w naszą martyrologiczną retorykę historyczną.
Wspomnieć trzeba jeszcze o przyzwoitej muzyce i niezłej fizyce. Te elementy, plus destrukcja otoczenia, ładne efekty cząstkowe i okazjonalne slow-motion sprawiają, że IS Defense prezentuje się dobrze. Widać, słychać i czuć, że jest to projekt robiony "na boku", ale w żadnym wypadku nie został zrobiony na "odwal się".
Nie widzę powodu, żeby IS Defense odradzić tym, którzy wiedzą na co się piszą. Jeżeli szukacie celowniczka do odstresowania się, a dodatkowo nie cierpicie na chorobę politycznej poprawności, to nowa produkcja Destructive Creations jest bardzo przyzwoitym sposobem na wydanie około trzydziestu złotych (na pewno lepszym niż Hatred). Mi się spodobało, sądzę zresztą, że niedługo gra będzie do wyrwania na wyprzedaży za absolutne grosze. W takim wypadku rozważcie sprzedanie paru kart kolekcjonerskich Steam, albo po prostu wysupłajcie parę euro.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!