Wypuszczanie dużej i darmowej aktualizacji do 4-letniej gry wydaje się ryzykownym posunięciem. Chyba, że dana produkcja ma 10 milionów użytkowników.
Wypuszczanie dużej i darmowej aktualizacji do 4-letniej gry wydaje się ryzykownym posunięciem. Chyba, że dana produkcja ma 10 milionów użytkowników.
Animal Crossing: New Leaf – Welcome Amiibo pojawiło się w dwojakiej formie: jako darmowa aktualizacja dla posiadaczy podstawowej gry oraz pudełkowa edycja z podstawką, najnowszymi dodatkami i odpowiednim oznaczeniem „Welcome Amiibo” na okładce.
Jeżeli nie mieliście wcześniej do czynienia z serią Animal Crossing, to musicie wiedzieć, że jest to flagowa seria Nintendo z gatunku life simulator, której cztery części sprzedały się łącznie w około 30 milionach egzemplarzy. New Leaf jest najnowszą (nie licząc dwóch późniejszych spin-offów) edycją i jedną z najlepiej sprzedających się gier na Nintendo 3DS. Nic więc dziwnego, że czteroletni tytuł z przeszło 10 milionami użytkowników doczekał się konkretnej aktualizacji, która ma szansę przyciągnąć zupełnie nowych odbiorców.
Trzonem rozgrywki jest życie w bajkowej krainie zamieszkanej przez antropomorficzne postacie. Nasz bohater zaczyna skromnie, od nocowania w namiocie, który może później zastąpić stale rozbudowywanym domem. Poza dbaniem o schronienie należy pamiętać o masie innych aktywności (łapanie ryb, owadów, kolekcjonowanie i sprzedawanie przedmiotów), które skutecznie przykują do konsolki... chciałbym napisać, że na długie godziny, ale w rzeczywistości Animal Crossing smakuje najlepiej w krótkich sesjach. To nie jest gra, z którą chce się zarywać nocki, czego nie należy postrzegać jako wadę. Wręcz przeciwnie, Animal Crossing New Leaf nadaje się idealnie jako odskocznia od dużych tytułów i kiedy dacie się wciągnąć, to będziecie chcieli wracać do tej gry na krótkie, ale regularne sesje. Na przykład o różnych porach dnia, gdyż czas w grze jest zależny od czasu rzeczywistego, co ma duży wpływ na niektóre elementy wirtualnego świata.
Animal Crossing New Leaf uzależnia, chociaż zdaję sobie sprawę, że gracze związani z tym tytułem od jego debiutu, mogli już zdążyć go przedawkować. Czy edycja Welcome Amiibo stanowi w tym kontekście porcję świeżych wrażeń? Jeżeli posiadamy kolekcję figurek Amiibo, to zdecydowanie tak. Podłączając figurki z Zeldy czy Splatoona w świecie Animal Crossing pojawiają się na przykład tematyczne meble i ubrania. Ponadto do naszej gry mogą zawitać zupełnie nowi mieszkańcy, tacy jak Epona, Ganon, Wolf Link czy Felyne z serii Monster Hunter (który był wcześniej obecny w Happy Home Designer). Bonusowe postacie zamieszkują nową lokację zwaną obozem (campground), gdzie pojawia się również nowa waluta – kupony MEOW (Mutual Exchange Of Wealth). Aby je zdobyć, a następnie wydać na tematyczne gadżety, trzeba oczywiście wziąć udział w mniej lub bardziej angażujących zajęciach. Od łowienia ryb po kilkudniowe szukanie skamielin.
Ponadto nowa edycja wprowadza możliwość przeniesienia zapisanego stanu gry z zeszłorocznego spin-offu Animal Crossing: Happy Home Designer, który koncentrował się na wystroju wnętrz. Dobrym posunięciem było również dodanie kilku przydatnych funkcji znanych z tej gry (na przykład przestawianie mebli za pomocą ekranu dotykowego), dzięki którym zagospodarowywanie przestrzeni w domku jest jeszcze ciekawsze i przyjemniejsze niż w podstawowym Animal Crossing New Leaf.
Welcome Amiibo zawiera również dwie minigry: Animal Crossing: Desert Island Escape (znane z Amiibo Festival na Wii U) i Animal Crossing: Puzzle League. Pierwsza z nich to turowa zabawa w szukanie materiałów i budowanie tratwy przez 3-osobową drużynę mieszkańców. Z kolei Puzzle League to zupełnie nowa minigra bazująca na popularnych grach logicznych w stylu Tetrisa, w których trzeba układać rzędy (co najmniej 3-elementowe) z klocków w takim samym kolorze. Obydwie minigry mają kilka poziomów trudności i różne tryby zabawy, więc nie należy ich postrzegać jako zapchajdziurę, ale sensowny i atrakcyjny element Welcome Amiibo.
W ogólnym rozrachunku Animal Crossing: New Leaf – Welcome Amiibo to niezwykle rozbudowana aktualizacja (pamiętajmy, że darmowa), która bez trudu przyciągnie weteranów New Leaf na kolejne godziny. Co najważniejsze, Nintendo nie skupiło się wyłącznie na posiadaczach tytułowych figurek i zaoferowało nową zawartość praktycznie każdemu użytkownikowi podstawki. Jeżeli więc kartridż z Animal Crossing: New Leaf wala się u was po pokoju i obrasta kurzem, to najwyższa pora się z nim przeprosić. A jeśli nie mieliście wcześniej okazji wciągnąć się w tego life sima, to wydanie edycji Welcome Amiibo jest doskonałą okazją, by naprawić ten błąd. Pod warunkiem, że chcecie się uzależnić.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!