Matterfall to bardzo udany twin-stick shooter od twórców Dead Nation, Outland czy Alienation. Sprawdźcie, dlaczego.
Matterfall to bardzo udany twin-stick shooter od twórców Dead Nation, Outland czy Alienation. Sprawdźcie, dlaczego.
Matterfall nie jest jednak oczywiście grą, którą zainteresujemy się ze względu na fabułę. Ta jest jedynie dodatkiem do rozgrywki - szczerze mówiąc kompletnie niepotrzebnym. Recenzowana produkcja należy do gatunku twin-stick shooterów, co oznacza, że wymaga skakania po kolejnych platformach i zmusza do walki z napotkanymi przeciwnikami. Autorzy ze studia Housemarque odpowiedzialnego wcześniej za tak udane tytuły, jak Dead Nation, Outland czy Alienation, oferują ciekawe urozmaicenia doskonale znanej formuły, w efekcie czego ciężko mówić o nudzie podczas eksplorowania lokacji.
Najważniejszym aspektem rozgrywki jest możliwość korzystania z niebieskiej materii (w grze obecna jest także czerwona, ale tej musimy unikać), dzięki której możemy ratować wspomnianych już ludzi, ale przede wszystkim tworzyć nowe platformy w określonych miejscach. Opisywany wynalazek służy także do unieruchamiania wrogów, których pokonanie w szybkim tempie może okazać się czasem praktycznie niemożliwe. Standardowo możemy również po prostu strzelać do oponentów za pomocą karabinu maszynowego (a później innych rodzajów broni, np. strzelby), korzystać z dodatkowych gadżetów (między innymi granatów), skakać po kolejnych obiektach otoczenia (pojedynczy lub podwójny skok), wykonywać powietrzne akrobacje, unikać obrażeń wślizgiem, zbierać punkty życia wypadające z poległych niemilców, kolekcjonować rozrzucone tu i ówdzie znajdźki czy wreszcie korzystać z wind bądź teleportów pozwalających na dostanie się do kolejnych miejscówek.
Matterfall jest grą trudną. Nie rzuca odbiorcy na głęboką wodę, skrupulatnie i czytelnie wyjaśniając poszczególne zasady rozgrywki. Z czasem jednak trzeba planować kilka ruchów na przód, by ogarnąć to, co dzieje się na ekranie. Zwłaszcza podczas walk z bossami na końcu każdego z trzech poziomów oraz w trakcie pokonywania ostatnich etapów. To właśnie tam autorzy sprawdzają dokładnie, w jakim stopniu ogarnęliśmy mechanikę zabawy. Testują również naszą zręczność i cierpliwość. Wielokrotnie powtarzanie tych samych fragmentów to jedna z cech gatunku do którego należy dzieło Housemarque. I to nawet na najniższym stopniu trudności! Ten najwyższy z pewnością adresowany jest do masochistów weteranów.
Matterfall nie należy do rozbudowanych produkcji. Całość oferuje zaledwie dwanaście lokacji, ale mimo to czuje się mocno zachęcony do powtarzania tych etapów i podkręcania swoich rekorów. Za przechodzenie lokacji otrzymujemy punkty. Mnożnik nabijamy popełniając jak najmniej błędów w trakcie zabawy, a dodatkowo możemy uzyskać lepszy rezultat jeśli na przykład dotrzemy do końca poziomu bez poniesienia śmierci. Wyniki trafiają oczywiście do sieci, gdzie możemy porównać je z osiągnięciami innych graczy.
Jeśli popatrzymy na dołączone screeny z Matterfalla, na pewno nie będziemy zachwycać się oprawą wizualną. Mimo wszystko gra ma swój niepowtarzalny klimat i pomimo niezbyt wysokiej jakości grafiki naprawdę może się podobać. Tak samo jak ścieżka dźwiękowa towarzysząca nam podczas rozgrywki. Jedyną wadą okazuje się wciąż powtarzany komunikat głosowy o zwiększeniu lub zmniejszeniu mnożnika. Można go było zastąpić jakimś dyskretnym napisem na ekranie czy też informacją przekazaną w formie dodatkowej ikonki.
Matterfall z pewnością nie rewolucjonizuje gatunku, ale jednocześnie ciężko wytknąć grze jakieś konkretne wady poza wspomnianą już długością kampanii. To solidny twin-stick shooter, który zadowoli wszystkich fanów gatunku, a także osobom ceniącym poprzednie dokonania studia Housemarque. Jednocześnie nie jest to produkcja dla każdego, bo poziom trudności wielu potencjalnych odbiorców może czasami przyprawić o zawrót głowy.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!