Hymn, który nie brzmi dumnie - recenzja Anthem

Małgorzata Trzyna
2019/02/20 16:00

W Anthem strzelanie i latanie jest świetną zabawą, ale niezbyt pasjonująca historia i powtarzalność misji rozczarowuje.

Anthem to nowe dzieło BioWare - twórców słynnych RPG-ów, takich jak Mass Effect czy Dragon Age. Nie jest to jednak RPG, lecz strzelanka z dużą ilością łupów, przypominająca raczej Destiny. BioWare słynęło z ciekawych historii i zakrętów fabularnych, toteż i od Anthem można było oczekiwać wciągającej opowieści - skoro w grze został na nią położony pewien nacisk. Założenia są interesujące: mamy świat stworzony z pomocą tytułowego Hymnu przez bogów, którzy z jakiegoś powodu postanowili porzucić swe dzieło. Pozostały po nich resztki technologii. Na świat nadal oddziałuje Hymn, przez co dochodzi do licznych kataklizmów. Ludzie opracowali więc egzopancerze - javeliny - których piloci zyskują nadludzkie możliwości. W ten sposób mogą walczyć z pojawiającymi się potworami i powstrzymywać katastrofy.

Zabawa rozpoczyna się od rozbudowanego zadania single-player, pełniącego rolę samouczka. Wstęp jest mocny, dobrze napisany, rozgrywce towarzyszy świetna muzyka, nie sposób się napatrzeć na piękne otoczenie. Bierzemy udział w ekstremalnie niebezpiecznej i widowiskowej misji, która niemal kończy się dla nas tragicznie. Po paru latach od tego wydarzenia znajdujemy się w Forcie Tarsis. Freelancerzy, do których należymy, nie cieszą się takim szacunkiem, jak kiedyś, niemniej otrzymujemy pewne zadania do wykonania od przedstawicieli różnych ugrupowań. Możemy np. ratować ludzi, którzy znaleźli się w nieciekawych sytuacjach, szukać dla różnych zleceniodawców przedmiotów oraz uciszać niebezpieczne relikty. Naszym głównym wrogiem jest frakcja Dominion, która pragnie potężnej mocy Hymnu.

Hymn, który nie brzmi dumnie - recenzja Anthem

Jako freelancer, korzystamy z javelinów, czyli różnych typów zbroi. Z początku możemy grać tylko jednym (wybranym przez nas) javelinem, kolejne odblokowujemy dopiero po zdobyciu odpowiedniej ilości doświadczenia. Są cztery typy javelinów: Łowca, czyli najbardziej zrównoważony i wszechstronny typ; Śmigacz, czyli bardzo szybka maszyna doskonała do walki wręcz; Kolos - gąbka na obrażenia, który posiada dużą tarczę, potrafi też na krótko ściągać uwagę wrogów na siebie, jednak ze względu na ciężar lata najkrócej ze wszystkich; wreszcie Sztorm, który nie jest zbyt wytrzymały, ale potrafi unosić się w powietrzu najdłużej i wykorzystuje głównie moce żywiołów - sporą satysfakcję daje np. zamrażanie wrogów i rażenie ich błyskawicami, co zadaje im bardzo duże obrażenia i ułatwia towarzyszom rozprawienie się z wrogami.

W Anthem można wykonywać zwykłe misje, zadania typu Fortyfikacje przypominające lochy oraz swobodnie zwiedzać świat gry. Po wybraniu danego zadania można określić, czy chcemy bawić się z innymi graczami, czy solo. Rozgrywka solo jest możliwa, ale niekoniecznie najbardziej opłacalna - ze wszystkim musimy radzić sobie sami, co zajmuje czas i wymaga większej ostrożności, natomiast grając z innymi nie tylko mamy łatwiej, jeśli padniemy w walce, możemy liczyć na pomoc. W kooperacji szybciej też zdobywamy doświadczenie. Granie z innymi ma jednak swoje wady: może nam umknąć nieco dialogów czy scenek, jeśli towarzysze są już w trakcie zadania, dodatkowo, jeśli pobiegną do przodu, mamy kilka sekund na ich dogonienie (co przy zawrotnych prędkościach javelinów często bywa niemożliwe), a kiedy zbyt długo znajdujemy się poza obszarem zadania, zostajemy tam przeniesieni, co wiąże się z oglądaniem kolejnego, nie najkrótszego ekranu ładowania.

Walka jest bardzo satysfakcjonująca, zwłaszcza gdy awansujemy nieco, odblokujemy więcej typów javelinów i przekonamy się, który z nich najbardziej nam odpowiada. W każdym przypadku możemy też wybierać między rozmaitymi typami broni, np. karabinem snajperskim, który zadaje ogromne obrażenia, ale ma mało naboi a szybkostrzelną bronią, która ma spory rozrzut i słabiej rani wrogów. Są też różne gadżety, z których najbardziej przypadło mi do gustu coś w rodzaju lasera, granaty różnego rodzaju itp. BioWare bardzo dobrze zrealizowało także pomysł latania - mknięcie z zawrotną prędkością i oglądanie pięknego otoczenia sprawia niemałą frajdę. Z pomocą javelinów można w powietrzu błyskawicznie pokonywać ogromne odległości i lądować na wysoko położonych półkach. Nie można jednak ciągle unosić się nad ziemią, gdyż to przegrzewa pancerz, więc w walce nie da się ciągle fruwać nad wrogami.

Mój początkowy entuzjazm dość szybko osłabł. Po kilku misjach miałam wrażenie, że ciągle robię dokładnie to samo, a miejsca, do których trafiam, z jednej strony wyglądają wspaniale, z drugiej czasem brakuje im unikatowego charakteru. Zadania niemal zlewają się ze sobą. Co z tego, że w jednym trzeba kogoś uratować, a w drugim - bronić punktu, skoro i tak wszystko sprowadza się do pokonywania kolejnych fal przeciwników oraz zbierania świecących kul energii i odnoszenia ich w wyznaczone miejsce? Podczas misji często słychać przez radio NPC-ów z Fortu Tarsis, ale ich komentarze najczęściej traktowałam jako szum tła.

GramTV przedstawia:

Niezbyt mi odpowiadało także wprowadzenie stref bez respawnów. Jeśli padniemy w walce i nie możemy odrodzić się sami, trzeba czekać na pomoc towarzyszy, co czasem zajmuje sporo czasu, jeśli walka jest trudna albo zginie się w miejscu, gdzie niełatwo jest kogoś podnieść. Leżenie bez możliwości podjęcia jakiegokolwiek działania przez długi czas bywało irytujące.

Niestety, fabuła, skupiająca się na walce dobra ze złem, jako całość jest mało pasjonująca i zbyt przewidywalna, by się nią zachwycić. Po wprowadzeniu w świat gry wiedziałam, że mam walczyć z potworami, chronić ludzi i uciszać relikty jako freelancer, ale nie poczułam, by mi szczególnie zależało na zapewnieniu bezpieczeństwa w Forcie Tarsis, który miał być jak dom. Pozbierałam notatki i przeczytałam nieco wpisów z dziennika, by lepiej wczuć się w sytuację, acz i to niewiele pomogło.

Fort Tarsis okazał się bardzo rozczarowującym miejscem: co misję trzeba (chodząc niespiesznym krokiem) odnajdywać rozsianych w różnych zakamarkach indywiduów, którzy mają ochotę z nami porozmawiać. Dialogi jako urozmaicenia między kolejnymi zadaniami sprawdzają się jednak średnio. Opowiastki często mnie rozbawiały, świetnie też wypadł voice-acting i animacje podczas rozmów, ale przy luźnych pogawędkach raczej czekałam, aż NPC wreszcie się wygada, by zająć się kolejnym zadaniem. Dotarcie do finalnej misji w Anthem zajmuje około dwunastu godzin, więc nie jest to dużo. Nie spodobało mi się jednak sztuczne wydłużanie rozgrywki - moment, kiedy przed kolejną misją fabularną miałam odblokować grobowce, wykonując rozmaite zadania z listy podczas gry swobodnej (np. ukończyć określoną liczbę misji w otwartym świecie, zbierać materiały, ubić określoną liczbę przeciwników w walce wręcz itp.). Wydaje mi się to pójściem po linii najmniejszego oporu. Twórcy zdążyli już zmienić zasady i progres nalicza się od momentu osiągnięcia trzeciego poziomu.

Na szczęście mogłam zagrać z kolegą z redakcji, Lucasem The Great, co znakomicie uprzyjemniło zwiedzanie otwartego świata i wykonywanie zadań. Inni gracze również się przy nas pojawiali, ale zajmowali się głównie swoimi sprawami, więc biegaliśmy niemal przez cały czas w dwójkę. Miałam okazję wypróbować wówczas świeżo odblokowany javelin Kolos, który w połączeniu z jego Śmigaczem bardzo dobrze się sprawdzał. Mimo drobnych problemów z komunikacją głosową dawaliśmy sobie radę, kiedy przyciągałam uwagę wrogów, a Lucas atakował ich od tyłu, zadając bardzo duże obrażenia.

Powracanie do Fortu Tarsis (lub niewielkiego centrum, w którym możemy spotkać innych graczy) po każdej misji lub kiedy znudzi się otwarty świat służy nie tylko poznawaniu kolejnych fragmentów historii i przyjmowaniu nowych zadań, ale też pozwala (wreszcie!) przejrzeć nowo zdobyte przedmioty, dokonać zakupów itp. Aby coś zmienić w wyposażeniu lub wyglądzie javelina, trzeba skorzystać z kuźni. Niestety, rozwiązanie to nie jest trafione. Jeśli chcemy po prostu zmienić broń, dużo wygodniej byłoby po prostu otworzyć menu, gdziekolwiek się znajdujemy, zamiast podchodzić do wyznaczonego miejsca, przeczekać ekran ładowania, poszperać w opcjach i przy wychodzeniu znów oglądać ekran ładowania.

Długie ładowanie nie uprzyjemnia zabawy, liczę więc na to, że premierowy patch na tyle skróci loadingi, że nie będę mieć ochoty robić w międzyczasie herbaty. W wersji udostępnionej jeszcze przed pierwszym patchem zdarzały się problemy z crashami i rozłączaniem z gry, nie zaliczaniem celów zadań czy nieskończonymi ekranami ładowania. Generalnie nie uświadczyłam zbyt wielu problemów technicznych i liczę na to, że będzie ich jeszcze mniej dzięki aktualizacjom. Choć Anthem nie pochłonęło mnie bez reszty, bardzo przyjemnie grało się w kooperacji w redakcyjnym gronie, więc jeszcze czasem wrócę do tego tytułu, szczególnie, że gra ma być rozwijana w nadchodzących miesiącach, pojawi się nowa zawartość: kataklizmy, przeciwnicy i łupy do zdobycia.

Generalnie Anthem okazało się doświadczeniem co najwyżej takim sobie. Z jednej strony - przepiękny świat, świetna zabawa zróżnicowanymi javelinami, kooperacja z kolegą z redakcji zwiększała przyjemność z gry dziesięciokrotnie, kiedy mogliśmy ustalać, dokąd się udać i jak podejść do przeciwników. Z drugiej strony, BioWare nie popisało się fabułą ani pomysłowością w projektowaniu misji, więc gra zamiast pochłonąć mnie bez reszty, po prostu trafiła do szufladki z napisem "może być".

6,5
Przyjemna walka, wspaniałe latanie, lecz fabuła nie porywa, a rozgrywka mogłaby być bardziej zróżnicowana.
Plusy
  • Latanie javelinami i walka sprawia ogromną przyjemność
  • Oprawa wizualna
  • Wygląd postaci i voice-acting
  • W kooperacji gra się dobrze, a ze znajomymi wręcz fantastycznie
  • Dużo opcji personalizacji
Minusy
  • Fabuła nie porywa
  • Zbyt dużo ekranów ładowania
  • Niezbyt pomysłowe misje
  • Trochę błędów
Komentarze
12
maszynypancerne
Gramowicz
01/03/2019 12:11

Miałem obawy z zakupem gry po przeczytaniu masy negatywnych komentarzy jak i obejrzeniu filmów z komentarzem, tak się złożyło że pomyliłem dzień premiery Anthem z Dirt Rally 2.0 którego miałem zakupić bo był to piątek i w coś trzeba było zagrać  Chodziłem po galerii chyba z 2h zastanawiając się czy kupić czy nie, w końcu stwierdziłem "raz kozie śmierć" zaryzykowałem i nie żałuję. Gra nie jest tak zła jak się piszę/mówi. Gra się przyjemnie bez nerwów do tego fajnie się gra ze znajomymi jak i te całe LOADINGI nie są złe. Przerzucanie gracza do ekipy jak ktoś jest w tyle też nie jest złe bo wiele razy w grach było tak że ktoś wchodził do rozgrywki, nic nie robił i zgarniał nagrody lub przeszkadzam takim AFK, tutaj system wymusza granie na wszystkich co jest dobre. Kolejna rzecz "Łoooo jeeej! Gra mnie blokuje bo muszę zrobić wyzwania bo grobowce! " No jak się nie myśli i nie potrafi zagrać na grze swobodnej to tak jest, wystarczy 30 minut i zrobią się wyzwania i nie ma problemu z grobowcami. https://www.youtube.com/watch?v=hdzDag9d344 https://www.facebook.com/groups/anthempol/

Kash28
Gramowicz
27/02/2019 16:29

N

Headbangerr napisał:
casiege napisał:

Mam wrażenie, że większość fanboyów Bioware, każde studio za to, że nie zrobili kolejnego dragon age'a lub mass effecta czyli pełnopreanego RPG. (sam przeszedłem i uwielbiam obie trylogie - jedne lepsze części jedne gorsze)

Od początku wiadomo, że to mmo shooter a nie rpg z elementami strzelania, więc o co biega?

Casiege zwyczajnie nie wiesz, o czym piszesz. Anthem w wielu miejscach nie oferuje jakości prezentowanej na przedpremierowych pokazach i stąd się bierze rozczarowanie. Jest najsłabszym dziełem BioWare ze względu na gówniane wykonanie, a nie brak fabuły. 

 

 

No a ja widzę to tak że najzwyklej w świecie gdyby jakość oprawy wizualnej była jak na poziomie z E3 to nie wiem czy 1% byłby wstanie uruchomić grę z przyzwoitą wydajnością czyli 45Fps. Ja właśnie bym zarzucił trochę płytkośći i mdłości rozmową jak i fabule, chociaż wątek główny nie jest zły i gdyby reszta trzymała tą samą jakość odbiór byłby lepszy i spójniejszy. Przedewszystkim to strasznie po oczach daje fakt że w mieście zawsze jest tylko nasz Javvelin i nie ma czegoś w rodzaju miejsca startowego gdzie rzeczywiście są Javellki innych, zastanawia mnie po co są dwa identyczne sklepy?? Przydałoby się aby Fort Tarsis bardziej życiem tętnił. Tak gra jest spoko. Kwestia End Gamu i co tam jest :P Na tą chwilę przegrane 28 godzin.

Headbangerr
Gramowicz
22/02/2019 15:06
casiege napisał:

Mam wrażenie, że większość fanboyów Bioware, każde studio za to, że nie zrobili kolejnego dragon age'a lub mass effecta czyli pełnopreanego RPG. (sam przeszedłem i uwielbiam obie trylogie - jedne lepsze części jedne gorsze)

Od początku wiadomo, że to mmo shooter a nie rpg z elementami strzelania, więc o co biega?

Casiege zwyczajnie nie wiesz, o czym piszesz. Anthem w wielu miejscach nie oferuje jakości prezentowanej na przedpremierowych pokazach i stąd się bierze rozczarowanie. Jest najsłabszym dziełem BioWare ze względu na gówniane wykonanie, a nie brak fabuły. 




Trwa Wczytywanie