Rozmyślając nad tym, co oferuje Planet Zoo, przyszło mi do głowy skojarzenie z Football Managerem, który przed wielu laty doczekał się okrojonej wersji Touch pozbawionej szeregu opcji. W tym nowym wydaniu otrzymaliśmy bowiem możliwość skupienia się wyłącznie na najważniejszych aspektach trenerskiego rzemiosła, podczas gdy resztą czynności zajęli się asystenci. Do naszych zadań należało głównie opracowywanie taktyki na kolejne spotkania, ustalanie wyjściowego składu, przeprowadzanie transferów i dokonywanie niezbędnych zmian taktycznych w trakcie meczów.
Wspominam o tym dlatego, że z chęcią zobaczyłbym właśnie taką wersję Planet Zoo, czyli gry, w której nie muszę zajmować się nawet najmniejszą błahostką – kto grał w FM-a i musiał ustalać numery koszulek czy też rozmiary boiska, nie wspominając już o możliwości rozbudowy stadionu, ten doskonale wie, o co chodzi. W Planet Zoo możemy przecież nawet… zmieniać temperaturę w terrariach naszych zwierząt. Czy to już nie lekka przesada? A może przywiązanie twórców do najmniejszych szczegółów? Tak, jak napisałem we wstępie – jednym się to spodoba, inni będą narzekać, więc czemu nie miałyby powstać dwie odsłony Planet Zoo tak, jak powstał Football Manager dla hardkorowych fanów serii oraz Football Manager Touch dla tych nieco mniej wymagających?
Planet Zoo to nowa strategia ekonomiczna od studia Frontier Developments, czyli ekipy mającej na swoim koncie chociażby Jurassic World Evolution z 2018 roku, które zapewniało mnóstwo godzin angażującej rozgrywki. To samo można oczywiście powiedzieć o recenzowanym tytule, pod warunkiem że zaakceptujemy reguły zaproponowane przez firmę odpowiedzialną również za Planet Coaster. Ułatwią to nam z pewnością rozbudowane samouczki przedstawiające w szczegółowy sposób wszystkie rozwiązania w mechanice rozgrywki. To, czy będziemy z nich z powodzeniem korzystać we właściwej części gry, to już zupełnie inna sprawa…
Co ciekawe, w Planet Zoo bardzo często będziemy popadać z jednej skrajności w drugą. Gra często będzie przyjemnie relaksująca, a czasem zmusi nas do maksymalnie szybkiego podejmowania decyzji i reagowania na to, co dzieje się na ekranie. Możemy bowiem obserwować, jak nasze zwierzątka spacerują po wyznaczonym terenie, ciesząc oczy przepiękną grafiką i świetnie wykonanymi modelami naszych podopiecznych, ale wystarczy chwila nieuwagi, by doprowadzić do katastrofy w wyniku której będziemy mieli ręce pełne roboty.
Planet Zoo oddaje do dyspozycji graczy aż cztery różne opcje rozgrywki. Najważniejsza jest oczywiście kampania, ale osoby, które nie chcą przechodzić gry od początku do końca mogą zdecydować się na uruchomienie dodatkowych wariantów, w których sprawdzą się w rozmaitych wyzwania lub też zbudują ogród zoologiczny od samego początku. Co istotne, recenzowana produkcja oferuje tryb piaskownicy, gdzie nie trzeba martwić się o finanse. Konieczność umiejętnego zarządzania budżetem jest zarezerwowana dla wspomnianej już kampanii.
Stworzenie własnego zoo to oczywiście dopiero początek, bo musimy również zadbać o odpowiednie warunki dla zwierząt. Trzeba pamiętać o klimacie panującym na danej mapie i dostosować go do swoich podopiecznych. Jeśli na przykład nasz ogród znajduje się w Afryce, to nie może w nim zabraknąć klimatyzatorów dla panter śnieżnych czy pingwinów. Istotne znaczenie ma również odpowiednie rozmieszczenie obiektów – należy umieszczać je w taki sposób, by nasz ogród zoologiczny stał się jak największą atrakcją dla turystów, bo to dzięki nim zarobimy najwięcej pieniędzy. Kreatywność jest wymagana niemal na każdym kroku, gdyż bez niej nie ma mowy o zbudowaniu zoo, które przyciągnie tłumy. Warto również dokładnie czytać informacje na temat poszczególnych zwierząt, by nie doprowadzić do ich śmierci. Zabić je może oczywiście głód, ale o pokarm zadbamy raczej bez problemu – znacznie częściej jednak zapomnimy innych rzeczach. Należy wprowadzać ulepszenia już na etapie projektowania wybiegu (odpowiednia roślinność, kryjówki, zabawki, temperatura, woda oraz ogrodzenie odpowiednie dla danego gatunku).
To, o czym napisałem powyżej sprawia, że w Planet Zoo mamy również aspekt edukacyjny. Jako że zwierzęta zostały wiernie odwzorowane przez twórców, możemy zobaczyć je z najbliższej odległości, a szczegółowe opisy sprawiają, że dzieło Frontier Developments to jedna z tych gier, które nie tylko bawią, ale i uczą. Zarówno tego, w jakich warunkach żyją poszczególne zwierzęta, jak i tego, jak działają ogrody zoologiczne, więc nawet przeczytaliście mnóstwo książek przyrodniczych, to niewykluczone, że nadal mało wiecie o tym, jak funkcjonuje zoo. Teraz macie świetną okazję, by nadrobić zaległości.
Planet Zoo można zarzucić już wspomniane przywiązanie do najdrobniejszych szczegółów. Zajmujemy się tu dosłownie wszystkim, włącznie z leczeniem chorób zwierząt, co akurat oczywiste, ale też… naprawą każdej pojedynczej ławki w naszym ogrodzie. Z drugiej jednak strony, detale sprawiają, że gracze, którzy potrafią spędzić na tworzeniu drużyny postaci w cRPG-u parę godzin, w Planet Zoo poczują się jak w domu, gdy przez kilkadziesiąt minut będą ozdabiać kolejne elementy otoczenia. Sporo do życzenia pozostawia natomiast niezbyt czytelny, momentami wręcz frustrujący interfejs użytkownika. Stawianie kolejnych budynków czy odkrywanie nowych gatunków zwierząt wymaga przeklikywania się przez wiele ekranów, ale na szczęście można to w pewnym sensie wyeliminować poprzez korzystanie z tagów, co pozwala na zaoszczędzenie czasu.
Podsumowując trzeba pochwalić autorów Planet Zoo, którzy starali się, jak mogli, chcąc zaoferować graczom maksymalnie rozbudowaną produkcję. Tyle tylko, że czasem dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane… Jednym spodoba się to, jak wiele opcji zawiera recenzowany tytuł, inni natomiast stwierdzą, że przydałaby się funkcja wyłączenia niektórych z nich, co pozwoliłoby się skupić na kluczowych elementach rozgrywki. Tak czy inaczej – Planet Zoo śmiało można polecić wszystkim fanom gatunku, którzy niech sami zadecydują, czy takie podejście do tematu im odpowiada. Ja wystawiam mocną „ósemkę”, doceniając wkład pracy studia Frontier Developments.