Charlize Theron jako licząca sobie tysiące lat nieśmiertelna wojowniczka naparzająca się w egzotycznych lokacjach? Przyznacie, że brzmi to… drogo. I taki właśnie film ląduje na wyłączność na Netfliksie.
Charlize Theron jako licząca sobie tysiące lat nieśmiertelna wojowniczka naparzająca się w egzotycznych lokacjach? Przyznacie, że brzmi to… drogo. I taki właśnie film ląduje na wyłączność na Netfliksie.
Netflix chce już robić swoje blockbustery, więc nie szczędzi grosza i wypuszcza produkcję, która mogłaby mieć ambicje, aby wylądować w kinach. Niestety, zaliczyłaby tam kompletną klapę, bo jest zwyczajnie kiepska. Co nie zmienia faktu, że The Old Guard to film będący bez wątpienia z półki kinematografii godnej umieszczenia na srebrnym ekranie. Tymczasem został stworzony na wyłączność dla Netfliksa i tam właśnie go obejrzycie. Czy warto i czym właściwie chcą nas skusić twórcy?
The Old Guard to kolejne podejście na temat nieco wyświechtanego, ale od pewnego czasu nieobecnego motywu nieśmiertelnosci i problemów z nią związanych. Główna bohaterka, Andy (zwana także Andromachą ze Scytii - krainy historycznej dobrze Wam się kojarzącej z lekcjami historii antycznej), przewodzi małej grupie nieśmiertelnych, wraz z którymi stara się czynić pożytek ze swojej mocy, poprzez czynienie możliwie dużo dobra. Na przestrzeni dziejów ratują zakładników, zapobiegają wojnom, zabijają dyktatorów i tak dalej. Przywódczyni niemiertelnych poznajemy w momencie w której przechodzi penego rodzaju kryzys własnej tożsamości, bowiem dochodzi do wniosku, że niezależnie od starań jej i jej współtowarzyszy, świat staje się coraz gorszym miejscem (co przeczy wszelkim statystykom, ale rozumiem że takie założenie było niezbędne dla skrojenia odpowiedniej fabuły).
Żeby było ciekawiej, grupa nieśmiertelnych nie tylko jest wieczna w tym sensie, że nie starzeje się i chodzi po ziemi z grubsza przez całe epoki, ale również ich rany bardzo szybko się goją, nawet kiedy są ewidentnie śmiertelne, licząc strzał w głowę czy rozerwanie granatem. Krótko mówiąc, nie tylko się nie starzeją, ale trzeba wpakować w nich tyle ołowiu co w postać z gry komputerowej, jeżeli schowają się za osłonę, to szybko “regenerują zdrowie”, a nawet po ewidentnym ubiciu po chwili powstają ze zmarłych. Jedyny sposób to złapać ich i uwięzić. O czym oczywiście nikt nie wie, bo Stara Gwardia pilnie strzeże sekretu swojej nieśmiertelności. Sztuka ta udaje im się do momentu rozpoczęcia akcji filmu, kiedy to chciwy potentat rynku farmaceutycznego, pragnący posiąść sekret ich nieśmiertelności, zaczyna na nich polowanie. Ot, cała fabułka.