Mówią, że we dwójkę zawsze raźniej. Kłamią, bo Little Nightmares II straszy jeszcze bardziej niż oryginał.
Rewolucja? Na szczęście nie!
Trudno powiedzieć, że Little Nightmares II to bezpieczny sequel, ale z pewnością autorzy po prostu zaoferowali nam niemal więcej tego samego. Niemal, bo tak naprawdę z dwiema jakże istotnymi nowościami. O nich jednak za chwilę. Teraz przypomnę tylko, że ponownie mamy do czynienia z platformówką, w której akcję ukazano z perspektywy kamery bocznej. Całość jednak zrealizowano w trzech wymiarach, dzięki czemu – niczym w grach z serii Assassin's Creed Chronicles – możemy sprawdzić także, co znajduje się na dalszym i bliższym planie.
Jedna historia, różne interpretacje?
Ciężko napisać cokolwiek o samej fabule, bowiem w tej kwestii Little Nightmares II również podąża ścieżką wyznaczoną przez pierwowzór z 2017 roku. Oznacza to, że nie uświadczymy tu ani długich przerywników filmowych, rozbudowanych dialogów i tym podobnych. Mało tego – w grze nie pada ani jedno słowo, dzięki czemu wydarzenia zaprezentowane na ekranie można zinterpretować na wiele sposobów. Nic nie stoi również na przeszkodzie, by w razie niejasności samemu dopowiedzieć sobie fragment historii.
Co dwie głowy to nie jedna
Pewne jest natomiast to, że Little Nightmares II posiada „dwójkę” w tytule nie tylko dlatego, że to pełnoprawna kontynuacja, ale i gra, w której śledzimy losy znanej z Little Nightmares Six oraz zupełnie nowego bohatera, Mono. Nie bez powodu użyłem słowa „bohater”, bo to właśnie Mono jest jedyną grywalną postacią, a poczynaniami Six kieruje wyłącznie sztuczna inteligencja. Choć radzi sobie z tym świetnie, to i tak szkoda, że Tarsier Studios nie pokusiło się o dodanie trybu kooperacji, który – zwłaszcza lokalnie – sprawdziłby się tutaj idealnie. W recenzowanym jakiś czas temu przeze mnie Unravel Two od Coldwood Interactive wypadł świetnie, więc dlaczego zabrakło go tutaj?
Walka z koszmarami
Wspomniałem już o dwóch istotnych nowościach w Little Nightmares II. Pierwszą już omówiłem powyżej, drugą jest natomiast fakt, że poza doskonale znanymi mechanikami rozgrywki, otrzymujemy tutaj również może nie system walki, ale etapy, w których na przykład za pomocą strzelby pozbędziemy się irytującego strażnika lasu czy też przy użyciu siekiery rozłupiemy czaszkę jednego z napotkanych przeciwników. To doskonałe uzupełnienie sprawiające, że rozgrywka staje się jeszcze bardziej różnorodna. No i ciekawsza, rzecz jasna.
GramTV przedstawia:
Bardzo podoba mi się to, jak często Mono wchodzi w interakcje z Six. A to towarzyszka daje nóżkę głównemu bohaterowi, a to wyciąga w jego kierunku dłoń, by zasugerować, że może on śmiało skoczyć z jednej platformy na drugą, podczas gdy ona zrobi wszystko, by go złapać. Mono może również zawołać Six, co niekiedy się oczywiście przydaje, bo SI czasem potrafi wariować i zamiast iść w kierunku naszego protagonisty, najzwyczajniej w świecie zacina się przy ścianie. Na szczęście do takich sytuacji nie dochodzi zbyt często.
Rzucanie szyszkami też sprawia frajdę!
Little Nightmares II niemal od samego początku (jeszcze zanim Mono spotka Six) pozwala na zabawę fizyką. Jest to na tyle ciekawe, że zamiast po prostu iść przed siebie, to zatrzymujemy się na chwilę, by dogłębnie przetestować ten element. Chcąc aktywować pułapki możemy rzucić w nie szyszkami, a jeśli chcemy, to również je zniszczymy (pułapki, nie szyszki) za pomocą znalezionego uprzednio kija. Powyższe zdanie sugerowałoby, że da się zrobić albo jedno, albo drugie – to nieprawda, bo gra pozwala na wykonanie obu czynności, ale w konkretnych miejscach.
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.
Jedynka wspaniała, klimatyczna, cudownie groteskowa. Dwójkę biorę w ciemno bez czytania recenzji.
Oj no przeczytaj chociaż, Harpenowi się należy!
Mikolaj_
Gramowicz
10/02/2021 10:41
Jedynka wspaniała, klimatyczna, cudownie groteskowa. Dwójkę biorę w ciemno bez czytania recenzji.
MisioKGB
Gramowicz
09/02/2021 18:04
To tylko dowodzi temu jak twórcy niesamowicie dobrze czują się w świecie takich platformówek. Grałem w oryginał, w sequel pogram na pewno, bez dwóch zdań. Świetna recenzja świetnego tytułu.