Wiedźmin 3 ciągle nie ma z kim rywalizować
Kolejny kluczowy czynnik sukcesu gry to fakt, że do dzisiaj nie ma żadnej konkurencji. Tak, żadnej. Wprawdzie pół roku po Dzikim Gonie wyszedł Fallout 4, ale mimo mojej sympatii do tej gry ciężko mi stawiać te dwie produkcje obok siebie. Później Bethesda wpadła w dołek, BioWare totalnie się pogubiło, a Obsidian dopiero z premierą Avowed wskoczy na półkę z grami RPG w skali AAA. Swoje rzeczy wydawał jeszcze Larian, a to jednak nie ta skala. Nawet Cyberpunk 2077, mimo ogromnego budżetu i oczekiwań, nie zdołał przebić dotychczasowego mistrza. To też pokazuje jak przełomową grą jest Wiedźmin 3. Mimo aż sześciu lat na karku nadal nikt nie zdołał chociaż zbliżyć się do jego poziomu. Nic więc dziwnego, że kolejne pokolenia graczy nadal sięgają po produkcję CD Projektu RED. Trudno im się dziwić, bo po prostu nie istnieje żadna sensowna alternatywa. Więcej o tym pisałem w niedawno opublikowanym tekście o longsellerach. Z niego możecie się dowiedzieć więcej o długowieczności niektórych tytułów.

Uniwersum Wiedźmina pojawiło się w odpowiednim czasie i miejscu
Czy to się komuś podoba czy nie, o sukcesie zawsze w większym lub mniejszym stopniu decyduje szczęście. Nie inaczej jest w przypadku nie tyle gry, co całego uniwersum Wiedźmina. To znane jest od lat dzięki książkom Andrzeja Sapkowskiego. Kolejne gry tylko zwiększały zainteresowanie. Szczyt, a więc premiera Dzikiego Gonu przypada jednak na bardzo specyficzny moment. Fantasy jest szalenie popularne, a więc każdy chce na tym skorzystać. Władca Pierścieni swój okres chwały już ma za sobą. Gra o Tron była u szczytu popularności kiedy gra CD Projektu podbijała rynek. Jej sukces opierał się jednak głównie na serialu HBO (brakowało chociażby dobrych gier). Ten już się skończył, a więc nic dziwnego, że konkurencja chciała wykorzystać szansę. Dla Netflixa uniwersum Wiedźmina było więc idealnym rozwiązaniem. Chociaż CD Projekt nie partycypuje w tym projekcie, mocno na nim korzysta. Debiutowi pierwszego sezonu towarzyszyła premiera wersji na Switcha, a drugiemu (prawdopodobnie) next-genowy update.
W tym roku czeka nas więc kolejny skok popularności Wiedźmina 3. Uniwersum ma swój czas, który potrwa jeszcze ładnych parę lat. Netflix będzie kontynuował kolejne sezony serialu, a CD Projekt na pewno już pracuje nad nową grą. Jedno będzie napędzać drugie. Dziki Gon na tym skorzysta, ale pamiętajmy też, że to właśnie ta produkcja jest powodem całego zamieszania. Rozwój uniwersum w kolejnych obszarach kultury tylko (patrząc z tej strony) utrzymuje zainteresowanie mediów i graczy. Jeśli jednak szukamy powodu dla którego CD Projekt ciągle zarabia ogromne pieniądze na swoim największym hicie, tutaj mamy na to jedną z odpowiedzi.
CD Projekt nie pozwala nam zapomnieć o tej grze
Chociaż od 6 lat nie doczekaliśmy się kolejnej dużej gry z serii, ciągle nie mamy prawa zapomnieć o Wiedźminie 3. Uważam jedna, że CD Projekt miał w tym sporo szczęścia. Oczywiście początkowe wsparcie było bardzo dobre. Przez jakiś czas praktycznie co tydzień otrzymywaliśmy nowe darmowe DLC. Swoją robotę zrobiły też dwa duże rozszerzenia. Myślę jednak, że studio nie spodziewało się aż tak dużego sukcesu. Gdyby było w stanie przewidzieć tę popularność, do planów dodano by minimum dwa kolejne płatne dodatki. Zresztą uważam, że wydanie kolejnego nawet dzisiaj okazałoby się dobrą decyzją. Z drugiej strony kiedy Wiedźmin 3 nie przestawał tracić zainteresowania, CD Projekt zareagował prawidłowo. Wokół marki ciągle coś się dzieje – Gwint, Wojna Krwi, gadżety (w tym sprzedawane przez oficjalny sklep dewelopera) czy planowana na ten rok gra mobilna. Premierze pierwszego sezonu serialu towarzyszyło też wydanie wersji na Switcha, a na ten rok planowane jest wsparcie dla konsol nowej generacji. To będzie kolejny duży powód, aby wrócić do Dzikiego Gonu i przekonać do siebie kolejne pokolenia graczy.

Jak kluczowe jest to najlepiej pokazują inne marki. Po wydaniu Mass Effect 3 uniwersum stanęło w miejscu. BioWare nie potrafiło budować wokół niego odpowiedniej otoczki i przenosić go na inne obszary kultury. Wydanie kilku książek i komiksów to było zbyt mało. Zainteresowanie więc topniało, a kiepska Andromeda tylko pogorszyła sytuację. Wątpliwe, aby remaster trylogii diametralnie odmienił sytuację. CD Projekt potrafił jednak rozwijać swoje IP, nawet jeśli nie miał do niego praw we wszystkich obszarach. Nic więc dziwnego, że po sześciu latach Wiedźmin 3 nadal jest na topie, a BioWare po takim czasie od wydania finału trylogii było rok przed wielką wtopą z Anthem.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!