Mariaż Games Workshop z Creative Assembly to najlepsza rzecz, jaka przydarzyła się marce Warhammer Fantasy Battle. W momencie, gdy studio z Horsham zaczynało prace nad pierwsza odsłoną, na rynek wkroczył bitewniak Age of Sigmar, który miał na dobre zastąpić stopniowo wygaszanego WFB. Popularność gier wideo, będących komputerową adaptacją przeboju Games Workshop wymieszana ze sprawdzoną formułą Total War, musiała dać do myślenia licencjodawcy, bo trzy lata temu ogłoszono, że Stary Świat powróci w formie zbliżonej do klasycznej. Tak więc możemy być wdzięczni Creative Assembly również za wskrzeszenie WFB, nie tylko za trzy gigantyczne gry strategiczno-taktyczne, z których ostatnia, Total War: Warhammer III jest najlepsza.
Grając w gry z serii Total War: Warhammer wyraźnie widać było, jak z czasem ekipa z Creative Assembly nabiera pewności siebie i od strony mechaniki wychodzi poza standardy zarówno swych gier historycznych, jak i figurkowego pierwowzoru. Total War: Warhammer III jest ukoronowaniem tego procesu i dostarcza na start osiem grywalnych frakcji (jedna to DLC, które było darmowe dla osób składających zamówienia przedpremierowe) z bardzo zróżnicowanymi rozwiązaniami od strony mechaniki i co za tym idzie rozgrywki. Do zwycięstwa możemy poprowadzić od dziewiątki do dwunastki legendarnych lordów - dwóch z nich pochodzi ze wspomnianego DLC a jednego trzeba odblokować grając w dowolną kampanię Kislevu i dochodząc do kontroli nad ichnimi trzema kluczowymi miastami. Biorąc pod uwagę, że każda kampania może spokojnie zapewnić sto godzin rozgrywki, pakiet startowy zawiera całkiem sporo, ujmując to oględnie.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze nieco nowości w serii, czyli kampanie dla wielu graczy i prolog. Rozgrywki wieloosobowe toczą się tym razem symultanicznie dla wszystkich uczestników, nie ma więc co martwić się o to, ze najpierw musi ruszyć się siódemka innych. Tak, siódemka, bo dwie z trzech kampanii przewidziane są dla ośmiu osób. Oprócz wieloosobowej wersji podstawowego scenariusza (Królestwa Chaosu), dostajemy też fabułę dotyczącą Wielkiego Kataju i okolic (Zagłada i Mrok – bez udziału frakcji Kislev i Demony Chaosu). Najmniejsza kampania wieloosobowa toczy się w Kislevie, a gracze wskakują w buty trójki legendarnych lordów owej frakcji, by bronić matuszki ojczyzny (Źle się dzieje w Kislevie). Na osobną uwagę zasługuje prolog, czyli osobna kampania, pozwalająca krok po kroku ogarnąć większość aspektów rozgrywki w Total War: Warhammer III. Jest to zarazem faktycznie wprowadzenie fabularne do wydarzeń z Królestw Chaosu (bardzo ponura opowieść swoją drogą) oraz poniekąd kolejna frakcja z własną mechaniką i legendarnym lordem. To coś, czego bardzo brakowało w grach Creative Assembly, pełnego przeszkolenia gracza, obniżenia progu wejścia w świat ich skomplikowanych produkcji.