Szykuje się nie lada gratka dla fanów Subnautiki, Raft czy Breathedge.
“Innego końca świata nie będzie” - Czesław Miłosz
Tymi słowami rozpoczyna się Forever Skies, pierwszoosobowa gra survivalowa autorstwa polskiego studia Far From Home, która zadebiutowała we Wczesnym Dostępie na Steamie 22 czerwca bieżącego roku i zdążyła podbić serca fanów gatunku. W chwili pisania tego tekstu produkcja została oceniona przez graczy blisko 1300 razy i są to w zdecydowanej większości opinie jak najbardziej pozytywne. Nie ma się zresztą czemu dziwić, bo Forever Skies ma szansę na to, by stać się hitem.
Krakowski smog, naprawdę?
Jeśli myśleliście, że tytuł niniejszego artykułu to jedynie żart autora, to jesteście w błędzie - w istocie Far From Home naprawdę inspirowało się krakowskim smogiem, o czym zresztą przekonamy się chwilę po uruchomieniu Forever Skies. Wystarczy spojrzeć na rozpościerający się krajobraz, by pomyśleć, że… skądś znam te widoki, przynajmniej w jakimś tam stopniu. Akcja nie toczy się jednak na lądzie, bo Forever Skies zabiera nas wysoko nad Ziemię, gdyż powierzchnia naszej planety nie nadaje się do zamieszkania z powodu katastrofy ekologicznej.
Swoją przygodę rozpoczynamy klasycznie, od naprawy sterowca. Tak jak chociażby w pamiętnym No Man’s Sky (i niezapomnianym, bo do dziś autorzy publikują kolejne aktualizacje), również w Forever Skies nie możemy od razu zająć się eksplorowaniem lokacji. Zanim jednak w ogóle dotrzemy do swojego uszkodzonego środka transportu, zaczną dziać się dziwne rzeczy. Będziemy musieli zaspokoić głód bohatera, a jedyne, co znajdziemy na swojej drodze, to melon słoneczny. Owszem, trochę się najemy, ale zarazem nabawimy się fotofobii, więc do czasu wyleczenia wirusa ciężko będzie nam spoglądać w kierunku słońca.
GramTV przedstawia:
Generalnie naszym pierwszym celem jest znalezienie sposobu na opuszczenie startowej lokacji. Aby to zrobić, musimy umieścić na sterowcu podstawowe elementy wyposażenia, takie jak fabrykator i stacja badawcza, nie obejdzie się również bez ekstraktora pokładowego, który wytworzymy, by móc pozyskiwać surowce niezbędne do przygotowania innych przedmiotów, takich jak przede wszystkim skaner. Docelowo musimy zbudować silnik i umieścić do oczywiście z zewnętrznej części sterowca, a następnie uzyskać dostęp do paliwa. Bez tego ani rusz. Tyle tylko, że w międzyczasie zaczniemy odczuwać pragnienie, spróbujemy wytworzyć odtrutkę na wspomnianego już wirusa, a w międzyczasie zrobimy się oczywiście głodni.
Forever Skies to survival pełną gębą. Na ten moment gra oferuje cztery poziomy trudności (grałem na drugim, czyli normalnym) i trzeba przyznać, że chcąc utrzymać się przy życiu w tym niesprzyjającym świecie, niekiedy musimy się mocno wysilić, ale nie jest to oczywiście wada, lecz zaleta tego tytułu. Tym bardziej, że chce się tu o wszystko dbać - o zdrowie, o poziom nawodnienia, o zaspokajanie głodu postaci, i tak dalej. Dlaczego? Forever Skies ma coś, co charakteryzuje dobrego przedstawiciela wspomnianego gatunku i generalnie wszystkie ciekawe gry wideo - po prostu wciąga.
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!