Forever Skies - pierwsze wrażenia z survivalu inspirowanego krakowskim smogiem

Adam "Harpen" Berlik
2023/07/04 14:00
0
0

Szykuje się nie lada gratka dla fanów Subnautiki, Raft czy Breathedge.

Czas na pierwszy lot!

Kiedy już wzbijemy się po raz pierwszy w powietrze, naszym oczom ukaże się brzydki, można nawet rzec, że przerażający widok. Choć oprawa wizualna Forever Skies stoi na bardzo wysokim poziomie i nawet jak na Early Access gra jest dobrze zoptymalizowana (niestety, część napisów jest po polsku, część po angielsku, ale do premiery jeszcze sporo czasu), to świat już teraz jest taki, jak powinien być - nieprzyjazny.

A mimo to, ze względu na kapitalną konstrukcję kampanii chcemy wciąż lecieć w nieznane miejsca. Pierwszym celem tuż po tutorialu jest dotarcie do widocznego na horyzoncie pomarańczowego światła widocznego w oddali. Musimy jednak uważać na dryfujący w przestrzeni pył, a także inne przeszkody, by nie uszkodzić swojego sterowca, co - prędzej czy później - i tak się wydarzy, a my oczywiście spróbujemy go naprawić. Tak naprawdę już w tym momencie Forever Skies nie pozwoliło mi odejść od ekranu, a dalej było tylko lepiej, bo eksplorując świat trafimy na światełko innego koloru, tyle tylko że podlatując w tamto miejsce okaże się, że znajduje się ono zbyt wysoko.

W związku z powyższym Forever Skies zachęca nas (a wręcz zmusza, jeśli chcemy osiągnąć postępy fabularne) do tego, by nie tylko kręcić się na jednym pułapie, ale ulepszyć sterowiec, dzięki czemu osiągniemy jeszcze większą wysokość, docierając do uprzednio niedostępnych miejsc. Tam oczywiście czekają na nas nowe zadania i kolejne przygody. Sukcesywnie odblokowujemy także nowe funkcje, w tym chociażby możliwość umieszczenia na pokładzie ciekawie zrealizowanej mapki. Skoro już o pokładzie sterowca mowa, to w Forever Skies jest na nim początkowo dość mało miejsca, więc chcąc umieścić obok siebie stację badawczą, fabrykator, łóżko i kuchenkę, trzeba się wysilić niczym podczas urządzania 10-metrowej kawalerki. Dopiero z czasem możemy dobudować kolejne fragmenty, dzięki czemu robi się więcej miejsca.

Co nie gra?

W istocie jedyną kwestią, do której póki co można mieć jakiekolwiek zastrzeżenia, to fakt, że docierając do kolejnych platform nietrudno zauważyć, że są one do siebie bardzo podobne. Być może tak będzie również w pełnej wersji (oby nie), być może wynika to jedynie z faktu, że Forever Skies na razie znajduje się we Wczesnym Dostępie (oby). Tak czy inaczej takie wyznaczanie małych celów, o którym zresztą wspomniałem wcześniej (bo tych pomarańczowych światełek widocznych na horyzoncie jest całkiem sporo) sprawia, że od Forever Skies ciężko się oderwać.

Podsumowanie

Forever Skies to absolutnie wciągająca, świetnie zaprojektowana produkcja, która - jak już obiecali autorzy - będzie oczywiście otrzymywać regularne aktualizacje z dodatkowymi misjami fabularnymi, kolejnymi lokacjami, niedostępnymi wcześniej narzędziami do umieszczenia na sterowcu, systemem walki, trybem kooperacji dla czterech graczy, i tak dalej. Już teraz, nawet w tej minimalistycznej, pierwotnej wersji gra potrafi zapewnić kilkanaście godzin emocjonującej zabawy, ale po spędzeniu z nią tego czasu nie mogę doczekać się wspomnianych update’ów i - przede wszystkim - debiutu wersji 1.0.

GramTV przedstawia:

Strona 2/2
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!