Recenzja filmu Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a. Magii już nie ma

Radosław Krajewski
2022/04/07 19:45
4
0

Po czteroletniej przerwie powracamy do magicznego świata pełnego czarodziejów i fantastycznych stworzeń. Oceniamy, czy to lepsza część od poprzedniej.

W imię miłości

Chyba nikt nie ma pomysłu, jak odpowiednio wykorzystać markę Harry’ego Pottera. Fani od lat domagają się serialowych produkcji, ale jak dotąd J.K. Rowling i Warner Bros. okazali się głusi na te prośby. Gdy inne uniwersa już dawno odjechały Wizarding World, wytwórnia i autorka powieści kurczowo trzymają się swojej jedynej serii, która już przy drugiej odsłonie pokazała, że tkwiący w niej potencjał nie został odpowiednio wykorzystany. Nikt nie chciał przyznać się do porażki, dlatego pomimo wszelkich przeciwności losu zlecono pracę nad jeszcze jednym filmem. Aby odpowiednio go dopracować, zdecydowano się nawet opóźnić premierę i przez cztery długie lata pozwolić fanom nabrać apetytu na wielki powrót do magicznego świata. I co? I znów nie wyszło.

W imię miłości, Recenzja filmu Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a. Magii już nie ma

Tajemnice Dumbledore’a rozpoczynają się wkrótce po wydarzeniach ze Zbrodni Grindelwalda. Potężny czarnoksiężnik (Mads Mikkelsen) poszukiwany jest za przestępstwa, których dopuścił się we Francji. Ma jednak plan, jak oczyścić się z zarzutów i przejąć władzę nad całym magicznym światem, rozpoczynając swoją krwawą krucjatę przeciwko mugolom. Do realizacji tego scenariusza nie chce pozwolić Albus Dumbledore (Jude Law), który obmyśla plan, aby powstrzymać swojego dawnego kochanka. Pomagają mu Newt (Eddie Redmayne), jego brat Tezeusz (Callum Turner), czarodziejka Lally’a Hicks (Jessica Williams), Yusuf Kama (William Nadylam), a także Jacob Kowalski (Dan Fogler), który ma przypominać reszcie, w jakim celu walczą. Ich zadaniem jest przekonać niemieckiego Ministra Magii Antona Vogela (Oliver Masucci), do uznania Grindelwalda winnym. Gdy plan nie idzie po ich myśli, muszą postawić wszystko na jedną kartę i przekonać czarodziejów przy pomocy pewnego szlachetnego stworzenia.

Niestety twórcy nie potrafili uratować tej serii i trzecia część jest czymś pomiędzy bardziej przygodową pierwszą odsłoną a stawiającą na przedstawienie konkretnej historii drugą częścią. Mrok odszedł już w zapomnienie i film jest zdecydowanie jaśniejszy, zarówno w wykorzystanej palecie barw i oświetleniu, jak również w tonie opowieści. Tym razem całość opiera się na miłości, czystości uczuć i szlachetności. Jest w tym zalążek czegoś ciekawego, szczególnie w relacji Dumbledore’a i Grindelwalda, dwóch przeciwstawnych filozofiach, które nie mogą istnieć obok siebie. Przeciwwagą dla ich relacji jest Jacob Kowalski i Queenie Goldstein, która w poprzednim filmie przyłączyła się do czarnoksiężnika, ale wciąż żywi uczucia wobec swojego niedoszłego narzeczonego. Gdzieś między nimi jest jeszcze porzucony przez wszystkich Credence, który stanowi żywy przykład dla świata pozbawionego czułości i troski.

GramTV przedstawia:

Problem w tym, że kolejny raz otrzymujemy niesamowicie nudną, głupią i źle napisaną historię. Zarys opowieści jest udany, ale Rowling wraz ze współscenarzystą Stevem Klovesem polegli na jego rozwinięciu. Kolejne wydarzenia pozbawione są wagi, twórcy niektóre tytułowe tajemnice ukrywają zbyt długo, a główny wątek jedynie męczy, rozciągając niektóre sceny w nieskończoność. Wyraźnie brakuje tu fabularnych zapalników, które rozruszałyby skostniałą i usypiającą historię. Co prawda zwrotów akcji nie brakuje, ale są one niestety do bólu przewidywalne.

Tajemnice Dumbledore’a odchodzą również od samego Credence’a, robiąc z niego postać raczej z tła, nić pełnoprawnego bohatera drugiego planu. Wydawało się, ze po szokującym wyznaniu z poprzedniego filmu, cała seria będzie obracała się wokół wątku tej postaci. Jednak w najnowszym filmie robi on jedynie za narzędzie, a twórcy w żaden wiarygodny sposób nie skupiając się na rozwoju tej postaci. Dlatego też kompletnie nie kupuję jego roli w zakończeniu, które nie zostało fabularnie podbudowane. Na szczęście twórcy wybrnęli z jego prawdziwej tożsamości i choć nadal jest to sprzeczne z wcześniej znanym kanonem, to taką wersję wydarzeń można jednak przyjąć.

Komentarze
4
HeosPL
Gramowicz
10/04/2022 08:55

To jest akurat największy minus.

  • Mads Mikkelsen jako Grindelwald 

Bifek
Gramowicz
09/04/2022 14:19
Karanthir666 napisał:

Po tym jak oceniłeś Morbiusa jestem przekonany, że jedyne filmy na twoim poziomie do recenzowania to filmy Vegi. Reszta jest dla ciebie zbyt ambitna.

Nie stresuj się :) to normalne u ludzi z portali, że nie patrzą na frajdę tylko mantykują jak zrobić z siebie "znafcę". Samo podsumowanie o: 

  • Rowling powinna oddać franczyzę bardziej zdolnym twórcom

to jakaś parodia. To ona stworzyła ten świat ;) więc oddanie franczyzy zrobi to samo co zrobiło się w Star Wars, kibel na poziomie nie widzianym wcześniej. 

To odnośnie recenzji. Będę na filmie to odniosę się do filmu  ale jak się już nie raz przekonałem odbiór zwykłego odbiorcy jest zupełnie inny niż ludzi " z branży"  ;) 

Silverburg
Gramowicz
08/04/2022 11:38
Karanthir666 napisał:

Po tym jak oceniłeś Morbiusa jestem przekonany, że jedyne filmy na twoim poziomie do recenzowania to filmy Vegi. Reszta jest dla ciebie zbyt ambitna.

Dziękuję. Ten komentarz bardzo mi poprawił dzisiejszy nastrój :)




Trwa Wczytywanie