Siege Survival: Gloria Victis - recenzja gry. This War of Mine w średniowieczu

Adam "Harpen" Berlik
2021/05/26 11:00
0
2

Jak wzorować się, to na najlepszych, prawda?

Prawda, ale...

Tyle tylko, że to nie This War of Mine, lecz Siege Survival: Gloria Victis bardzo mnie wciągnęło, gdyż produkcja autorstwa 11bit studios - mimo wielu podejść - nie przekonała mnie do siebie zarówno pod względem mechaniki rozgrywki, jak i stylu oprawy graficznej. Ciekawie jest więc to, że postanowiłem dać szansę Siege Survival: Gloria Victis od Black Eye Games i FishTankStudio, bowiem oba tytuły bazują przecież na identycznych założeniach. Różnią się jednak w kilku aspektach na tyle, że ciężko mówić tu o klonie hitu z 2014 roku.

Prawda, ale..., Siege Survival: Gloria Victis - recenzja gry. This War of Mine w średniowieczu

O co tu chodzi?

Nie chciałbym jednak, by ta recenzja Siege Survival: Gloria Victis była jednocześnie porównaniem z This War of Mine, więc przejdźmy do konkretów. Otóż akcja opisywanego dzieła rozgrywa się w czasach średniowiecznych w obrębie zaledwie dwóch lokacji. Za dnia wykonujemy rozmaite zadania na dziedzińcu zamku, natomiast w nocy ruszamy na ulice patrolowanego przez strażników miasta. Wydawać się może, że to trochę mało i faktycznie - momentami odnosiłem wrażenie, że w Siege Survival: Gloria Victis przydałyby się nowe mapy.

Koniec to… nie koniec, tak jakby

Siege Survival: Gloria Victis zachęca bowiem do tego, by spróbować swoich sił więcej niż raz. Zwłaszcza, że na dotarcie do bądź co bądź rozczarowującego finału na standardowym poziomie trudności należy poświęcić raptem siedem godzin. Nie jest to wynik zły - jasne, ale twórcy przygotowali dodatkowe warianty rozgrywki, dzięki którym możemy sprawić, że gra stanie się mniejszym (np. skupiający się na historii tryb z uproszczoną ekonomią) lub większym wyzwaniem (np. Nowa Gra Plus, gdzie sami ustalamy parametry rozgrywki, takie jak chociażby częstotliwość bitew, liczba zasobów oraz brak możliwości wczytania ostatniego zapisu w razie porażki).

Jak w to się gra?

Niezależnie od tego, na co się zdecydujemy, przebieg kolejnych dni i nocy w Siege Survival: Gloria Victis będzie oczywiście podobny. Po zmierzchu albo pójdziemy spać (początkowo na ziemi, ale z czasem postawimy łóżka), by zregenerować siły swoich podopiecznych, którzy mogą przecież cierpieć na różnego rodzaju choroby i schorzenia (wtedy pracują wolniej), co wymaga zarówno skorzystania z lekarstw, jak i odpoczynku, albo też zajmiemy się szabrowaniem miasta lub szpiegowaniem wroga.

Przyjdę nocą...

Eksploracja pogrążonego w mroku niewielkiego miasteczka jest niesamowicie angażująca. W tym aspekcie Siege Survival: Gloria Victis oferuje nam bowiem możliwość kolekcjonowania surowców, odblokowywania skrótów (usuwanie gruzu za pomocą łopaty, palenie zwłok przy użyciu pochodni lub też wchodzenie do pomieszczeń po zdobyciu odpowiedniego klucza). Co ciekawe, możemy również brać udział w wydarzeniach z udziałem postaci niezależnych, których jednak nie widzimy na ekranie, bo ten element zrealizowano w formie paragrafowych opowieści. Wspomniałem także o intruzach chadzających między budynkami. Niby możemy z nimi walczyć, ale nie jest to szczególnie rekomendowane. Najlepiej w ogóle, gdyby nie zdawali sobie sprawy z naszej obecności.

Wstanę rano i co dalej?

Za dnia jest równie ciekawie, lecz zupełnie inaczej. Dziedziniec zamku to miejsce, w którym sterujemy naszymi podwładnymi, czyli zwykłymi cywilami. Nie staramy się jednak wyłącznie przetrwać, bo musimy także zapewnić wsparcie żołnierzom wojska mierzącego się z wrogiem. Oznacza to, że musimy dbać o dostęp do wody i pożywienia, karmić zwierzęta (do dyspozycji mamy świnie oraz kury), zajmować się rąbaniem drewna, tworzeniem i naprawianiem broni, ale nie tylko. Wodę, czasem zdatną do picia, czasem niekoniecznie, można znaleźć w trakcie eksploracji i - w razie potrzeby - zagotować przy ognisku, gdzie będziemy także przyrządzać potrawy. Warto jednak pomyśleć o zbudowaniu łapacza deszczówki.

GramTV przedstawia:

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!