Need For Speed
Jeszcze jedno, niestety nie ostatnie IP z portfolio EA. Need For Speed w szczytowym momencie był absolutnym liderem gier wyścigowych. Każda kolejna odsłona ekscytowała i wzbudzała ogromne zainteresowanie. Niestety szereg błędów sprawił, że dzisiaj mało kto w ogóle interesuje się tym klasykiem gatunku. Pierwszym było wydawanie nowych odsłon co roku, co w pewnym momencie przełożyło się na niską jakość. Druga sprawa to kompletny brak pomysł na to czym ma być ta seria. Kryzys tożsamościowy spowodował, że Need For Speed stał się kompletnym miszmaszem - raz mieliśmy nielegalne wyścigi uliczne, później legalne na torach, za chwilę odsłonę z dużym naciskiem na liniową historię, aż wszystko znowu wróciło na ulice metropolii i ucieczki przed policją. W efekcie dzisiaj ciężko znaleźć kogoś, kto ekscytuje się na myśl o kolejnej części, która być może gdzieś powstaje.

Watch Dogs
Po EA mamy Ubisoft, który koncertowo roztrwonił potencjał drzemiący w Watch Dogs. Pomysł na grę był świetny i było go widać w pierwszej części. Ona oczywiście miała swoje problemy, przez co było na co narzekać. Niestety zamiast to poprawić Ubisoft zaczął kombinować. Dwójka była już nudna i pozbawiona klimatu. Późniejszy Legion to już w ogóle gra wyprana z warstwy fabularnej - zbyt kolorowa, zbyt chaotyczna i zbyt nijaka. Ubisoft powinien trzymać się koncepcji “GTA z hakerami”, a zamiast tego zaczął nadmiernie kombinować, aż finalnie zainteresowanie marką kompletnie stopniało. Dzisiaj prawdopodobnie żadne nowe Watch Dogs nie powstaje i nikt o nie nie prosi.

Battlefield
Znowu EA? Tak. Co więcej, Elektronicy zdominowali to zestawienie i jeszcze pojawią się w nim. W dodatku nie raz. Teraz omówmy sobie ich dawną perłą w koronie i wielkiego konkurenta Call of Duty. Studio EA DICE przegrało tę rywalizację na własne życzenie. Zamiast iść swoją drogą i postawić na regularne wydawanie nowych gier zaczęły się kombinacje alpejskie. Jeszcze Battlefield 1 miał świetny pomysł. Później Battlefield 5 próbował podobnych zagrywek, ale nie udało się dowieść takiej samej jakości. EA ciągle szukało swojej formuły i ponownie postawiło na nowe otwarcie. Efektem był długo powstający Battlefield 2042. Nie dość, że grę pogrążyło mnóstwo problemów technicznych to jeszcze brakowało jej kampanii fabularnej. W tym samym czasie Call of Duty robi swoje i co roku dowozi sprzedażowy hit. Trudno się dziwić kiedy główny konkurent sam się zakiwał.

Saints Row
Skoro studio Volition zostało zamknięte to chyba nowego Saints Row już nie dostaniemy. Szkoda, bo była to nieco mniejsza i bardziej szalona odpowiedź na GTA. Niestety z czasem twórcy coraz mocniej stawiali na niestworzone motywy, superbohaterów i schodzenie do piekła. Saints Row funkcjonowało w oparach absurdu. Może to jeszcze miało jakiś sens dla części graczy, ale moim zdaniem prowadziło tylko do szybkiego przejedzenia i wyczerpania formuły. Reboot miał dać serii nowe życie i powrócić do korzeni, pokazując tym samym gdzie od początku powinno być miejsce tej serii. Niestety Volition nie dowiozło jakości. Inna sprawa, że też nie był to w pełni powrót do czasów pierwszych dwóch części. Skończyło się smutnym końcem tej całkiem przyjemnej serii.
