E-sport stał się praktycznie... sportem narodowym Korei Południowej. Od dawna w branży tej obecne są wielkie pieniądze przeznaczane na turnieje, promocje i gaże dla graczy. Ale jak wiadomo, tam gdzie dwóch się bije, tam trzeci przyjmuje zakłady. Tak jest i w tym przypadku. Koreańscy bukmacherzy już od ładnych kilku lat przyjmują zakłady dotyczące meczów w np. StarCrafta.
I jak bukmacherzy na całym świecie, taki i każdy z nich chciał mieć wpływ na wyniki poszczególnych spotkań. Tutaj zaczyna się robić niemiło. Serwis GamePron donosi, że proceder sprzedawania e-sportowych meczów w Korei rozpoczął się jeszcze w 2006 roku. Wtedy to bukmacherzy (poprzez emerytowanych graczy, trenerów oraz dziennikarzy e-sportowych) dotarli do czołowych zawodników, z którymi udało im się dogadać co do prowadzenia wspólnych "interesów". Współpraca ta rozkwitła na dobre dwa lata temu.Doniesienia o korupcji i sprzedawaniu meczów w np. piłce nożnej chyba nikogo już nie dziwią. Teraz jednak jesteśmy świadkami podobnej afery, ale w świecie e-sportu.