James Cameron, najbardziej "kasowy" reżyser wszech czasów (min. Titanic, Avatar) nie ukrywa swych fascynacji grami komputerowymi. Wyrazem tego była m.in. gra Avatar, która powstawała równolegle z filmem, a w którą Cameron był mocno zaangażowany. Najwyraźniej ta pasja przekonała szefów Blizzarda, że jeśli ktoś miałby robić film na podstawie ich wielkiego hitu, to najlepszy będzie Camereon.
- Panie Cameron, jeśli nie jest pan zbyt zajęty pływaniem na plecach w swoim prywatnym parku wodnym, wypełnionym połową pieniędzy tego świata, to mamy coś ciekawego, co pozwoliłoby panu zarobić drugą połowę - powiedział dość buńczucznie w jednym z wywiadów Rob Pardo, główny projektant gry. I zaraz potem dodał: - Zawsze byliśmy zainteresowani, by zobaczyć nasze uniwersum w kinie, czy telewizji. Jest tylko problem ze znalezieniem właściwych partnerów. Mogliśmy zrobić film StarCraft już wiele lat temu, ale najważniejsze było zaangażowanie kreatywnych i utalentowanych ludzi, którzy byliby fanami naszej produkcji. Myślę, że jeśli pan Cameron przyszedłby jutro i powiedział, że chce zrobić ten film, pewnie podpisalibyśmy umowę.Mamy zatem rozumieć, że zaproszenie do współpracy w tej nietypowej formie zostało wysłane? Co na to Cameron? Może dowiemy się, kiedy wyjdzie z basenu...
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!