Tak długiego cyklu życia konsol jeszcze w historii branży nie było. To na jego karb zrzuca marazm konsolowego segmentu Shuhei Yoshida.
Tak długiego cyklu życia konsol jeszcze w historii branży nie było. To na jego karb zrzuca marazm konsolowego segmentu Shuhei Yoshida.
To nie zmierzch konsol jako takich, to zmierzch generacji. To najdłuższa generacja dla PS3 i Xboksa 360. To już siódmy rok. Dawniej nowe sprzęty już by się ukazały. Zazwyczaj deweloperzy osiągają limit po paru grach na jednym systemie. Jest kilku twórców jak Naughty Dog czy Quantic Dream, którzy robią więcej, ale to wyjątki. Po tym jak ludzie dostają kontynuacje tych samych trzech gier zaczynają czuć, że widzieli już wszystko. To naturalne, to żaden koniec konsol.
Gdy Sony zapowiadało 10-letni cykl życia PlayStation 3 nie brakowało żartów i złośliwych komentarzy niedowiarków. Tymczasem konsola ma już prawie siedem lat i wygląda na to, że obietnica zostanie spełniona. Podobne długoterminowe wsparcie ma czekać PlayStation 4.
Gracze są podekscytowani, co znaczy, że robimy coś dobrego. To proste. Spójrzmy na PS3. To znacznie lepszy sprzęt niż PS3, które wyszło w 2007 roku. Na bieżąco usprawniamy konsolę i dodajemy nowe funkcje przy pomocy firmware'u czy aktualizacji. Tak samo jest z PS Vitą i coraz to nowymi aplikacjami. To ciągła ewolucja systemu, choć sam sprzęt się nie zmienia.
Tak samo będzie z PlayStation 4. Ruszamy w okresie świątecznym, lecz mamy już plany nowych rozwiązań, ulepszeń i funkcji, które będą ewoluować z czasem. W połowie życia PS3 osiągnęliśmy limit dodatkowych funkcji systemowych. Nie mogliśmy dodać czatu głosowego między różnymi grami, o który prosili gracze, bo zabrakło pamięci. Teraz mamy 8GB RAM-u, więc wystarczy nam miejsca na każdą świetną funkcję, którą wymyślą twórcy.