Richard Morgan – „Modyfikowany węgiel” i „Upadłe Anioły” – recenzja

Trashka
2006/11/25 22:30
6
0

Przyszłość bez śmierci, życie bez przyszłości

Przyszłość bez śmierci, życie bez przyszłości

Przyszłość bez śmierci, życie bez przyszłości, Richard Morgan – „Modyfikowany węgiel” i „Upadłe Anioły” – recenzja

Niedawno wyszła trzecia część opowieści o Takeshim Kovacsu, „Zbudzone furie”, z tej okazji warto przypomnieć dwie poprzednie odsłony historii byłego Emisariusza NZ, żołnierza, kryminalisty i... obrońcy ideałów. „Modyfikowany węgiel” i „Upadłe Anioły” podbiły serca wielu czytelników i czytelniczek dzięki znakomitej konstrukcji fabuły, niesamowitym, szokującym pomysłom, odważnej politycznej tematyce i niezwykłym zmianom nastroju. To książki, z którymi warto, a może nawet powinno się zapoznać.

Jednym z najważniejszych tematów poruszanych przez autora jest kwestia śmierci. Śmierć przeraża niemal każdego. Większość ludzi dałaby wszystko za możliwość jej uniknięcia. Równocześnie, na poziomie świadomym, dawno zaakceptowano, że nie ma życia bez jego bezlitosnej towarzyszki. Kostucha nieuchronnie nadejdzie, dlatego trzeba ją oswoić – każda religia podaje wyjaśnienie tego (nie)stanu, zwykle w formie kuszącej alternatywy innego, lepszego życia.

Wyobraźmy sobie świat, gdzie dokonało się niemożliwe i śmierć zostaje nie tylko oswojona, a wręcz okiełznana. Dzieje się to nie dzięki wierze, a dzięki niezwykłej technologii. Każdemu noworodkowi wszczepia się urządzenie, które rejestruje wspomnienia i tworzy wierny zapis całej osobowości. Kiedy przytrafi się nieszczęście, delikwent ląduje w swoistej poczekalni – jego „ja” zostaje zapisane w specjalnie „modyfikowanym węglu” i czeka sobie spokojnie, aż zwolni się jakaś dobra powłoka. Oczywiście wszystko zależy od stanu konta. Bogacze posiadają hodowle własnych, pracowicie udoskonalanych klonów, inni mogą pozwolić sobie jedynie na syntetyczne ciało lub zakup / dzierżawę używanego organicznego.

Jak można się domyślić, rozwój technologii „modyfikowanego węgla” prowokuje liczne niepokoje na tle religijnym (zwłaszcza protesty katolików i muzułmanów), zmiany natury społecznej i obyczajowej, powstanie zupełnie nowych gałęzi handlu i przemysłu... Oraz naturalnie całą masę nieznanych przedtem rodzajów przestępstw.

Ten fascynujący świat został niezwykle plastycznie przedstawiony przez Morgana. Książką „Modyfikowany węgiel” (debiutancka powieść) udowodnił, że należy do najbardziej utalentowanych autorów, którzy potrafią połączyć czystą rozrywkę z intelektualnym komponentem, zmuszającym odbiorców do przemyślenia na nowo wielu spraw. Rzeczywistość wykreowana w „Modyfikowanym węglu” i „Upadłych Aniołach”, choć czerpie z trendów i sporów, które możemy łatwo zaobserwować wokół siebie, jest zupełnie inna od naszej, a zarazem zdumiewająco wiarygodna.

Powieść „Modyfikowany węgiel” zawiera kilka cech charakterystycznych dla cyberpunka, ale lepszym określeniem dla niej wydaje się „czarny kryminał SF”.

Akcja opowieści rozgrywa się w XXVI wieku. Dzięki wzmiankowanej technologii ludzkość opanowała całą galaktykę, lecz nie rozwiązało to jej problemów – sporów natury religijnej i filozoficznej. Kolonie zaczęły się buntować i konieczne było stworzenie Protektoratu, który wojskowym butem przywraca porządek.

Głównym bohaterem jest Takeshi Kovacs, były funkcjonariusz Korpusu Emisariuszy -wojskowej elity specjalnie szkolonej do działania w warunkach ustawicznej wymiany cielesnych powłok. Po swojej ostatniej, wyjątkowo niesympatycznej „śmierci”, ku swemu zdumieniu, budzi się nie na swym rodzinnym świecie zwanym Światem Harlana, lecz na staruszce Ziemi. Okazuje się, że pewien wyjątkowo wpływowy obywatel zarekwirował osobę Takeshiego, by ten przeprowadził prywatne śledztwo.

Intryga jest niesłychanie interesująca i skomplikowana. Towarzysząc bohaterowi w jego poczynaniach, czytelnicy i czytelniczki zagłębiają się w meandry przestępczego półświatka, polityczne prowokacje i machinacje możnych tego świata, dla których cudze życie nic nie znaczy – sami mogą mieć przecież dziesiątki powłok. Rozwój sytuacji niejednokrotnie zaskoczy nawet koneserów kryminałów. Do atutów powieści należą: wartka akcja, barwny, spójny literacko świat, ciekawe profile psychologiczne postaci. A to nie wszystko.

Tematyka książki jest bardzo na miejscu. Żyjemy w dobie masowej histerii na punkcie klonowania, handlu organami i projektów dotyczących sztucznych inteligencji. Nieustannie trwają filozoficzne, etyczne, a przede wszystkim religijne spory, a tę historię można potraktować jako swoisty głos w dyskusji.

Richard Morgan pokazuje wersję wydarzeń, w której najróżniejsze rzeczy, które teraz budzą w nas kontrowersyjne odczucia doszły do skutku... a życie mimo wszystko toczy się dalej – w modyfikowanym węglu lub nie. Jak kto woli. Co więcej, wszystkie te, w sumie dość przerażające, nowinki tylko pozornie zmieniły rzeczywistość. Jak zwykle, ludzka natura pozostała ta sama.

GramTV przedstawia:

„Upadłe Anioły” są książką równie zajmującą, ale wręcz drastycznie odbiegającą klimatem od poprzedniej. Tu również możemy zachwycać się zabawnymi, cynicznymi i złośliwymi uwagami Takeshiego, ale dławi zawarta w nich, gryząca gorycz, której poprzednio nie czuło się aż tak bardzo. Poznajemy inną stronę życia Kovacsa – życie najemnego żołnierza.

Znów zaglądamy do świata, gdzie słowo „śmierć” nie budzi grozy. Ucieleśnia ją dopiero „prawdziwa śmierć” - anihilacja stosu korowego, niemożność zapisania w modyfikowanym węglu. „Upadłe Anioły” szokują rozwinięciem tematu. Wyobraźmy sobie całe... stosy korowych stosów, którymi nikt się nie interesuje. W czasie wojny i rewolucji potrzebni są wojownicy, a nie cywile. Im jesteś lepszy / lepsza, tym większą masz szansę ponownego upowłokowienia. Innych odrzuca się na bok, jak nic nie warte kawałki metalu, którymi zresztą są w tej chwili. Poraża scena przerzucania łopatą utytłanych w resztkach krwi i kości elementów z zapisanymi osobowościami i zakupu na wagę osób uznanych za przydatnych specjalistów lub przynajmniej odpowiednio wytresowanych (słowo nie zostało użyte przypadkiem) żołnierzy.

„Modyfikowany węgiel” stanowi olśniewający debiut, w którym autor zdecydował się poruszyć kontrowersyjne dziś tematy: klonowanie, wirtualną rzeczywistość, kwestię duszy i „niepowtarzalności” człowieka. Tym razem Morgan zdecydował się przedstawić szerszą perspektywę owego uniwersum. Oglądamy wojny przyszłości, gdzie broń masowej zagłady drwi z błogosławieństwa stosu korowego, polityczne machinacje żonglujące faktami, fobiami i filozoficznym dyskursem, walkę bezdusznych korporacji o wpływy i hegemonię Protektoratu.

Takeshi służy w Klinie Isaaka Carrery – oddziale najemników wykorzystanym przeciwko Kempistom, czyli buntownikom na Sanction IV. Wskutek informacji o odkryciu na planecie niezwykłego artefaktu Obcych, których ślady niegdyś odkryto na Marsie, decyduje się na działalność prywatną. Wyszkolenie Emisariusza jednak nie jest w stanie przygotować go w pełni na niespodzianki losu i zawiłe relacje pomiędzy domniemanymi wrogami i równie niepewnymi sojusznikami. Zadaje sobie pozornie banalne pytanie: czy ludzkość jest gotowa na spuściznę po bardziej rozwiniętej cywilizacji?

Marsjanie jawią się niczym wspaniałe anioły. Ale czy rzeczywiście tacy byli?

Poprzednio poznaliśmy Kowacsa jako osobę w typie cynicznego detektywa Marlowa i zimnego drania. Ta powieść ukazuje rysy na lodowym pancerzu, a zarazem wnika w przyczyny jego powstania. Autor potrafi porządnie potrząsnąć odbiorcami, zaledwie kilkoma odpowiednio dobranymi scenami lub opisami.

Obie powieści kładą wielki nacisk na kwestię własnego „ja”. Jak dużo zależy od ciała, w którym się akurat znajdujemy? Czy doświadczenia wyniesione z jednego jedynego dnia mogą z nas uczynić zupełnie odmiennych ludzi od tych, co ułożyli się do snu w naszych łóżkach zaledwie poprzedniego wieczoru? Książki Richarda Morgana stanowią po prostu wyśmienitą lekturę – nic dodać, nic ująć.

Plusy: + genialne, kontrowersyjne pomysły + różnorodne problemy, zmuszające do myślenia + strona psychologiczna + żywa akcja + bardzo dobrze skonstruowana fabuła Minusy: - kilka drobnych zgrzytów korektorskich w „Upadłych Aniołach”

Tytuł: Modyfikowany węgiel Autor: Richard Morgan Przekład: Marek Pawelec Wydawnictwo: ISA 2003 Wydanie: okładka miękka i okładka twarda z obwolutą, 512 str Cena: 28,90 zł i 44,90 zł WWW: http://isa.pl/p657-Modyfikowany-Wegiel-oprawa-miekka.html

Tytuł: Upadłe Anioły Autor: Richard Morgan Przekład: Mareki Pawelec Wydawnictwo: ISA 2004 Wydanie: okładka miękka i okładka twarda z obwolutą, 528 str Cena: 28,90 zł i 44,90 zł WWW: http://isa.pl/p950-Upadle-Anioly-oprawa-miekka.html

Komentarze
6
Usunięty
Usunięty
26/11/2006 09:27
Dnia 26.11.2006 o 03:33, Lucas the Great napisał:

Jako Naczelny też nie wiem, ale sprawdziłem w książce i figuruje tam "czerwona płachta", oczywiście.

Prawdę mówiąc, tak podejrzewałem :-)Za informację i recenzję dziękuję. Przeczytałem z ciekawością, jako że zamierzam się zainteresować Morganem (nic jeszcze jego nie czytałem, a o "Modyfikowanym węglu" sporo słyszałem)

Lucas_the_Great
Redaktor
26/11/2006 03:33
Dnia 26.11.2006 o 02:02, A-cis napisał:

A co to jest za tekst na tych niebieskich kartkach? Czy to są teksty z książki, i czy tak jest ona wydrukowana ?

Są to teksty z książki, na tle w kolorystyce okładki...

Dnia 26.11.2006 o 02:02, A-cis napisał:

Zaintrygowało mnie zdanie na str 2: "Jej odsłonięte włosy musiały działać na nich jak odsłonięta płachta na byka." Nie bardzo wiem jak taka odsłonięta płachta wygląda, ale widocznie byki wiedzą ;-)

Jako Naczelny też nie wiem, ale sprawdziłem w książce i figuruje tam "czerwona płachta", oczywiście. Za błąd przepraszamy, postaramy się ASAP podmienić planszę z cytatem. Tekst wyszedł ponadnormatywnie długi i kilka "screenshotów" z książki było dorabianych w ostatniej chwili, by nie nudzić Was monotonnymi belami tekstu... pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł, nie od dziś to wiadomo :(

Usunięty
Usunięty
26/11/2006 02:02

A co to jest za tekst na tych niebieskich kartkach? Czy to są teksty z książki, i czy tak jest ona wydrukowana ?Zaintrygowało mnie zdanie na str 2: "Jej odsłonięte włosy musiały działać na nich jak odsłonięta płachta na byka."Nie bardzo wiem jak taka odsłonięta płachta wygląda, ale widocznie byki wiedzą ;-)




Trwa Wczytywanie