Wokół gry Medal of Honor zrobiło się głośno w mediach nie ze względu na jej innowacyjność czy przełomowość, ale umieszczenie w trybie multiplayer jako strony przeciwnej "Talibów". To nie spodobało się rodzinom żołnierzy amerykańskich, którzy polegli w walce. Electronic Arts przez długi czas siedziało cicho i nie komentowało sprawy, aż wreszcie na krótko przed premierą ogłoszono wprowadzenie zmiany nazwy "Talibowie" na "Siły Przeciwne". Nic innego nie zostało zmienione, tylko nazwa. Przyjrzyjmy się zatem antybohaterom tej afery, czyli właśnie panom w turbanach.
Talib
Słowo "ṭālib" pochodzi z języka pasztuńskiego i oznacza "studenta". Sami Talibowie określają siebie również jako "Mudżahedinów", czyli "świętych wojowników".To drugie miano dzielą z innymi ugrupowaniami wojowników afgańskich, których obecnie na tamtym terenie jest ok. 7. Są to organizacje religijno-polityczne, najczęściej wręcz ultrakonserwatywne. Jednak zanim wejdziemy w ten temat, to zobaczmy, jak Talibowi aż tak obrośli w siłę.
Wojna ze Związkiem Radzieckim
Wojna Afgańska rozpoczęła się w 1978 roku i trwała 14 długich lat. Zaczęło się od obalenia władzy prezydenta Sardara Muhammada Daud Khana, który 5 lat wcześniej doprowadził do detronizacji ówcześnie urzędującego króla. Po zabiciu Daud Khana, w Afganistanie został utworzony nowy rząd, który był wyjątkowo prorosyjski. Przewodził mu Noor Mohammed Taraki. Następnie w 1979 znowu doszło do przewrotu i na czele rządu stanął Hafizullah Amin. To nie spodobało się Sowietom, którzy odpowiedzieli na to inwazją. Wkrótce po wkroczeniu do Afganistanu, siły ZSRR ustanowiły prezydentem Babraka Karmę.
Chociaż Mudżahedini poradzili sobie z Rosjanami, to trzeba zaznaczyć, że nie zrobili tego sami. Wspierały ich Chiny, Arabia Saudyjska oraz Stany Zjednoczone. Sowieci dość szybko zaczęli bać się nie tylko Afgańczyków, ale Afgańczyków z amerykańskim osprzętem, np. rakietami przeciwlotniczymi. W trakcie walk po stronie Związku Radzieckiego zginęło 15 tys. żołnierzy, a 37 tys. było rannych. Chociaż straty po stronie broniącej się wyniosły aż 1 milion, to i tak Wojnę w Afganistanie uznaje się za porażkę Sowietów, którzy nie byli w stanie pokonać przeciwnika, który krył się w jaskiniach i świetnie znał teren.
Po wojnie Afganistan został podzielony na nieformalne strefy wpływów poszczególnych grup Mudżahedinów. Chociaż miały one podobne cele, to nie były one w stanie dogadać się ze sobą. Kraj był pogrążony w wojnie domowej. Przełom nastąpił dopiero w 1994 roku, gdy Pakistan najął Talibów do ochrony transportów idących z i do centralnej Azji. Wówczas bojownicy ci pokazali, że są w stanie skutecznie walczyć z konkurencyjnymi grupami. Ich śmiałość wzrosła na tyle, że najpierw przejęli miasto Kundahar, a swoją wojenną wycieczkę zakończyli w Kabulu w 1996 roku.
9/11
Mimo to, wojna domowa wciąż trwała. Dopiero ataki z 11 września 2001 roku wywróciły sytuację w Afganistanie do góry nogami. Dotychczasowi sojusznicy, którzy jako jedyni uznawali rząd Talibów (Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Pakistan), zerwali wszelkie kontakty. Bo trzeba podkreślić, że to nie Talibowie przeprowadzili zamachy na World Trade Center, ale Al-Kaida. I nie była to jedyna organizacja terrorystyczna, która korzystała z gościnności Afgańczyków.
W zasadzie Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Talibom za to, że wspierali i umożliwiali trenowanie na swoich terenach przyszłych terrorystów, chociaż sami działali tylko na własnym podwórku. Należy tutaj również wspomnieć, że relacje pomiędzy Osamą Bin Ladenem a Talibami były naprawdę bliskie - w końcu największy wróg Ameryki wydał swoją córkę za mąż za przywódcę "Czarnych Turbanów" (jak zwykło się też nazywać Talibów).
Co jednak ciekawe, Talibowie już w około miesiąc po 11 września zaoferowali Stanom Zjednoczonym wydanie nie tylko Bin Ladena, ale także reszty szefostwa jego organizacji. Warunkiem było jednak wówczas przetransportowanie Osamy i spółki do neutralnego państwa, gdzie mogliby zostać osądzeni. George W. Bush odrzucił jednak tę propozycję argumentując, że Amerykanie wiedzą, że Bin Laden jest winny i Talibowie powinni go wydać w trybie natychmiastowym.
Mountain Thrust
USA wraz z sojusznikami przez pierwsze 2 lata inwazji sukcesywnie zdobywali kontrolę nad kolejnymi obszarami Afganistanu. Jednak w 2003 roku Stany Zjednoczone zaczęły działania również w Iraku, gdzie przenieśli większość swoich sił. To dało Talibom możliwość powrotu do pełni mocy i stawienia czoła zagranicznym siłom. "Czarne Turbany" skutecznie odbijały piłeczkę na stronę przeciwnika aż do 2005 roku, gdy ruszyła operacja Mountain Thrust. W jej ramach 29 tys. jednostek USA i NATO przeprowadziło ofensywę na południowe tereny Afganistanu. W jej wyniku Talibowie ponieśli ogromne straty - aż 2 tysiące bojowników zginęło.
Mimo tak poważnego ciosu, Talibowie wciąż stawiają opór, a urzędujący prezydent Hamid Karzai ma prawdziwą kontrolę jedynie nad częścią terytorium swojego państwa. Wszystko przez to, że "Czarne Turbany" mają zapewniony stały dopływ gotówki oraz wsparcie ze strony rządu Pakistanu. Co stanowi główne źródło zaopatrzenia Talibów? Narkotyki - Afganistan od dłuższego czasu jest największym eksporterem heroiny, a uprawy maku cały czas są powiększane, mimo działań rządu mających na celu ich likwidacje. Tylko w latach 2005-2007 areał upraw maku powiększył się w Afganistanie dwukrotnie.
Pod koniec 2009 roku Talibowie postanowili wyjść z kompromisem do władz Stanów Zjednoczonych oferując zapewnienie, że Afganistan nie będzie już domem dla organizacji terrorystycznych. Rząd USA jednak zignorował tę propozycję i kontynuuje działania wojenne. Niemniej 27 września 2010 prezydent Barack Obama ogłosił finalną datę wycofania wojsk Amerykańskich z Afganistanu na lipiec 2011.
Talibowie i ich prawo
Talibowie to przede wszystkim ekstremalni Muzułmanie, który na rządzonych przez siebie terenach wprowadzają twarde prawo Szariatu. Na liście zakazanych rzeczy są m.in. świnie, filmy, kasety wideo, anteny satelitarne, alkohol oraz wszystko, co propaguje seks lub jest "pełne muzyki". Zabroniono nawet kartek świątecznych czy lakieru do paznokci. Za cudzołóstwo grozi ukamienowanie, a za kradzież złodziej traci rękę.
Najwięcej krytyki świata wzbudza podejście Talibów do kobiet, którym według nich nie przysługują żadne prawa. Nie mogą pracować (chyba, że w szpitalach), nie mają prawa do nauki innej niż od duchownych. Nie mogą nawet skorzystać z taksówki, jeżeli nie będzie podróżować z nimi ich bliski krewny. Są przy tym one zmuszane do noszenia burek, czyli długich szat zakrywających całe ciało, a jedyne otwory to siatka na wysokości oczu. Jakby tego było mało, od jakiegoś czasu Talibowie nakazują nawet zamalowywanie okien na czarno tak, aby kobiety nie były widoczne z zewnątrz.
Co później?
Jak widzicie, Talibowie to nie tylko okrzyk "Allah Akbar" i pastuchowie kóz. Wycofanie wojsk Amerykańskich w przyszłym roku najprawdopodobniej zaowocuje kolejną próbą przejęcia przez Talibów władzy w Afganistanie. Tymczasem, w ramach uzupełnienia, polecam obejrzenie prezentacji Sharmeeny Obaid-Chinoy w serwisie TED, która przedstawia od środka szkołę dla terrorystów-samobójców.