Jeżeli miałyby się odbyć wybory medialnej królowej świata geeków, to bezapelacyjnie z koroną na głowie odjechałaby Felicia Day. Ta niepozorna niewiasta o dość wyjątkowym profilu nosa na dobre rozpoczęła swoją karierę od roli Vi w serialu Buffy - Postrach Wampirów. Od tamtego czasu jest ona niemal maskotką fanów zarówno sci-fi jak i fantasy - ruda, nieco nieśmiała, ale przy tym urocza. Nic dziwnego, że tak łatwo zdobyła sobie serca graczy, komiksiarzy i reszty hobbystów ogarniętych niezbyt atrakcyjnymi dla płci przeciwnej zainteresowaniami.
Jeżeli miałyby się odbyć wybory medialnej królowej świata geeków, to bezapelacyjnie z koroną na głowie odjechałaby Felicia Day. Ta niepozorna niewiasta o dość wyjątkowym profilu nosa na dobre rozpoczęła swoją karierę od roli Vi w serialu Buffy - Postrach Wampirów. Od tamtego czasu jest ona niemal maskotką fanów zarówno sci-fi jak i fantasy - ruda, nieco nieśmiała, ale przy tym urocza. Nic dziwnego, że tak łatwo zdobyła sobie serca graczy, komiksiarzy i reszty hobbystów ogarniętych niezbyt atrakcyjnymi dla płci przeciwnej zainteresowaniami.
W 2007 roku Felicia Day z finansowym wsparciem fanów zapoczątkowała swój własny projekt - serial internetowy The Guild. Jego bohaterami są stereotypowi gracze komputerowi, którzy w pewnej grze MMO tworzą klan o typowo wzniosłej nazwie "Rycerze Dobra". I gdy piszę "stereotypowi", to mam namyśli naprawdę utwierdzone wzorce osobowości graczy młócących w masówki.
Felicia Day wciela się w rolę Codex, młodej kapłanki miewającej stany lękowe na samą tylko myśl o jakiejkolwiek formie interakcji z drugim człowiekiem. Zaboo to z kolei gildiowy nadpobudliwy i niezbyt błyskotliwy młodzieniec, który ma nie tylko problemy z nadopiekuńczą matką, ale również z odróżnieniem miłości od maniakalnej obsesji. Tinkerbella to atrakcyjna nastoletnia Azjatka. Manipuluje facetami i traktuje ich jak śmieci. To ona jest najmniej związana z gildią i jest gotowa ją porzucić w mgnieniu oka. Bladezz z kolei to cwaniak chodzący do szkoły średniej. Jego specjalnością jest dodawanie podtekstów seksualnych do każdej wypowiedzi.
Wreszcie należy wspomnieć o parze starszych gildiowiczów - Clarze i Vorku. Clara jest kurą domową, która ma problemy z nadwagą. Ma tendencję do zaniedbywania swoich dzieci i dość lekkomyślnie podchodzi do idei małżeństwa ze swoim mężem. Na koniec został przywódca Rycerzy Dobra, czyli wyjątkowo spięty, wykazujący zdolność do znalezienia się w społeczeństwie godną dotkniętego zespołem Aspergera, człowiek-kalkulator z silną potrzebą zarządzania i porządkowania rzeczy.
Główną osią fabuły pierwszych dwóch sezonów The Guild jest "związek" Zaboo i Codex. Nadpobudliwy Hinduso-Żyd pewnego dnia po prostu pojawia się przed drzwiami postaci granej przez Felicię Day i wyznaje jej miłość. Oczywiście przy okazji niemal na siłę wprowadza się do jej mieszkania, proponując co chwilę uprawianie seksu. Codex jest tym oczywiście przerażona - w końcu nagle pękła bańka internetowej anonimowości. Dotychczas Zaboo był tylko miłym kolesiem z gry. Teraz jest to indyjska maszynka do irytowania i tworzenia zamętu w promieniu kilku metrów od jego osoby. Przyparta do ściany, nasza bohaterka zwołuje zebranie gildii w realu, dość naiwnie myśląc, że spotkanie to zaowocuje jakimś pomysłem na wypędzenie Zaboo z jej mieszkania.
Jak już zostało to wspomniane wcześniej, The Guild zaczynało jako niezależna produkcja. Widać to m.in. po słabej jakości obrazu pierwszych trzech sezonów (wszystkie filmiki są dostępne w rozdzielczości maks. 360p). Nie jest to jednak wadą, bowiem dzięki temu pamiętnikowe scenki z Codex, która wyjawia do swojej kamery swoje obawy i uczucia dotyczące bieżących wydarzeń w fabule serialu, nabierają na autentyczności. Widz zaczyna traktować jej postać jako prawdziwą osobę z krwi i kości. Lista bohaterów została już wymieniona - jak widać po niej, każdy, kto choć przez krótki okres w swoim życiu był zrzeszony w jakiejkolwiek gildii, z pewnością znajdzie albo samego siebie, albo swoich kumpli w którejś z postaci. Tutaj Day trafiła w dziesiątkę.
Wspomniana "niszowość" nie jest w żaden sposób widoczna w scenariuszu, który nie zaniedbuje żadnej z postaci. Każdy z bohaterów dostaje swój czas antenowy i ma własne wątki poboczne. Ciekawa jest również dynamika każdego członka gildii. Widać, że to przełamanie się do spotkania w świecie rzeczywistym nie zostało wykorzystane przez Felicię Day tylko do wyśmiania ofiarowatości jej upośledzonej społecznie gromadki. Zamiast tego widzimy, jak np. Zaboo zaczyna się usamodzielniać, Vork pojmuje na czym polega prawdziwe przywództwo, a sama Codex nabiera powoli pewności siebie. Jasne, zalatuje to trochę klasyką znaną z Czarnoksiężnika z Oz, ale zostało to bardzo obficie polane sosem składającym się z autentycznego klimatu gier MMO oraz humoru, który nie składa się tylko z żenującego rzucania geekowatymi nazwami typu "owned!" na lewo i prawo.
The Guild pokazuje, że nawet zasiedzone w piwnicy rodziców nerdy mogą mieć frajdę. Nie trzeba sobie specjalnie szukać przyjaciół - wystarczy spiknąć się z tymi, z którymi spotykamy się niemal codziennie na TS-ie czy Vencie. Serial stworzony przez Day świetnie rozbraja panujące stereotypy i pokazuje, że mogą się za nimi kryć naprawdę barwni ludzie. Do tego zapewnia kupę frajdy dzięki inteligentnemu poczuciu humoru. Mamy tu więc do czynienia z czymś zupełnie odwrotnym do miernego The Big Bang Theory...
GramTV przedstawia:
Poszczególne sezony The Guild zostały podzielone na kilkanaście odcinków, z czego każdy trwa krócej niż 10 minut. Ba! Cały pierwszy sezon to zbiór zaledwie 3,5-minutowych klipów, więc na upartego można sobie zorganizować całkiem przyjemny 4-sezonowy maraton w akompaniamencie popcornu. Sam serial nabiera dodatkowego koloru, gdy na ekranie pojawia się ekipa Wila Wheatona (Oś Anarchii) i wdają się oni w konflikt z Rycerzami Dobra. Niestety, spolszczone napisy na YouTube nie są najlepsze. Niektóre zwroty są na siłę tłumaczone, rujnując całe kwestie. Jeżeli możecie, to oglądajcie ten serial z angielskimi napisami.
The Guild reklamuje się hasłem "Written for gamers, about gamers by gamer" ("Napisane przez gracza dla graczy i o graczach"). Prawdziwe w 100% - sprawdźcie koniecznie.
Obejrzałem pierwszy sezon. Fajne, choć momentami jakby nużące. Ale ma syndrom jeszcze jednego odcinka więc jest moc :D The Guild można też chyba oglądać na XBL. Kiedyś znalazłem kilka sezonów do ściągnięcia za darmo z Marketplace, ale jakoś nie zainteresowało mnie to na tyle żeby ściągnąć i obejrzeć. Teraz nadrabiam zaległości na YT :)
Usunięty
Usunięty
29/05/2011 20:00
Właśnie skończyłem oglądać pierwsze sezon. Świetny serial. Wielka szkoda, że odcinki nie są dłuższe.
Zaitsev
Gramowicz
Autor
27/05/2011 12:12
Dnia 27.05.2011 o 10:56, Karfein napisał:
Świetny serial, znam go od dawna :) Zaitsev, jak na recenzję, to brakuje mi tu oceny :P