Family Guy: Back to the Multiverse
Family Guy: Back to the Multiverse
Family Guy: Back to the Multiverse
Family Guy: Back to the Multiverse
Jeżeli oprócz South Parku gustujecie także w innych klasykach amerykańskiej animacji (Simpsonach Matta Groeninga czy Family Guya Setha MacFarlane'a), to tej jesieni czeka na was niezły kąsek. Egranizacja przygód Peter Griffina i reszty jego ekipy.
Heavy Iron Studios postanowiło oprzeć swoją grę na fabule odcinka z ósmego sezonu Family Guya, gdzie Stewie używa specjalnego urządzenia do podróżowania do alternatywnych uniwersów. Tutaj historia ma dalszy ciąg - przeciwnik genialnego potomka Petera, Bertram, przejmuje kontrolę nad owym urządzeniem i wyrusza na misję, aby zabić Steewiego w każdym z alternatywnych uniwersów. Oczywiście należy go powstrzymać, dlatego Brian i Steewie wyruszają w pogoń w czasie i przestrzeni.Family Guy: Back to the Multiverse to typowa strzelanka TPP, z grafiką utrzymaną w cell-shadingowym stylu. W trybie kampanii pokierujemy albo Stewie'em albo Brianem. Pozostałe postacie znane z serialu będą grały role drugoplanowe lub będą przewijać się to tu to tam.
Activision zaprezentowało na targach gamescom 2012 jeden poziom z kampanii (z ogółu 10) - alternatywne uniwersum, w którym władzę nad światem dzierżą... kaleki. Będziemy więc atakowani przez ludzi na wózkach lub poruszających się o kulach. Oczywiście ich zawziętość dorównuje lub nawet przewyższa ich ulgi na zakup biletów transportu publicznego. Dlatego też nasi protagoniści będą musieli z porównywalnym uporem strzelać laserem, ciąć tulipanem z butelki lub rzucać granatami, aby przeciąć sobie drogę przez zastępy kalek.W każdym momencie rozgrywki możemy nie tylko przełączać się pomiędzy obydwoma bohaterami, ale również dołączyć do już grającego kumpla dzięki co-opowi drop-in, drop-out. W ten sposób nawet jeżeli chcemy się tylko pośmiać (a gagów i zabawnych easter eggów będzie co niemiara), to z łatwością możemy szybko wskoczyć w sam środek akcji. Tryb multiplayer zapowiada się nieco słabiej, bo składa się on z zaledwie kilkunastu misji wyzwań (np. wybij wszystkich Amiszów w wiosce oszczędzając turystów). Plusem jest jednak to, że tutaj pokierować można nawet Meg, chociaż nie wiem, kto chciałby ją wybierać.
Jeżeli uwielbiacie telewizyjnego Family Guya, to uspakajam, że ten tytuł w żadnym wypadku nie wygląda na tanią próbę nabicia sobie kasy przez MacFarlane'a - wszystko wygląda po prostu jak interaktywny odcinek serialu. I to chyba w zupełności wystarczy.Premiera 25 już września.
Angry Birds the Trilogy
Angry Birds the Trilogy - w zasadzie tytuł mówi wszystko. Wkurzone ptaki wpadną na konsole, ale chyba tylko po to, aby prezes Rovio spełnił swoje marzenie posiadania skarbca w stylu Wójka Sknerusa. Paczka będzie składała się z Angry Birds, Angry Birds Rio oraz Angry Birds Seasons.
Wszystkie znane poziomy z wersji na urządzenia mobilne powrócą i zostaną wzbogacone o 19 dodatkowych mapek, które będą aż o 4 razy większe niż te normalne. Dzięki temu, że teraz twórcy mają do dyspozycji większą moc obliczeniową, mogą pozwolić sobie na dźwięk 5.1, rozdzielczość obrazu 1080p, większą liczbę animowanych obiektów w tle oraz efektów specjalnych, jak dajmy na to dym. W sumie twórcy upakują w Angry Birds the Trilogy aż 150 godzin zabawy.Ciekawostką jest tutaj sterowanie - ekipa Rovio postanowiła dodać wsparcie dla Kinecta i Move. W przypadku ustrojstwa Microsoftu ptakami będziemy celować lewą ręką, a zwalniać procę będziemy machając w pionie prawą. Move zachowuje się oczywiście analogicznie (ptaki odpalamy spustem kontrolera).
Przeraża tylko jedno - cena. Dla naszego kraju nie została ona jeszcze ustalona, ale na zachodzie będzie ona wynosiła odpowiednio 29 euro/funtów. Trylogia trafi przy tym na Xboksa 360, PlayStation 3 oraz 3DS-a.