LittleBigPlanet PlayStation Vita – recenzja

Krzysiek Ogrodnik
2012/09/14 11:18
0
0

PS3 dostało właśnie prztyczka w nos od swojej młodszej siostry - LittleBigPlanet PlayStation Vita to najlepsza odsłona serii!

PS3 dostało właśnie prztyczka w nos od swojej młodszej siostry - LittleBigPlanet PlayStation Vita to najlepsza odsłona serii! LittleBigPlanet PlayStation Vita – recenzja

Podstawą rozgrywki jest ten platformowy szał, na który gracze zachorowali pod koniec 2008 roku, a od tego czasu epidemia tylko się rozprzestrzenia. Kierowana przez gracza w pełni modyfikowalna szmacianka (stara prawda – w co by nie ubrać Sackboya i tak będzie z niego straszny słodziak) porusza się po jednej z trzech równolegle ułożonych dwuwymiarowych ścieżek. Oznacza to, że główny bohater ma z grubsza ten sam zakres ruchów co postacie z klasycznych platformówek, tyle, że może również przechodzić za i przed niektórymi obiektami, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Fabuła jest bardziej tłem rozgrywki, niż ważnym elementem produkcji. Historia skupia się działalności złego Lalkarza, którzy uprzykrza życie mieszkańców Karnawalii. Kierowany przez gracza Sackboy zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, których celem jest obalenie tyrana i ponowne sprowadzenie radości do krainy.

Kampania dla jednego gracza choć nie starcza na długo (ukończenie jej zajmuje jakieś cztery/pięć godzin) trzyma gracza przy konsoli i nie pozwala się oderwać. Twórcy nie wałkują ciągle tych samych pomysłów i ciągle zaskakują czymś nowym - elementem wystroju, gadżetem albo całkowitą zmianą zasad rządzących produkcją, jak na tych etapach, gdzie sterujemy jakimś pojazdem.

LittleBigPlanet PlayStation Vita ma w standardzie wszystkie ważne „dodatkowe” elementy poziomów z poprzednich części jak wodę i linki z chwytakami. A co z nowościami? Prym wiodą dotykowe panele, które można przesuwać, wypychać albo wpychać by otworzyć sobie drogę dalej, choć na upartego można stwierdzić, że to też już było w pakiecie poziomów przygotowanych pod Move'a.

Pomysł dotykowych paneli może i brzmi trochę tandetnie, ale w akcji całkiem nieźle się sprawdza, bo twórcy wykorzystują go bardzo rozsądnie. Czasem ustawienie paneli w nieoczywisty sposób (czyli taki nie otwierający nam drogę do końca etapu) umożliwia dotarcie do skarbu, są też momenty, gdzie trzeba łączyć obie metody sterowania, jak na przykład przy tej walce z bossem, którego trzeba najpierw przewrócić rzucając bombami w podpierające go filary a później pociągnąć palcem za coś w rodzaju języka wystającego z paszczy. Wszystkie dotykowe elementy są wyraźnie wyróżnione na zielono i niebiesko, więc nie ma problemów z wymyśleniem co robić dalej, choć z drugiej strony obdziera to trochę grę z tej magii, którą oferują niektóre gry z DS-a wymagające używania konsoli w nieoczywisty sposób.

Prócz tego są jeszcze momenty, gdzie pozycja konsoli ma znaczenie, jak na przykład wtedy, gdy musimy ją przechylać na boki by haki w fabryce, których Sackboy jest uczepiony, poruszały się na boki. Najważniejsze jest jednak to, że te dodatkowe elementy nie irytują - zostały wprowadzone do etapów bardzo naturalnie i dobrze działają.

W skład pięciu różnorodnych rozdziałów prócz głównych etapów wchodzi jeszcze cała masa minigier, wiele z potencjałem do zrobienia furory na rynku smartfonów i tabletów, szczególnie, że prawie wszystkie wymagają trzymania Vity bokiem, jak telefonu. Są tam gierki, które powielają znane pomysły, jak coś przypominające Icy Towera albo Bust-a-Move, ale absolutnie najbardziej rajcujący jest boks, który umożliwia wspólną zabawę dwóm graczom na... jednej konsoli. Jak to działa? Gracze stają naprzeciw siebie i łapią za przeciwległe krańce Vity - każdy z nich ma do dyspozycji jedną gałkę i trzy przyciski (cios lewą/prawą ręką i blok), choć jeden zawodnik ma gorzej, bo musi się męczyć na krzyżaku. Zabawa jest przednia, aż żal, że nie ma w ramach tej produkcji jakichś dodatkowych trybów rozgrywki.

GramTV przedstawia:

Prócz minigier w LBPPSV znalazło się też pięć pełnoprawnych produkcji, które odblokowujemy wraz z postępami w kampanii. To całkowicie oddzielne gry, które nawet nie wyglądają jakby działały na silniku LittleBigPlanet. Tapling to remiks Angry Birds i LocoRoco - „strzelamy” glutem raz za razem tak, żeby dotarł do końca etapu. Retro Vector jest serią zamkniętych plansz pełnych pułapek po których latamy stateczkiem z Asteroids. Super Conductor polega na wypuszczaniu ładunków elektrycznych i takim zamykaniu obwodów, żeby te dotarły do turbin. Orb-it to radosne latanie świetlikiem przy użyciu tylnego panelu dotykowego, a StratoSphere polega na „znikaniu i pojawianiu” za pomocą dotknięcia palcem różnokształtnych paneli by doprowadzić kulkę do celu. Każda z gier oferuje graczowi okołu dwudziestu etapów, a na szczególną uwagę zasługuje pierwsza i ostatnia produkcja.

W chwili gdy piszę te słowa sekcja etapów stworzonych przez społeczność... świeci pustkami, bo twórcy z jakichś względów zdecydowali się nie przenosić plansz zbudowanych w czasie trwania bety, choć to oczywiście może się jeszcze zmienić. Jestem jednak przekonany, że po oficjalnej premierze LittleBigPlanet PlayStation Vita usługa zaoferuje tysiące dodatkowych etapów. Dlaczego? Bo nie dość, że edytor z LBPPSV jest według twórców najbardziej rozbudowanym w serii, to jeszcze można go obsługiwać za pomocą paneli dotykowych, przez co rysowanie plansz jest jeszcze przyjemniejsze. Jasne, padem dało się osiągnąć identyczne efekty, ale to samo można powiedzieć o wpisywaniu swojej ksywki w grze przy użyciu klawiatury ekranowej obsługiwanej gamepadem i takiej dotykowej - wynik ten sam, ale o ileż przyjemniej uzyskiwało się go tą drugą metodą, prawda?

Chcecie stworzyć własny etap, ale nie macie potrzebnej wiedzy? Nie szkodzi, w grze znalazło się kilkadziesiąt samouczków (dokładnie sześćdziesiąt siedem, choć cześć związana jest z podstawami rozgrywki), które naucza Was wszystkiego, co potrzebne do zbudowania własnego etapu - zarówno tego prostego, jak i bardzo skomplikowanego.

Wszystko jest w pełnej polskiej wersji językowej, więc bariera językowa również nie będzie Wam przeszkadzać w tworzeniu własnych etapów. Jak zwykle w przypadku gier Sony głosy dobrano po mistrzowsku. Jest tylko jeden zgrzyt – podczas scenek przerywnikowych postacie mówią płynną polszczyzną, a w czasie rozgrywki bełkoczą jak simy (wypowiedzi czytamy w dymkach). Problem w tym, że są to... dwa różne głosy – bardzo podobne do siebie, ale jednak inne, co niektórym może przeszkadzać.

Graficznie LittleBigPlanet PlayStation Vita, prócz mniejszej rozdzielczości wymuszonej przez mały ekran, niczym nie ustępuje swoim dużym poprzednikom. Modele są szczegółowe, choć oczywiście wykonane w ramach uproszczonej wizji artystycznej, a, co ważne, wszystkie zakupione przez Was stroje do poprzednich odsłon gry są kompatybilne z wersją na Vitę i będziecie je mogli pobrać bez żadnych dodatkowych opłat. Gra działa bardzo płynnie i nie krztusi się nawet jeśli w edytorze zawiesicie w przestrzeni kilkaset małych obiektów, a później włączycie fizykę i będziecie obserwować jak się zderzają – wiem, bo to testowałem. Jedynie irytujący odrobinę może być fakt, że gra ciągle stara się mieć kontakt ze swoimi społecznościowymi serwerami, co w przypadku słabego połączenia z siecią owocuje czasem zatrzymaniem się rozgrywki i pokazaniem się planszy informującej o szukaniu „kontaktu z bazą”.

Na trailerach LittleBigPlanet PlayStation Vita wygląda jak pełnoprawna odsłona serii i te filmy nie kłamią. Wersja z PSP straszyła momentami brakiem niektórych funkcji, wersja na Vitę nie dość, że ma w standardzie wszystko co lubimy i znamy, to jeszcze dodaje wiele od siebie. Ta gra to pokaz tego na co stać najnowszą konsolę Sony i szerze życzę PSV większej ilości produkcji tego kalibru – najnowsze LBP po prostu nie zawodzi.

9,1
Gra, która każdy posiadacz Vity powinien mieć!
Plusy
  • wciągający wątek główny
  • wiele minigier
  • świetnie wykorzystuje unikalne możliwości PS Vita
  • edytor jest jeszcze bardziej intuicyjny
Minusy
  • te same postaci mówią w polskiej wersji gry różnymi głosami
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!