Team17 ma świetny, oryginalny pomysł na grę. Stąpają jednak na grząskim gruncie. Ich produkcja może okazać się zbyt ciężka, aby przypaść do gustu szerszemu gronu.
Team17 ma świetny, oryginalny pomysł na grę. Stąpają jednak na grząskim gruncie. Ich produkcja może okazać się zbyt ciężka, aby przypaść do gustu szerszemu gronu.
Nie wszystko złoto, co niezależne. Dziś, kiedy stoimy w obliczu prawdziwego indyków, te słowa powoli stają się coraz ważniejszą mantrą dla tych, którzy lubią robić zakupy na Steamie. Przez jakiś czas można było odnieść wrażenie, że większość gier tworzonych przez małe studia, zapalone do swojej pracy, jest warta nie tylko naszej uwagi, ale wręcz godna uwielbienia. Te czasy się skończyły, czego najlepszym wyrazem jest The Escapists, nad którym pracuje aktualnie Team17 - twórcy słynnej serii Worms.
Na papierze gra prezentuje się całkiem ciekawie. Założenie jest proste - znajdujemy się w więzieniu, z którego musimy uciec. Jest to jednostka o podwyższonym rygorze, w związku z czym strażnicy skwapliwie pilnują czy w danym momencie zajmujemy się zadaniem przewidzianym w grafiku. Pobudka, poranna pogadanka mająca nam wybić z głowy chęć ucieczki, śniadanie, praca, obiad, czas wolny, siłownia, czas wolny, kolacja, prysznic i lulu.
Żadnych odstępstw. Żadnego kombinowania. Jeżeli nie pojawimy się na apelu, a tych w ciągu dnia są trzy, w więzieniu zostanie podniesiony alarm. Bójki kończą się rozłączeniem obydwu stron spięcia przez strażników, spacyfikowaniem i wiążącą się z użyciem policyjnych pałek wizytą w ambulatorium, co równa się stracie wszelkiej kontrabandy, jaką mieliśmy przy sobie w czasie spięcia w wyższą władzą. Czas urozmaicają nam również losowe przeszukania, a przemieszczanie się po więzieniu utrudniają bramki, wykrywające niebezpieczne przedmioty.
Oczywiście, dla chcącego nic trudnego - szybko okazuje się więc, że możliwości wydostania się z umiarkowanie przyjaznego przybytku nie brakuje. Ważne jest zdobycie odpowiedniej pracy, która pozwoli nam uzyskać dostęp do potrzebnych materiałów, a także pieniędzy, za które kupimy od współwięźniów rozmaite przedmioty. Więzienie nie może obyć się też bez zgranej paczki typów spod ciemnej gwiazdy. Wykonując rozmaite zadania i obdarowując ubranych na pomarańczowo facetów zbierzemy wokół siebie grupkę sympatyków, którzy pomogą nam niejednokrotnie w załatwianiu rozmaitych spraw. Okej, te sprawy tych spraw jest w zasadzie jeden rodzaj - chodzi o okładanie strażników albo współwięźnia, który znalazł się na naszym celowniku.
Szybko orientujemy się w naszych możliwościach. Możemy przemknąć szybami wentylacyjnymi albo podjąć się zadania ogłuszenia strażnika i zrobienia kopii kluczy. Możemy spróbować przebrać się za strażnika albo zdobyć broń czy inne niebezpieczne narzędzie. Musimy jednak uważać , a przede wszystkim pamiętać o zasadach rządzących więzieniem.
Brzmi nieźle? I faktycznie, w pewnym stopniu jest ciekawie. Realia życia w ośrodku penitencjarnym są dosyć nieźle oddane, przynajmniej w założeniach. Można poczuć jak trudne znalezienie jest słabego punktu w ośrodku, który stworzony został z myślą, aby takich punktów nie było. Brakuje mi jednak w tym wszystkim nieco szlifu, który nadałby grze poczucia prawdziwej swobody... oczywiście w ramach zamknięcia w więzieniu. Możliwe, że póki co brakuje po prostu w The Escapists zawartości - dodatkowych możliwości, wydarzeń czy mechaniki, która nadałaby zabawie nieco głębi. Bez tego to... po prostu gra średnio zdaje egzamin. Twórcy obiecują, że nad tym pracują - z czasem będzie pojawiać się coraz więcej więzień, zadań do wykonywania czy przedmiotów. Ostatecznie planowany jest nawet edytor poziomów. Wierzę w to, że gra z czasem dużo zyska. Nie zmienia to jednak faktu, że dziś ciężko mi było nie odczuć wrażenia, że czasami brakowało możliwości, które by się wydawały logiczne (jak np. otwieranie nieskomplikowanych zamków np. przy pomocy wytrychów).
Druga sprawa, która mnie martwi, to pewne niebezpieczne rozwiązania, przyjęte jeszcze na etapie koncepcyjnym. Rozumiem, że pixel-art jest ostatnio bardzo modny, ale w przypadku tworzenia tytułu potencjalnie tak złożonego i opartego na, przynajmniej pozornie szerokich możliwościach w tworzeniu planów ucieczki, przesadna prostota nie jest wskazana. Zresztą, nie chodzi tylko o decydowanie się na oprawę graficzną przywodzącą na myśl tytuły na GameBoy'a Color, ale też przesadną wręcz prostotę w kwestii mechaniki, nieprzystająca nieco do efektu, który deweloper próbuje osiągnąć.
Ostatni problem, to monotonia, którą oczywiście łatwo wytłumaczyć i nawet można by ją uznać za zaletę The Escapists. Ucieczka z więzienia jest w końcu zajęciem dla cierpliwych. Dzień po dniu budujemy swoją pozycję wśród współwięźniów, zbieramy ekwipunek, konstruujemy narzędzia, pakujemy na siłowni i tak dalej. Jednak prawdopodobnie ta monotonia i mała różnorodność zadań, jakie zlecają nam współwięźniowie przyniosła efekt w postaci potężnego znudzenia, już po kilkudziesięciu minutach styczności z grą. Nie pomagał nawet niezły humor, o dziwo wykraczający poza "oho, upadło Ci mydło".
The Escapists ma zadatki na ciekawą grę. Moim zdaniem jednak przed Team17 jeszcze bardzo dużo pracy, jeżeli chcą podołać wyzwaniu, jakie przed sobą postawili. Ucieczka z więzienia, nawet powoli i cierpliwie planowana, może być ciekawsza. Wręcz musi być ciekawsza. Jeżeli już oddaje się kreatywność w ręce gracza, wysyłając mu komunikat "oto więzienie, wymyśl coś", to głupio jest tłumić tę kreatywność i skazywać go na grzebanie w poradnikach, objaśniających mechanikę i sposoby ucieczki. Premiera The Escapists planowana jest mniej więcej na środek 2015 roku. Deweloper ma czas. Oby go dobrze spożytkował.