Stalingrad kojarzy się ze wszystkim, tylko nie z samolotami, prawda? Kluczowa bitwa na froncie wschodnim, mordercze walki w mieście, Dom Pawłowa, fabryka Barykady, snajperzy, przeprawa przez Wołgę i tak dalej, II wojna światowa w całej okazałości. Ale o tym, że nad miastem przez te wszystkie miesiące przełomu 1942 i 1943 roku trwała druga bitwa, powietrzna, jakoś się zapomina. Jasne, coś tam latało, bo przecież musiało, ale to nie Bitwa o Anglię, więc w sumie to co działo się nad Stalingradem aż takie istotne nie było, czyż nie? No właśnie nie. To znaczy, tak. Lotnictwo odegrało bardzo ważną rolę w bitwie, zwłaszcza w końcowej jej fazie, w czasie gdy Niemcy podejmowali tytaniczne wysiłki, by właśnie za pomocą sił powietrznych zaopatrywać otoczoną przez Rosjan 6. Armię. Najprzeróżniejsze samoloty transportowe, a także służące jako "ciężarówki" bombowce, ściągnięto z całego frontu i zaprzęgnięto do pracy dostarczania wszystkiego co niezbędne niemieckim obrońcom Stalingradu. Nie była to akcja szczególnie spektakularna i pewnie dlatego popkultura się nią nie interesowała, tak jak na przykład nalotami setek B-17, ale nie oznacza to, że nie była zacięta i intensywna. Zdesperowani Niemcy próbowali zaopatrzyć 6. Armię, a Rosjanie polowali na transportowce i robili co mogli, by wyłączyć z akcji te lotniska w stalingradzkim kotle, które pozostawały jeszcze pod niemiecką kontrolą. Niezły materiał na grę, prawda? Prawda. Na razie jednak nie widać, by twórcy Il-2 Sturmovik: Battle of Stalingrad go wykorzystywali.
Jak się lata nad najważniejszą bitwą II wojny światowej?