Z laboratorium zostają skradzione trzy egzemplarze DC Mini. Ta maszyna pozwala na rejestrowanie snów, a także na wkraczanie do nich przez osoby trzecie. Co gorsza, okazuje się, że prototypy, które "zniknęły" są pozbawione zabezpieczeń, które chroniły śniących od manipulacji ze stron osób nieupoważnionych.
Taka ingerencja jest potencjalnie bardzo niebezpieczna, więc odzyskanie wszystkich urządzeń jest niezwykle ważne. Do tego zadania zostają oddelegowani trzej pracownicy laboratorium: Atsuko, która jest szefową projektu, Tokito, infantylny geniusz, twórca urządzenia, oraz Shima, ich przełożony. Trójka otrzymuje nieoczekiwaną pomoc ze strony detektywa Konakawy oraz tytułowej Papriki.
Z początku o Paprice nie wiemy prawie nic. Poznajemy ją w momencie, gdy towarzyszy Konakawie w dręczącym go koszmarze, który jest bezpośrednio związany z zagadką morderstwa, którego nie może rozwikłać. Intencje i motywacje Papriki nie są znane, jednak wygląda na to, że zupełnie bezinteresownie pomaga Tokijczykom, którym sny nie dają spokoju. Enigmatyczna dziewczyna nie jest jednak lubiana przez wszystkich: dyrektor instytutu, w którym pracuje wcześniej wspomniana trójka bohaterów, nie przebiera w słowach i nazywa ją terrorystką.
Od pierwszych scen widać, że jest to film Satoshiego Kona, reżysera wcześniej przeze mnie opisywanych filmów Perfect Blue, Millenium Actress i Rodzice chrzestni z Tokio. Podobnie jak w dwóch pierwszych spośród wymienionych filmów jednym z motywów przewodnich jest nieustanne przenikanie się elementów prawdziwych z nierzeczywistymi - tym razem, jak można się domyślić, nie są to urojenia czy wspomnienia, lecz sny.
Jeśli zacieranie granic między jawą a snem w Paprice przywodzi Tobie na myśl Incepcję, jest to jak najbardziej prawidłowy trop. Tak jak Darren Aronofsky otwarcie przyznaje, że Perfect Blue stanowiło inspirację dla Requiem dla snu, tak samo Chris Nolan nie ukrywa wpływu filmu Paprika na jego twórczość. Z góry jednak należy zaznaczyć, że przy Paprice Incepcja jest filmem szalenie czytelnym i lekkim w odbiorze. Stopień skomplikowania znacząco przewyższa to, co zaprezentował Nolan.
Podczas gdy najwięcej niejednoznaczności w Incepcji kryło się w kontrowersyjnym zakończeniu, tak Paprika jest pełna scen o ambiwalentnym znaczeniu, a także rozmaitych nawiązań i symboli. Nie czułem się jednak nimi przytłoczony, nie miałem wrażenia, że zostały tam wepchnięte na siłę. Myślę, że raczej są to rzeczy, które będą przede wszystkim dodatkową gratką przy ponownym oglądaniu - chociaż do tej pory widziałem ten film raz, jestem przekonany, że przy kolejnych seansach znajdę wiele nowych detali, które umknęły mi za pierwszym razem.
Osobny akapit chciałbym poświęcić ogólnemu nastrojowi filmu. Na pierwszy rzut oka wydaje się być on utrzymany w radosnym i pogodnym tonie. W snach mamy do czynienia najczęściej do czynienia z uśmiechniętymi i radosnymi postaciami, a jednym z powtarzających się motywów jest wesoła parada zabawek. Jest to jednak jedynie fasada: podświadomość śniących często posiada mroczne zakamarki, w związku z czym natkniemy się tam między innymi na dosyć brutalną sugestię przemocy seksualnej. Co wrażliwsi widzowie nie powinni być zwiedzeni kolorowymi kadrami, które zamieściłem w tym tekście.
Niezależnie od tego, czy Paprika zgłębia te jaśniejsze czy mroczniejsze zakamarki psychiki, film ogląda się z wielką przyjemnością. Sceny są dopracowane, i - podobnie jak w Millenium Actress - często nawiązują do stylu twórców, którymi Satoshi Kon się inspirował, jak np. Osamu Tezuki, który znany jest jako "ojciec chrzestny mangi".
Paprika być może nie jest najlepszym filmem Satoshiego Kona (osobiście wyżej postawiłbym Millenium Actress), jednak pokazuje, że wciąż miał on bardzo wiele do powiedzenia i pokazania swoim widzom.Pozostaje mi mieć nadzieję, że studiu Madhouse uda się skończyć prace nad Dream Machine - miał to być piąty film pełnometrażowy Satoshiego Kona, jednak rak trzustki nie pozwolił na jego sfinalizowanie.