Impreza z Mario trwa już 18 lat. W tym czasie wielu gości zrezygnowało z dalszej zabawy, nic więc dziwnego, że Nintendo postawiło na radykalne zmiany.
Impreza z Mario trwa już 18 lat. W tym czasie wielu gości zrezygnowało z dalszej zabawy, nic więc dziwnego, że Nintendo postawiło na radykalne zmiany.
Jeżeli mieliście do czynienia przynajmniej z jedną z kilkunastu gier Mario Party, to pierwszy kontakt z najnowszą odsłoną na 3DS-a będzie dla was nie lada szokiem. Wzorem poprzedniczek Mario Party Star Rush w dalszym ciągu stawia na wieloosobową zabawę (oczywiście można też grać przeciwko wirtualnym kolegom) i dostarcza dziesiątki minigier, które w większości są nam doskonale znane. Jednocześnie twórcy zdecydowali się na odświeżenie, czy raczej całkowite przebudowanie tego, co dzieje się pomiędzy rozgrywanymi konkurencjami.
Sercem Mario Party Star Rush jest fabularyzowany tryb Toad Scramble, w którym czterech zawodników wciela się w różnokolorowe Toady i ląduje na stosunkowo dużej planszy do gry. W przeciwieństwie do wcześniejszych gier z tej serii, nie mamy tutaj podziału na tury: wszystkie Toady jak jeden mąż rzucają swoimi kostkami jednocześnie, a następnie poruszają się po trójwymiarowej planszy podzielonej na kwadratowe pola. Podstawowym celem jest dotarcie do bossa i stoczenie zwycięskiej walki o tytułową gwiazdkę. Zanim jednak rzucimy rękawicę poplecznikowi Bowsera, możemy zająć się pobocznymi aktywnościami.
Na każdej planszy czeka nas bowiem mnóstwo monet do zebrania (które przeliczają się na gwiazdki, potrzebne do walki o miejsce na podium), minigier, power-upów czy znanych postaci (Mario, Peach, Yoshi itd.), którzy dołączają do naszej drużyny. Niektórych pól trzeba unikać, gdyż konkurencyjny Toad może uruchomić pułapkę i pozbawić części złotych monet. Takie podejście do rozgrywki wprowadza dużą swobodę w sposobie podejmowania wyzwań. Można bowiem spędzić dużo czasu na zbieraniu dodatków, zanim przystąpimy do walki z bossem. Chyba że któryś z rywali pogna w kierunku głównego przeciwnika – wtedy siłą rzeczy musimy przebierać nóżkami, by nie stracić szansy na zdobycie dodatkowej gwiazdki lub monet.
W Mario Party Star Rush wepchnięto ponad 50 minigier, które – jak to zwykle bywa – są mniej lub bardziej udane. Na plus należy zaliczyć fakt, że pod względem różnorodności dyscyplin seria nie stoi w miejscu i za każdym razem otrzymujemy coś nowego. Poszczególne minigry opierają się na zręczności, wyczuciu czasu czy spostrzegawczości. Czasem trzeba mashować przyciski, innym razem zakręcić stylusem na ekranie dotykowym – gatunkowy standard, któremu trudno cokolwiek zarzucić.
Poza głównym trybem Toad Scrumble na gracza czeka jeszcze kilka innych rozrywek, takich jak Coinathlon czy Balloon Bash (wszystkie są ładnie przedstawione na powyższym zwiastunie). Dodatkowe tryby sprawdzają się jako miłe urozmaicenie, chociaż nie miałem ochoty poświęcać im większej uwagi. Co oczywiście nie znaczy, że nie warto się z nimi zapoznać.
Mario Party nie może się oczywiście obyć bez trybu multiplayer, bo chociaż zabawa solo jest możliwa (i na krótszą metę atrakcyjna), to o wiele większych emocji dostarcza zabawa z żywym przeciwnikiem. Na tym polu Mario Party Star Rush sprawdza się idealnie, głównie dzięki temu, że w myśl idei przyświecającej Nintendo do wspólnej zabawy nie trzeba czterech kopii gry. Dzięki opcji Download Play posiadacz kartridża/wersji cyfrowej z eShopu może udostępnić trzem innym użytkownikom 3DS-ów główne tryby multiplayerowe dla jednorazowej rozgrywki. Jest jeszcze o wiele ciekawsza opcja Local Wireless, czyli bezprzewodowe lokalne granie po sieci (WLAN). Aby z niej skorzystać, gracze bez swojego egzemplarza pobierają darmową aplikację Party Guest, która pozwala cieszyć się z dostępu do całej zawartości gry, zapisywania postępu itd. Oczywiście pod warunkiem, że host ma w swojej konsolce pełną wersję.
Mario Party Star Rush wprowadza powiew świeżości do serii z wieloletnią tradycją. Nowa jakość wynikająca z porzucenia tradycyjnej planszy i turowej rozgrywki jest ciekawym pomysłem, choć pierwszy kontakt łączy się z uczuciem chaosu niż zachwytu. Ryzykownym posunięciem w trybie Toad Scramble było zepchnięcie na drugi plan flagowych maskotek Nintnendo i zastąpienie ich kolorowymi Toadami. Niby kosmetyczna zmiana, ale wiem, że wielu fanów będzie kręcić nosem. Poza tym Mario Party Star Rush to w dalszym ciągu zbiór zabawnych minigier, w które zdecydowanie lepiej gra się w towarzystwie żywych kolegów i koleżanek. Jeżeli zamierzacie bawić się solo, to od oceny końcowej odejmijcie jeden punkt.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!