Pierwsza część serii nie należy do moich ulubionych gier HOPA. Kontynuacja pozytywnie jednak zaskakuje.
Pierwsza część serii nie należy do moich ulubionych gier HOPA. Kontynuacja pozytywnie jednak zaskakuje.
Marka Eventide oferuje nam, Polakom, szczególnie swojski klimat. Produkcja ekipy The House of Fables pełnymi garściami korzysta ze słowiańskich mitów i wierzeń. Pierwsza odsłona serii prezentowała głównie różne stworzonka, które mogą nam się korzystać z tą mitologią. Kontynuacja o podtytule Lustro Czarnoksiężnika to z kolei dwie dobrze nam znane postacie – Twarowski, tym razem w roli Czarnoksiężnika oraz Janosik, w Eventide 2 wcielający się w zwykłego wieśniaka. Ekipa The House of Fables z kultury słowiańskiej korzysta więc tylko połowicznie. Imiona się zgadzają, ale cała reszta to już fantazja twórców.
Fabuła koncentruje się wokół znanej z jedynki botaniczka Mary, która razem ze swoją siostrzenicą wybrała się na wspinaczkę górską. W pewnym momencie pojawia się jednak Twardowski, który razem ze swoim pomocnikiem Janosikiem porywa dziewczynę. Mery trafia do wioski, w której czas zatrzymał się lata temu i musi uratować swoją krewną, przy okazji rozwiązując zagadkę czarnoksiężnika. Pozwala on wieśniakom kontaktować się ze zmarłymi i jak łatwo się domyślić, nie robi tego z dobroci serca. Jeśli ktoś zagrał w życiu w więcej niż jedną grę HOPA, zapewne nie będzie zdziwiony motywacją antagonisty.
Fabularnie Eventide 2 nie porywa. To standardowa dla gier HOPA historia, przewidywalna i oparta na znanych fanom gatunku schematach. Nie ma tutaj niczego, co w jakikolwiek sposób wyróżnia się na tle innych produkcji tego typu. Rozumiem ograniczenia spowodowane grupą docelową, do której rasowi gracze zapewne nie należą. Być może 30-40 letnie kobiety bawiące się w gry HOPA lubią zawsze tego samego bohatera (czasami odnoszę wrażenie, że we wszystkich produkcjach z gatunku głos protagonistce podkłada ta sama osoba) czy zagrywki fabularne. Nie zmienia to faktu, że my mamy powody do narzekania. Najbardziej mnie jednak dziwi, że twórcy umieścili w grze znane nam postacie, ale w kompletnie innych rolach. Janosik przykładowo nie jest rozbójnikiem, a zwykłym wieśniakiem. Można było to lepiej rozegrać.
Pierwszej części Eventide nie wspominam zbyt dobrze głównie ze względu na budowę gry. Co jakiś czas pojawiały się nowe plansze, a stare zamiast wraz z postępami zostać „odcięte”, dalej były wykorzystywane. Taki recykling sprawiał, że od pewnego momentu skakałem po kilkunastu miejscówkach, od jednej do drugiej. Było to na tyle męczące, że w pewnym momencie zgubiłem wątek i przestałem się angażować w rozgrywkę. Po prostu korzystałem z podpowiedzi, które wskazywały jakie miejsca mam odwiedzić. Na szczęście Eventide 2, wzorem innych gier HOPA na wysokim poziomie, poprawia te niedoskonałości. Akcja zawsze rozgrywa się tylko w kilku lokacjach, co pozwoliło wyeliminować nudny backtracking.
Na pochwałę zasługują również animacje. Oczywiście nie wszystkie, ale spora ich część prezentuje wyższy poziom niż gry HOPA sprzed roku czy dwóch. To zawsze była ogromna bolączka tego gatunku, ale już ostatnie produkcje Artifex Mundi pod tym względem zrobiły spory skok do przodu. Mimo iż znany deweloper jest tylko wydawcą Eventide 2, tutaj również dało się zauważyć znaczący progres. Nadal jest sporo do poprawienia, ale i tak warto docenić postawiony krok do przodu. Lepsze dopracowanie gry musiało mieć jednak swoje konsekwencje. Lustro Czarnoksiężnika to stosunkowo krótka opowieść. Nieco bardziej doświadczony w gatunku gracz do napisów końcowych dojdzie w około 2 godziny. Nie ma również dodatkowej mini-fabuły. W sumie mi to nie przeszkadza. Wolę krótszą, ale bardziej dopracowaną i lepiej przemyślaną grę. Zakładam jednak, że nie każdemu to się spodoba.
Chociaż nie miałem wielkich oczekiwań po Eventide 2, mogę z czystym sumieniem polecić tę grę. To krótka, troszkę rozczarowująca fabularnie historia, ale mimo wszystko bawiłem się całkiem nieźle. Dopracowanie szczegółów i poprawienie błędów pierwszej części przynosi pozytywne efekty. Do poziomu gier Artifex Mundi troszkę brakuje, ale jest już bliżej niż dalej.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!