Uncharted bez Drake'a dobrze sobie radzi - recenzja Uncharted: Zaginione Dziedzictwo

Łukasz Berliński
2017/08/23 17:00
8
0

Uncharted bez Nathana Drake’a może być bardzo dobre, choć daleko temu spin-offowi do doskonałości czwartej odsłony serii.

Uncharted bez Drake'a dobrze sobie radzi - recenzja Uncharted: Zaginione Dziedzictwo

Naughty Dog przyzwyczaiło nas od dłuższego czasu do bardzo wysokiego poziomu swych produkcji. Ba, ostatniej z nich, Uncharted 4, ponad rok temu wystawiłem maksymalną notę. I choć od tego czasu wody w Wiśle nieco upłynęło, zdania nie zmienię – ostatnia część przygód Nathana Drake’a była po prostu doskonała. Jak zatem radzi sobie seria pozbawiona jej głównego bohatera, który przeszedł na zasłużoną „emeryturę”? Zaskakująco dobrze, choć Uncharted: Zaginione Dziedzictwo to opowieść, która nie wciąga aż tak mocno poprzednie odsłony serii.

Gdyby porównać obie te gry do filmów powiedziałbym, że na Uncharted 4 należy obowiązkowo wybrać się do kina, zaś Zaginione Dziedzictwo to idealny tytuł do obejrzenia w domowym zaciszu w niedzielne popołudnie. I bynajmniej nie jest to obraza. Uncharted: Lost Legacy, jako tytuł nie wymagający podstawowej wersji gry do uruchomienia, zapewnia rozrywkę na 7-8 godzin w cenie znacznie niższej od premierowych wydań najnowszych gier, które nierzadko nie starczają na dłużej.

Osoby, które znają serię Uncharted wiedzą, że ostatnia część była pożegnaniem z zawadiackim Nathanem. W Zaginionym Dziedzictwie główna rola przypadła znanej już z drugiej części gry Chloe Frazer, która podobnie jak Drake para się poszukiwaniem skarbów w niekoniecznie legalny sposób. Towarzyszy jej Nadine, którą możecie kojarzyć z Uncharted 4. Obie panie wyruszają w poszukiwanie legendarnego kła Ganeśi, będącego zaginionym elementem wizerunku indyjskiego bóstwa. I jak łatwo się domyślić, na przeszkodzie w osiągnięciu celu stanie im typ spod ciemnej gwiazdy, niejaki Asav, który także ostrzy sobie zęby na cenny artefakt.

Choć współpraca między obiema paniami przebiega niemal wzorowo, a ukazana w grze relacja łącząca Chloe z Nadine to jeden z najjaśniejszych elementów opowieści przedstawionej w Zaginionym Dziedzictwie, tak razi pewien dysonans. Obie postacie w poprzednich odsłonach prezentowane były jako twarde charaktery, zadziorne, z pazurem i ciętym językiem. Tutaj zaś obie panie przeszły przemianę i znacznie złagodniały z niewyjaśnionych przyczyn, przez co osoby zaznajomione z poprzednimi odsłonami serii mogą być nieco zdezorientowane. Dla pozostałych nie będzie to robić większej różnicy.

Czuć także, że narracja w grze nie ma równego tempa. Naughty Dog lubi delikatnie eksperymentować i po raz pierwszy w historii serii Uncharted twórcy wprowadzili dość spory, sandboxowy obszar, w którym poszczególne etapy zadania możemy wykonywać w wybranej przez nas kolejności. Przyznam jednak, że ten fragment rozgrywki, choć dał poczucie większej kontroli, tak niekorzystnie wpłynął na tempo. Po niezłym początku kolejne godziny chwilami się dłużą i wieje nudą, by dopiero na koniec akcja wróciła na właściwe tory i ponownie nabrała odpowiedniego tempa.

GramTV przedstawia:

A co z lokacjami, które odwiedzimy w trakcie naszej podróży z Chloe i Nadine? Uncharted przyzwyczaiło nas do tego, że lubi rzucać gracza po różnych szerokościach geograficznych. Tym razem jest inaczej, bowiem cała rozgrywka toczy się w Indiach. Nie oznacza to jednak, że jest monotonnie. Indie to bardzo różnorodny i malowniczy kraj, co też widać w grze. I niezależnie od tego, czy akurat jesteśmy w slumsach, w zalesionym, górzystym terenie, czy we wnętrzu świątyni, Naughty Dog co i rusz serwuje nam takie kadry i widoki, że aż dech w piersiach zapiera.

Duża zasługa w tym silnika wykorzystanego w Uncharted 4. Już tam oprawa wizualna wgniatała w fotel i jeszcze długo będzie. Zaginione Dziedzictwo co najwyżej przeszło lekki lifting, i to wystarczyło, by konkurować także w tym roku o miano jednej z najładniejszych gier na PlayStation 4. Dodając do tego poziom szczegółowości otoczenia i wysoką dbałość o detale w animacjach postaci jestem niemal pewien, że Ucharted: Zaginione Dziedzictwo zgarnie co najmniej kilkanaście nagród za stronę wizualną i techniczne wykonanie.

Nie zmienił się także trzon samej rozgrywki i jej mechaniki względem tego co znamy z Uncharted 4; nie było bowiem sensu zmieniać czegoś, co działa bardzo dobrze. Nowości jest niewiele, za to mile urozmaicają i ułatwiają rozgrywkę. Ot, jak choćby minigra z otwieraniem zamków przez Chloe, w której kręcąc drążkiem na padzie musimy odpowiednio wyczuć położenie wytrycha w zamku. Pojawił się także gadżet (który najpierw trzeba jednak znaleźć) ułatwiający znajdowanie skarbów, co z pewnością pomoże wszystkim tym, którzy chcieliby zdobyć w grze wszystkie trofea, jednak „lizanie ścian” nie należy do ich ulubionej czynności.

Na duży plus wskazałbym także poprawioną inteligencję wrogów oraz naszych towarzyszy, którym nie zdarza się już zachować w irracjonalny sposób. To ważne, bowiem w Zaginionym Dziedzictwie można sobie pozwolić na więcej akcji skradankowych i cichego zabijania. Wymiany otwartego ognia jest znacznie mniej w grze dla pojedynczego gracza; nie zabrakło ich jednak w potyczkach w trybie multiplayer, w którym można się zmagać także z graczami Uncharted 4.

Czy warto więc sięgnąć po Uncharted: Zaginione Dziedzictwo? Fanów serii nie muszę zachęcać, mogę tylko zapewnić, że brak Nathana Drake’a nie wpłynął negatywnie na grę i seria może sobie świetnie poradzić bez niego. Naughty Dog dostarczyło nie dodatek, lecz samodzielny, pełnoprawny tytuł, który może nie jest doskonały, lecz prezentuje niezłą opowieść w stylu nowego przygodowego kina akcji, a do tego korzysta ze sprawdzonych, szalenie grywalnych rozwiązań. Dla tych, którzy szukają krótkiej, przyjemnej i niedrogiej rozrywki z awanturniczym zacięciem, Uncharted: Zaginione Dziedzictwo będzie bardzo dobrym wyborem.

8,5
Uncharted bez Drake'a radzi sobie bardzo dobrze
Plusy
  • fenomenalna oprawa wizualna
  • dbałość o detale
  • relacja Chloe i Nadine
  • rozsądny stosunek ceny do jakości i długości gry
Minusy
  • nierówne tempo akcji
  • nudny "sandboxowy" etap
Komentarze
8
Usunięty
Usunięty
02/09/2017 19:28

Gra jest bardzo fajna ale czuć, że ta formuła tworzenia gier przez ND powoli się kończy.

Przede wszystkim, brakuje mi szybszego poruszania się, biegu. Miejsc na które bohaterka może się wspiąć jest niewiele i są one z góry ustalone, więc przez 80% gry bohaterka jest "przyklejona" do podłoża, co widać, gdy skacze i próbuje coś zrobić w miejscu, w którym nic się zrobić nie da.

Albo ND nie ma już pomysłów na zmiany w serii, albo z PS4 nie da się już nic wycisnąć - choć tu nie chodzi o samą oprawę graficzną, tylko o gameplay i rozwiązania w mechanice gry.

7 minut temu, Colidor napisał:

A Ty jak zwykle - ledwo pojawisz się na forum, to bredzisz jak kilkuletnie dziecko, w dodatku kalecząc język i nie mając nic konkretnego do powiedzenia. Rozumiem, że jesteś gatunku bazgrzących po murach jakże buntownicze napisy typu "szkoła jezd gupia!" /uploads/emoticons/smile.png" srcset="/uploads/emoticons/smile@2x.png 2x" title=":)" width="20" />

A Ty nie powinieneś wyręczać Moderatorów w tego typu sprawach. Przy okazji kopiujesz treść postu, który zawierał niezbyt przyjemne treści...

Tym razem Ci daruję, ale proszę tego w przyszłości nie robić. W przypadku nieregulaminowych treści wystarczy zgłosić post. Resztą zajmiemy się już osobiście /uploads/emoticons/wink.png" srcset="/uploads/emoticons/wink@2x.png 2x" title=";)" width="20" />

Colidor
Gramowicz
24/08/2017 19:35
4 godziny temu, Cykada85 napisał:

40 e to jakiś żart i napewno tyle nie dam. A Uncharted 4 daleko do doskonałości, pierwsza połowa gry była nudna. 

169 zł to relatywnie niska cena za grę oferującą ok. 8 godzin rozrywki kampanii single player. Są tytuły AAA, które oferują porównywalny czas rozgrywki, a na starcie kosztują 250 zł i więcej (mowa rzecz jasna o wersjach na konsole bieżącej generacji). Generalnie uważam, że seria Uncharted to kawał naprawdę dobrej rozrywki i warta swej ceny.

26 minut temu, DzikiDzik2123 napisał:

...

A Ty jak zwykle - ledwo pojawisz się na forum, to bredzisz jak kilkuletnie dziecko, w dodatku kalecząc język i nie mając nic konkretnego do powiedzenia. Rozumiem, że jesteś gatunku bazgrzących po murach jakże buntownicze napisy typu "szkoła jezd gupia!" /uploads/emoticons/smile.png" srcset="/uploads/emoticons/smile@2x.png 2x" title=":)" width="20" />




Trwa Wczytywanie