Wybaczcie, ale na początek chciałem złożyć ostrą samokrytykę. Za moment przejdę do rzeczy, ale najpierw chciałem przeprosić wszystkich, którzy siedzieli wczoraj niedaleko mnie w kinie na pokazie Geostorm. Wiem, jakie irytujące jest, gdy ktoś głośno rozmawia i komentuje w czasie filmu. Sam tego nie znoszę. Ale musiałem. To chyba była jakaś reakcja obronna psychiki, czy coś w tym stylu. Po prostu musiałem na głos komentować to, co moje szeroko otwarte oczy widziały na ekranie, bo było to tak nieskalanie kretyńskie, tak dojmująco głupie, że bałem się, że jeśli nikt się temu werbalnie nie sprzeciwi, jeśli te idiotyzmy nie spotkają się z natychmiastową, ostrą krytyką, to doznamy wszyscy jakiegoś kolektywnego urazu inteligencji. Jeśli ktoś nas obraża, to można albo odpowiedzieć, albo wyśmiać, albo odwrócić się na pięcie i sobie iść. Tego ostatniego nie mogłem zrobić, bo miałem napisać tę recenzję przecież, więc pozostały tylko dwie pierwsze reakcje. I choć nie mówiłem dużo, to kilka uwag padło, zwłaszcza w trakcie piętrowo niedorzecznego finału. Za co strasznie moich współoglądających przepraszam.
Obraz kinowy, który może powodować uszkodzenia mózgu