Bob budowniczy wszystko spierniczy, czyli remonty z House Flipper - recenzja

Paweł Pochowski
2018/05/25 10:00
2
0

Multitasking w House Flipper wchodzi na nowy poziom. Jesteśmy inwestorem, sprzątaczką i ekipą budowlano-remontową w jednym. Ale czy to bawi?

Bob budowniczy wszystko spierniczy, czyli remonty z House Flipper - recenzja

Jestem absolutnym fanem tego, w jaki sposób PlayWay toruje sobie drogę do sukcesu w gamedevie. Nie zwraca uwagi na żadne tam mody czy trendy, a szuka i eksploatuje bardzo ciekawe i intrygujące nisze. Co prawda zaprezentowany niedawno symulator bezdomnego to zdecydowana przesada i silenie się na kontrowersję, ale już Car Mechanic Simulator to sztandarowy przykład tego, jak zwariowany na pierwszy rzut oka pomysł może wypalić. Okazało się bowiem, że gracze z przyjemnością wirtualnie pobrudzą sobie ręce grzebiąc przy silniku czy remontując samochody dla własnej satysfakcji. "A dlaczego nie zrobimy Car Mechanic Simulator, ale o domach?" - prawdopodobnie kompletnie nie tak brzmiał moment, w którym któryś z deweloperów wpadł na pomysł stworzenia House Flipper, ale właściwie mówi to chyba wszystko o tej grze. Chwytajcie za miotły. Czas tu trochę posprzątać.

Car Mechanic Simulator w poprzednim akapicie przywołałem całkowicie nieprzypadkowo, ponieważ obydwie gry mają ze sobą wiele wspólnego. Jak chociażby koncept rozgrywki - w obydwu zajmuje się realizowaniem zleceń od klientów, a w czasie prywatnym inwestujemy swoje środki na doprowadzenie jakiejś kompletnej rudery do porządku, a następnie sprzedanie jej z grubym zyskiem. W House Flipper zleceń jest zdecydowanie mniej i właściwie to traktują one bardziej jako wstępniak do właściwej zabawy, ale podział na dwa tryby rozgrywki jest dobrze widoczny.

Przygodę z House Flipper rozpoczynamy od prostackich wprost zadań. To, z czego śmialiśmy się w grach RPG, a więc zadania "przynieś, wynieś, pozamiataj", tutaj stało się rzeczywistością, bowiem naprawdę zajmujemy się sprzątaniem i drobnymi naprawami. Z czasem mopa (który swoją drogą sprząta absolutnie wszystko, razem z zaciekami na suficie) zamieniamy na wałek malarski, a następnie ciężki młot, który z głuchym plaśnięciem wyburza kolejnej ściany. Zakres zadań staje się bowiem coraz szerszy i dość szybko dostajemy zadania polegające na przeprowadzania remontów od A do Z - zajmujemy się burzeniem ścian, stawianiem nowych, malowaniem, a na koniec także i urządzaniem wnętrz. Początkowo głównie dla klientów, ale już od początku we władaniu mamy swój własny mały pałacyk z jednym kuchenno-sypialnianym pomieszczeniem i stosem śmieci. Inwestując własne środki i czas, przerabiamy go zgodnie z własnym życzeniem i krok po kroku stajemy się magnatem rynku nieruchomości.

Prawdopodobnie jednak zanim to nastąpi zdążycie się House Flipper porządnie znudzić. Ja przynajmniej tak miałem. W porównaniu do Car Mechanic Simulator mechanika rozgrywki jest bowiem podobna, ale kompletnie uproszczona. Wykonywanie małych napraw w silniku wiązało się z diagnozowaniem usterki, wymianą uszkodzonej części, a po drodze rozbieraliśmy czasem i pół samochodu. Naprawa np. kontaktu w House Flipper to raptem klikanie PPM na podświetlonych częściach i trzymanie tak długo, dopóki trwa animacja. Niby podobnie, ale jednak to nie to samo. Burzenie ścian? Jeden klik i po wszystkim. Stawianie? Tak samo. Malowanie? Też, choć przycisk trzeba przytrzymać ciut dłużej. Sprzątanie? Także bez niespodzianki. Ten samo mop nadaje się do kafelek, podłogi, sufitu czy zabrudzeń na dywanie. Rozumiecie już co mam na myśli? Niezależnie od tego co robicie, zabawa sprowadza się do prostego naciśnięcia przycisku myszy i puszczenia go.

GramTV przedstawia:

Wbrew pozorom, House Flipper nie jest bowiem symulatorem czegokolwiek, a zaledwie jego uproszczoną namiastką. I to do tego dość budżetową, nie spodziewajcie się więc fajerwerków w oprawie wizualnej czy technicznej. Gra wygląda średnio i to właściwie najlepszy komplement, jaki stać mnie w odniesieniu do jej oprawy graficznej. O dźwiękowej się nie wypowiem, bo już pierwszych 20 sekund muzyczki z menu utwierdziło mnie w przekonaniu, że kompletne odłączenie muzyki będzie konieczne, jeżeli mam sobie nie wykuć uszu leżącym obok widelcem, a słuch bądź co bądź może mi się jeszcze kiedyś przydać. Nie liczcie też na żaden specjalny humor czy klimat, bo zadania w stylu "były wyniósł mi z chaty kaloryfer" to chyba najśmieszniejsze co tu padło, choć moim osobistymi perełkami pozostają teksty wyświetlane przy loadingu. Ten swoją drogą trwa podejrzanie długo przy uruchamianiu gry, ale do wad technicznych należy zapisać ponadto toporne UI oraz bugi, w tym przede wszystkim w postępach w obliczaniu procentu wykonanego zadania. Zdarzało mi się pomalować cały pokój, lecz gra uważała, że wykonałem to jedynie w 90 procentach. Podobne problemy występowały też przy innych zadaniach.

Przyznałem się już, że moim zdaniem House Flipper jest zbyt uproszczony, raczej nudny i generalnie niezbyt dobrze wykonany, ale musimy mieć świadomość tego, że to w końcu gra budżetowa sprzedawana za niską jak na nowe produkcje cenę. I też nie jest tak, że wszystko wykonano w niej słabo czy średnio. Są bowiem elementy, które wzbudziły we mnie naprawdę pozytywne odczucia. Pierwszy z nich to liczba przedmiotów, z którymi możemy wchodzić w interakcję. W żadnej grze nie widziałem jeszcze tak wielu akcesoriów otoczenia, które możemy wziąć w ręce, przestawić, obrócić, poustawiać jeden na drugim, a przy tym wszystkim silnik fizyczny gry zachowuje się całkiem nieźle. Drugi z elementów to mnogość wyposażenia domu wraz z możliwościami personalizacji. Dla przykładu kupując meble, po wyborze modelu można nie tylko zmienić rodzaj drewna z którego ma być wykonane, ale także zmodyfikować kolor dodatków. Sami musicie ocenić jednak czy ciekawa koncepcja i przeciętne wykonanie są dla Was wystarczające, aby spędzić z tym tytułem więcej czasu. Dla mnie niestety nie, choć trzymam kciuki za kontynuację House Flipper, która mam nadzieję, okaże się ciut bardziej ambitnym tytułem.

4,5
House Flipper nada się głównie dla casuali lub młodszych graczy.
Plusy
  • ciekawy pomysł
  • burzenie ścian przez moment bawi
  • liczba elementów z którymi można wejść w interakcję
Minusy
  • właściwie cała reszta
  • wykonanie
  • prostota rozgrywki
  • niewielki fun
Komentarze
2
Kris
Gość
17/03/2023 06:09

Witam powinni usunąć domy te które są i dodoc inne jedne a te same to trochę nudne 

Usunięty
Usunięty
25/05/2018 17:23

Taka "prosta" rozgrywka, ale przekracza zdolności intelektualne wielkiego recenzenta i zamiast pomalować ściany wokół okien, płacze, że się nie da. Skąd wiem, że chodzi to o okna ? Duża część 11-12 latków (bo starsi gracze raczej ogarniają) płakała na streamach o pomocy w tej kwestii.

Mnie ta recenzja uraziła, gram już 3 dzień i się bardzo relaksuje w tych "prostackich" zadaniań. Może Pan recenzent liczył na inną grę i w swej recenzji nie wszedł na wyższy stopień i nie starał się ocenić gry przez pryzmat w tego w jaki target jest celowana, lecz ocenił ją przez pryzmat w jakie gry gra i jakich gier oczekuje. Warto by się było w tej kwestii uczyć od TvGry.