Recenzja Free Solo: ekstremalna wspinaczka. Szczyt wszystkiego

Kamil Ostrowski
2019/03/22 15:00
0
0

Free Solo to przepiękny pomnik ku chwale ludzkiego ducha, determinacji i charakteru. Ogląda się go z zapartym tchem i niemałą przyjemnością.

Recenzja Free Solo: ekstremalna wspinaczka. Szczyt wszystkiego

Są takie rzeczy, o którym się fizjologom nie śniło. Do takich właśnie cudów zalicza się wyczyn Alexa Honnolda, który jako pierwszy człowiek w historii wszedł bez zabezpieczeń na najbardziej pożądaną z punktu widzenia wspinaczki górę na świecie. El Capitan to granitowa, niemalże gładka skała, niegdyś uważana za niemożliwą do zdobycia. Free Solo to dokument o człowieku który nie dość, że dokonał takiego wyczynu, to zrobił to zupełnie bez asekuracji, ryzykując życiem, idąc ścieżką, na której błędy są na porządku dziennym.

El Capitan. Leżąca w amerykańskim parku narodowym Yosemite monumentalna góra o wysokości 2307 metrów nad poziomem morza kusi młodego Alexa Honnolda od wielu lat. Młodziak wyrastał w rodzinie niepozbawionej problemów, niejako uciekając we wspinaczkę. Za młodu odtrącany jako dziwak, sam również stronił od ludzi. Obecnie daje się poznać przede wszystkim jako jeden z najsłynniejszych wspinaczy, a wszystko to dzięki swojemu zamiłowaniu do stylu “free solo”. Zasada jest prosta. Żadnych zabezpieczeń, żadnej asekuracji. Tylko Ty i góra. Każdy błąd to śmierć, bo wspinanie się na profesjonalnym poziomie to nie podejścia pod kilku czy nawet kilkunastometrowe ścianki. Honnold mierzy się z gigantem z którego upadek byłby liczony w setkach metrów. Dzięki Free Solo: ekstremalna wspinaczka mamy okazję zobaczyć jedyny w swoim rodzaju, bo skrajnie niebezpieczny, kamień milowy w historii sportu w ogóle.

Rzadko kiedy na Gram.pl decydujemy się na opisywanie jakichkolwiek dokumentów. W gruncie rzeczy to przecież portal o rozrywce: głównie wirtualnej, ale od czasu do czasu pozwalamy sobie również opisać filmy czy seriale. W przypadku Free Solo musiałem jednak zrobić wyjątek. Historia Alexa Honnolda jest bowiem niezwykła z dwóch powodów. Po pierwsze, facet robi dokładnie to samo co my, aczkolwiek na nieporównywalnie większą skalę. Szuka wrażeń. Szuka rozrywki. Szuka przygody w świecie, w którym większość tego co wyobrażalne, zostało już osiągnięte. Różnica między nami, a nim jest taka, że my odkrywamy ukryte skarby huśtając się po linach w Uncharted, a on ryzykuje swoim życiem, żeby przekonać się, że jest jeszcze coś, czym można zapisać się w pamięci innych, a przede wszystkim popisać się… przed samym sobą.

Nawet jeżeli nie zgadzacie się z taką formą spędzania wolnego czasu (chociaż w przypadku Honnolda jest to również zajęcie z którego się utrzymuje), tak warto obejrzeć Free Solo chociażby dla zapierających dech w piersiach widoków. Przede wszystkim mowa tutaj o uskokach, urwiskach, zapadlinach i przeraźliwie otwartych przestrzeniach, od upadku w które dzieli wspinacza tylko drobny krok.

GramTV przedstawia:

Właściwie krok to złe sformułowanie. Tutaj nie mam miejsca nawet na jeden krok, nawet na pół kroku. Słowami nie da się opisać tego, jak wygląda wspinanie się na taki granitowy monolit jak El Cap. Tutaj cały ciężar ciała potrafi się opierać o kilkucentymetrową wypustkę, bądź nawet zakrzywienie w litej skale. Wspinacz przemieszcza się dosłownie, bądź niemalże dosłownie w pionie, wbijając palec, bądź w wyjątkowych przypadkach kilka palców, w niewielką szczelinę czy wyżłobienie. Gdyby ktoś Wam pokazał tę ścianę, stwierdzilibyście że wspięcie się nią jest niemożliwe. A jednak, widzimy jak ktoś dokonuje tej sztuki. Mało tego, robi to bez zabezpieczeń.

Mając na warsztacie tak niesamowity materiał, reżyserowi nie pozostało nic jak tylko oddać pola głównemu bohaterowi. Nie ma tutaj wielkiego kunsztu artystycznego, co może samo w sobie być zasługą twórców, którzy nie chcieli odbierać tlenu komuś tak niesamowitemu jak Honnold. Stąd odnosi się wrażenie, że reżyser pozwala wspinaczowi opowiedzieć swoją historię po swojemu. Niewiele tutaj miejsca dla innych ludzi, co oddaje dosyć dobrze charakter bohatera dokumentu. W głównych rolach są on sam i góra na którą się wspina. I tak ma pozostać.

Jeżeli macie zamiar obejrzeć tylko jeden dokument w 2019 roku, to upewnijcie się, że to będzie Free Solo. Sam nie jestem ani wielkim fanem wspinaczki, ani filmów dokumentalnych, niejmniej ten obraz wybitnie potrafi podbudować. Podobnie jak góra El Capitan, tak i Free Solo stanowi pomnik. O ile góra z Yosemite stanowi o potędze natury, tak produkcja którą obejrzycie m.in. na kanale Discovery, stanowi o potędze ludzkiego ducha i determinacji. Obydwa pomniki są po prostu piękne.

Komu spodobać się może Free Solo? Oczywiście wszystkim miłośnikom Prince of Persia, Assassin’s Creed czy Uncharted, którym podobały się przede wszystkim sekcje wspinaczkowe. Uwierzcie mi, bujanie się na drążku to był pikuś.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!