Przepiękna, relaksująca i wciągająca. Dla mnie, jak na razie, najlepszy “indyczek” tego roku.
O co tyle szumu?
Patrząc na screeny z Dorfromantik można zastanawiać się, dlaczego gra autorstwa niezależnego studia Toukana Interactive cieszy się uznaniem zarówno graczy, jak i recenzentów. Ten niepozorny tytuł potrafi jednak sprawić, że zasiadając do rozgrywki na kilkanaście minut po czasie zorientujecie się, że minęło znacznie więcej i najzwyczajniej w świecie zamiast układać heksagonalne klocki wypadałoby w końcu iść spać. Dawno nie spotkałem się z tak odprężającą grą, która nigdzie nikogo nie popędza, ale jednocześnie została skonstruowana tak, by sprawdzić nasze umiejętności w zakresie strategicznego myślenia.
Banalne założenia rozgrywki
Rozpoczynamy od pustej planszy, a naszym zadaniem jest umieszczanie na niej kafelków widocznych na stosie w prawym dolnym rogu ekranu. Dopasowujemy więc drzewa do drzew, domki do domków, tworzymy rzeki, tory kolejowe i… w zasadzie to wszystko. Musimy jednak zwrócić uwagę na to, że Dorfromantik zawiera misje, a zaliczając je otrzymamy dodatkowe klocki. Kiedy pula kafelków zostanie wyczerpana, nasza sesja dobiegnie końca. Poznamy wówczas osiągnięty rezultat i będziemy chcieli (gwarantuje, bo od Dorfromantik ciężko się oderwać) spróbować pobić ten wynik w kolejnej próbie. A potem w jeszcze jednej i następnej. Pomyślimy, że mogliśmy tutaj klocki ułożyć nieco inaczej, tam można było wypełnić cel zadania i zgarnąć dodatkowe kafelki, tym samym budując przepiękny krajobraz.
Otóż to, piękny krajobraz, bo w Dorfromantik możemy oddać się jeszcze bardziej chilloutowej, relaksującej zabawie. Poza trybem klasycznym, o którym wspomniałem w poprzednim akapicie, gra oferuje także inne warianty rozgrywki, w tym wersję kreatywną. Mamy w niej nieskończony limit kafelków i możemy być pewni, że na ekranie pojawią się niesamowite widoczki. Dlaczego? Twórcy umożliwili bowiem generowanie pasujących do siebie klocków, więc bez obaw, że tory kolejowe będa urywać się w połowie drogi, a rzeka nagle zacznie wypływać za horyzont. To doskonała propozycja dla tych, którzy nie chcą gonić za punktami. Ogólnie rzecz biorąc w Dorfromantik mamy także inne opcje zabawy, więc każdy, komu układanie przepięknych kafelków przypadnie do gustu bez wątpienia znajdzie tu coś dla siebie.
Graj ile chcesz…
Napisałem wcześniej, że Dorfromantik to gra zarówno na kilkanaście minut, jak i parę godzin. Kiedy układamy klocki w klasycznym wariancie rozgrywki możemy stracić poczucie czasu - to naprawdę wciągająca zabawa. Dlatego też niejako z pomocą przychodzi tryb szybki, gdzie mamy do dyspozycji raptem 75 kafelków, więc w sam raz na krótszą sesję. Tutaj również możemy śrubować wyniki, odpowiednio dopasowując do siebie klocki. Autorzy ze studia Toukana Interactive przygotowali również coś dla bardziej wymagających odbiorców. Mowa o trybie trudnym, gdzie reguły są oczywiście takie same, ale gra rzuca nam kłody pod nogi. Oczywiście w przenośni, jednak faktem jest to, że kafelki trudniej do siebie dopasować, mamy mniej misji, a więc szansa na otrzymanie bonusowych klocków drastycznie spada.
GramTV przedstawia:
Dorfromantik oferuje ponadto tryb miesięczny z regularnie modyfikowanymi regułami i stałym seedem w każdym miesiącu. Na sam koniec warto wspomnieć o trybie własnym, gdzie sami dostosowujemy zasady, określając częstotliwość pojawiania się rozmaitych kafelków (z domami, drzewami, polami, rzekami, torami kolejowymi), ustawiamy również parametry związane z poziomem trudności, zagęszczeniem elementów, liczbą misji które mogą pojawić się w trakcie sesji i nie tylko.
Tak czy inaczej każdy swoją przygodę z Dorfromantik rozpocznie identycznie - od krótkiego, acz treściwego samouczka wyjaśniającego podstawy rozgrywki. Trzeba jednak wspomnieć, że w istocie mamy tutaj do czynienia z grą, w której na początku wydaje się, że wszystko o niej wiemy, bo czym mogą zaskoczyć nas twórcy przy tak nieskomplikowanej mechanice zabawy. W istocie jednak wraz z każdą sesją odkrywamy może nie tyle coś nowego, ale wpadamy na kolejne pomysły. Wyciągamy wnioski z porażek i wymyślamy, co i jak budować, by zgarnąć więcej punktów. To kolejne elementy, które sprawiają, że Dorfromantik po prostu wciąga.
Podsumowanie
Uruchamiając po raz pierwszy Dorfromantik spodziewałem się, że otrzymam odprężającą produkcję. Nie miałem jednak pojęcia, że będzie to gra, która wyrwie mi z życiorysu długie godziny. Włączam ją tak po prostu, ale czasem przydaje się, gdy słucham podcastu, czekam na pobranie większego tytułu lub mam kwadrans do zabicia przed wyjściem z domu. Mogę w każdej chwili przerwać sesję (gra zapisuje postępy automatycznie), a jak znudzi mi się jeden tryb, to sprawdzę inny. Nikt nie wymaga ode mnie nie wiadomo czego, nie ma licznika czasu, skomplikowanych zadań… Jestem tylko ja i moje klocki. To jeden z niewielu “indyczków”, w których prostota i głębia rozgrywki idą ze sobą w parze. Stąd też taka, a nie inna ocena. Gorąco polecam!
9,0
Dorfromantik pokazuje, że liczy się pomysł i świetna realizacja. Toukana Interactive nie tylko opracowało kapitalną mechanikę, ale i umiejętnie wcieliło swoje idee w życie.
Plusy
świetne połączenie casualowej strategii i gry logicznej
prosta do zrozumienia i trudna do perfekcyjnego opanowania mechanika rozgrywki
kilka trybów zabawy - każdy znajdzie coś dla siebie
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.