Jak TikTok w stylu rubber hose stworzył następcę Cupheada, a Disney nie ma o to pretensji

Mateusz Mucharzewski
2024/12/29 16:00
1
0

Za szalonymi pomysłami stoją szalone historie. Fumi Games ożywia kreskówki z lat 30. i już wie, że świat oszalał na tym punkcie.

A zaczęło się od… podwodnego miasta

Jestem przekonany, że nikt sam na to nie wpadnie, ale taka jest właśnie prawda - MOUSE swój początek w pewnym stopniu zawdzięcza hitowi Irrational Games. Pierwszą inspirację przypomina Maciej Krzemień.

Wiele lat temu Michał, nasz art director i lead animacji 2D, natrafił na fanart z pierwszego Bioshocka narysowany w stylu rubber hose. To był dosłownie jeden, statyczny obraz. Michałowi, który lubił zarówno Bioshocka jak i styl, zapadło to w pamięci. Dzięki czemu wiele lat później zainteresował Mateusza pomysłem na wykonanie gry właśnie w takim stylu. Mateuszowi pomysł się spodobał, a reszta jest historią.

Jako rubber hose określamy styl animacji, który dominował w latach 20. i 30. Nie była to pierwsza technika użyta przez pionierów gatunku, ale szybko zdobyła wielką popularność, która pozwoliła zdominować rynek na kilkadziesiąt lat. Charakteryzuje się ona bardzo dużą giętkością i elastycznością postaci, jakby były pozbawione stawów. Stąd właśnie nawiązanie do gumowego węża (z ang. rubber hose).

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że MOUSE: P.I. For Hire czerpie przede wszystkim z pierwszych wersji Myszki Miki. Sugeruje to zresztą sam tytuł czy postać głównego bohatera, który jest mysim detektywem. Co w takim razie z prawami autorskimi? Studio przykłada dużą wagę do tego, aby nie podpaść prawnikom Disneya i dokładnie analizuje każdy designerski pomysł. Prawda jest jednak taka, że lista inspiracji jest znacznie dłuższa i obejmuje niemal wszystkie klasyki z lat 30. Ma to zaowocować prawdziwym miksem pomysłów i stylów, bez wyraźnej dominacji Myszki Miki. Dokładnie opisuje to Michał Rostek, art director w Fumi Games.

Faktycznie Myszka Miki i produkcje Walta Disneya najbardziej utkwiły w powszechnej świadomości jeśli myślimy o kreskówkach z lat 30. Jednak rubber hose, czyli styl animacji o którym mówimy to oczywiście nie tylko Miki. Dużą inspiracją są dla nas produkcje studia Fleischerów, wytwórni która niestety nie przetrwała finansowych perturbacji w latach 40. Dziś już trochę zapomniana, ale mająca duży wpływ na wykorzystywany przez nas styl animacji. To z tej wytwórni pochodzą kultowe kreskówki z Betty Boop, marynarzem Popeye’m czy psem Bimbo.

Innym ważnym twórcą, z którego prac czerpiemy, jest Ub Iwerks, główny animator Disneya, który w połowie lat 30 zdecydował się na solową karierę i stworzył postacie min. żaby Flipa czy Williego Whoppera. No i oczywiście animacje Warnera z cyklu Zwariowanych melodii, które prezentowały bardziej odważne, często kontrowersyjne treści w stosunku do grzecznych, ograniczonych przez hollywoodzką cenzurę produkcji konkurencji.

Gdyby Myszkę Miki stworzył Raymond Chandler

Kreskówki to jedno, ale nie zapominajmy, że MOUSE to jednak w dużym stopniu gra detektywistyczna i to w klimacie noir. W czasie rozgrywki nie zabraknie więc mechanik ściśle związanych z tą profesją jak robienie notatek i zdjęć, przesłuchiwanie świadków czy zdobywaniem dowodów. Jeśli tych będzie za mało, możliwe że Jack, główny bohater gry, dojdzie do błędnych wniosków. Stąd w MOUSE ważną rolę odegra tryb New Game Plus, który pozwoli w pełni odkryć tajemnice półświatka w Mouseburgu. Lista inspiracji jest tutaj równie pokaźna co w kwestii stylistyki. Kluczowe referencje wymienia Mateusz Lechowski, lead narrative designer w Fumi Games.

GramTV przedstawia:

“Mouse to kryminał pełną gębą, pełen nierozwiązanych spraw i niebezpiecznych związków, a przy tym nie traktujący siebie zbyt poważnie. Czujne oko z łatwością dostrzeże inspiracje literackimi klasykami Chandlera i Hammetta czy komiksami z serii Blacksad, uzupełnionymi solidną porcją deadpan humoru znanego z dzieł takich jak Kto wrobił Królika Rogera czy Naga broń. Jack, główny bohater MOUSE, jest swoistym amalgamatem cech wszystkich detektywów znanych z popkultury - przenikliwy jak Marlowe, nieuchwytny jak The Shadow i przygarbiony od bagażu doświadczeń jak Sam Spade. Jednocześnie Jack nie jest kalką żadnego z nich – to doświadczony mysi śledczy któremu w życiu nie lekko, a który, jak na mysz przystało, podchodzi do życia z czarnym, „cheesy” humorem.”

Mamy już kreskówki z lat 30-tych oraz detektywistyczną historię. W tym miksie musimy jeszcze uwzględnić dynamiczną akcję, która w MOUSE: P.I. For Hire odegra pierwszoplanową rolę. W końcu Fumi Games tworzy tytuł przypominający boomer shooter. Twórcy wolą jednak określenie “boomer shooter plus”. Ich gra faktycznie napakowana jest akcją, ale na tle konkurencji wyróżnia się wieloma rozwiązaniami, nie tylko rozbudowanymi mechanikami detektywistycznymi. Podstawą rozgrywki będzie liniowa kampania, ale w grze znajdą się też zadania dodatkowe, a nawet mechaniki znane z metroidvanii. Twórcy zdradzili mi, że punktem wyjścia był dla nich shooter z wyrazistą oprawą wizualną. Szybko jednak uznali, że rynek jest nasycony takimi grami, przez co zaczęli szukać sposobu na dodanie do rozgrywki głębi. Oczywiście połączenie napakowanego akcją FPS-a z analityczną profesją detektywa może brzmieć jak próba połączenia przeciwnych żywiołów. Maciej Krzemień twierdzi, że z pomocą przyszła stylistyka, która pozwala na większą elastyczność w projektowaniu rozgrywki.

Od wczesnych etapów prac nad grą zastanawialiśmy się jak połączyć historię niemalże chandlerowskiego detektywa z rozgrywką pełną akcji. Zadanie nie było łatwe, bo to pozornie dwa przeciwstawne światy - metodycznych śledztw i rozwiązywania problemów ołowiem. Ratuje nas jednak fakt, że MOUSE osadzony jest w kreskówkowym świecie, gdzie limity wyznacza głównie wyobraźnia. To otworzyło nam wiele możliwości, które konsekwentnie realizujemy. Choć Jack, nasz protagonista, prawdopodobnie nadal jest lepszy w strzelaniu do podejrzanych niż w ich przesłuchiwaniu, elementy detektywistyczne odgrywają niebagatelną rolę w całym doświadczeniu.

Komentarze
1
dariuszp
Gramowicz
30/12/2024 09:02

Wygląda świetnie. Styl robi swoje.