Ostatnie DLC to pomost fabularny między drugą a trzecią częścią gry - takie zapowiedzi wysoko postawiły poprzeczkę najnowszemu rozszerzeniu do Mass Effect 2. Sprawdzamy, czy BioWare stanęło na wysokości zadania, czy dało ciała.
Ostatnie DLC to pomost fabularny między drugą a trzecią częścią gry - takie zapowiedzi wysoko postawiły poprzeczkę najnowszemu rozszerzeniu do Mass Effect 2. Sprawdzamy, czy BioWare stanęło na wysokości zadania, czy dało ciała.
Odpowiedź na postawione w leadzie pytanie uzyskacie czytając cały artykuł. Zacznijmy od cytatu:
Zgodnie z informacjami od dewelopera, Arrival ma być fabularnym pomostem między drugą, a trzecią częścią serii Mass Effect. Rozpoczyna się od telekonferencji ze starym znajomym, admirałem Hackettem (któremu głosu zdaje się ponownie użyczył znany m.in. z Obcego Lance Henriksen). Shepard dostaje informacje na temat dr Amandy Kenson, która została schwytana przez batarian. Dr Kenson prowadziła ważne badania dotyczące powrotu Żniwiarzy, ale ze względu na napięte stosunki między ludźmi i batarianami Sojusz nie może ryzykować oficjalnej misji w celu jej odbicia. Hacket zleca to zadanie Shepardowi, a ponieważ jest ono megatajne i ultradelikatne Shep musi je wykonać samodzielnie, bez pomocy swojej załogi.
Skończmy natomiast czerwoną belką prowadzącą bezpośrednio do tekstu: