Nowa produkcja Electronic Arts nadchodzi wielkimi krokami, by po raz kolejny opowiedzieć nam nową historię z uniwersum Star Wars. Chodzi bowiem o Star Wars Jedi: Fallen Order. Akcja toczy się między trzecim a czwartym epizodem filmowej sagi, zaś bohaterem jest Cala Kestisa, były padawan, który jakimś cudem przeżył rozkaz 66. Ten rozkaz został wydany przez imperatora Palpatine, nakazując wybicie wszystkich rycerzy Jedi.
Wszyscy lubią machać mieczem świetlnym, dlatego zwiastun, który zobaczyliśmy podczas targów E3 2019, dokładnie pokazał przede wszystkim walkę. Było sporo różnych, mniej i bardziej spektakularnych ataków. Były spowolnienia ruchów, była telekineza, a całość prezentowała się całkiem imponująco. Tyle że ataki mieczem świetlnym niczego nie odcinały przeciwnikom. I jeśli myślałeś, że w tej grze będą jakieś brutalniejsze efekty tego rodzaju (wiadomo, że to i tak nie byłoby DLC Reign of Blood to Total War: Three Kingdoms...) – to nie. Nie było i nie będzie.Według IGN, którego dziennikarze rozmawiali z Respawn Entertainment, zespół poinformował, że jest to efekt wytycznych Disneya, który nalegał, by nie było możliwości przepoławiania wrogów. Wbrew wszelkim pozorom, nie chodzi tu jednak o ograniczenie nadmiernej przemocy czy sprawienia, że gra będzie odpowiednia również dla młodszych odbiorców. Disney chce rzekomo, aby takie brutalne sceny miały mocniejszy wydźwięk. Jak chociażby strata ręki Luke’a w Imperium kontratakuje.
Co w sumie jest trochę zrozumiałe, a trochę jednak nie. Co o tym sądzicie?