Civilization IV + CivIV: Warlords - rzut okiem

Powrót królowej

Smatri, Łajka! Matuszka Zjemlja!

Powrót królowej

Powrót królowej, Civilization IV + CivIV: Warlords - rzut okiem

Jest na tym świecie kilka gier, które zdefiniowały pojęcie „grywalność”. Praktycznie każdy zapytany o najbardziej grywalne tytuły w historii komputerowej rozgrywki, jednym tchem wymienia obok siebie dwie serie – Heroes of Might & Magic, oraz sygnowaną nazwiskiem Sida Meiera Civilization. Każda z nich doczekała się na przestrzeni lat już kilku odsłon, były wśród nich tytuły lepsze i gorsze, obydwa cykle przeżywały wzloty i upadki. W roku 2001 na rynku ukazała się trzecia część Cywilizacji, jednak mimo wielu wydawałoby się ciekawych zmian, nie wzbudziła większego entuzjazmu wśród graczy. Była to nadal „stara, dobra Cywilizacja”, jednak brakowało jej „tego czegoś”, co sprawiało, że zarywało się wspólnie ze znajomymi całe noce, aby zdobyć kolejne miasto sąsiada.

Przyszedł jednak magiczny rok 2005. Sid Meier podpisał się pod kolejnym projektem, oznaczonym rzymską IV. A fani serii na całym świecie zakrzyknęli zgodnie: „Tego nam było trzeba!” I nie bez powodu, bowiem jest to bez wątpienia najlepsza część całego cyklu. Studio Firaxis nie spoczęło jednak na laurach i w sierpniu 2006 roku miała miejsce premiera dodatku nazwanego Warlords, który co prawda nie wniósł do gry zbyt wielu rewolucyjnych zmian, jednak podniósł samą miodność rozgrywki o kolejny poziom.

A potem rzekł Sid: Niech powstanie Ziemia

Na czym polega idea gry w Cywilizację wyjaśniać chyba nie trzeba. Wziąwszy jednak pod uwagę, iż tekst mogą czytać osoby (są tacy!?), które z tytułem nie miały nigdy do czynienia, ani o nim nie słyszały, nakreślmy szybko ogólny zarys rozgrywki. Otóż stajemy na czele rodzącej się cywilizacji i za pomocą odpowiedniego zarządzania posiadanymi miastami, surowcami, wojskiem oraz siłą roboczą, staramy się na kilka możliwych sposobów osiągnąć przewagę nad „konkurencją”, czyli sąsiednimi państwami. Zabawa toczy się w turach, które odpowiadają, w zależności od okresu historycznego i ustawień tempa rozgrywki, przedziałowi od kilkudziesięciu do kilku lat. Zasiedlamy nowe tereny, budujemy miasta i różnorodne budynki, eksploatujemy surowce, prowadzimy badania nad kolejnymi odkryciami i wynalazkami, produkujemy wojsko, walczymy, negocjujemy, zrywamy jedne porozumienia, zawieramy inne. Zdałoby się – nic nowego. Ale jak to wszystko zostało wykonane!

Zdecydować możemy się na jeden z trzech podstawowych trybów zabawy, czyli standardową rozgrywkę single player przeciwko komputerowi, grę wieloosobową lub jeden z gotowych scenariuszy. W każdym z nich (poza zdefiniowaną odgórnie kampanią), mamy prawie nieograniczone możliwości konfiguracji mapy, na której przyjdzie nam prowadzić podbój. Mamy wpływ nie tylko na wybór przywódcy i nacji, ale również ogólne warunki rozgrywki, a także... takie elementy, jak klimat planety, formę i kształt lądów, wielkość świata, czy poziom oceanów. Oczywiście możemy to wszystko pozostawić ślepemu przypadkowi, wybierając generowanie losowe. Co najważniejsze, nie są to opcje o charakterze czysto kosmetycznym, wpływają bowiem bardzo wyraźnie na samą grę. Zupełnie inaczej wygląda planowanie strategii na lądzie pokrytym w 60% dżunglą, niż w krainie, która aż po zwrotniki skuta jest lodem.

Kolejnym wyborem, którego musimy dokonać, tym razem już w pełni samodzielnie, jest decyzja o poziomie trudności rozgrywki. Tych mamy dziewięć, przy czym dla graczy początkujących próby prowadzenia gry powyżej poziomu Noble niemalże na starcie skazane są na porażkę. AI bowiem, choć jak zawsze niedoskonała, stoi na bardzo wysokim poziomie. O ile na niższych poziomach trudności możemy pozwolić sobie na odrobinę nonszalancji, o tyle na wyższych komputer nie wybacza popełnionych błędów. Zmusza to do bardzo precyzyjnego planowania rozwoju i ciągłej czujności.

Światła wielkich miast

Wybór przywódcy naszej cywilizacji, a co za tym idzie nacji, również nie pozostaje bez wpływu na sam przebieg gry. Każdy z liderów posiada dwie cechy „charakteru”, które dają nam rozmaite bonusy, dotyczące np. rozwoju, dochodów, zadowolenia mieszkańców, czy też szybszego awansu naszych sił zbrojnych. Dodatkowo każda z nacji dysponuje unikalną jednostką wojskową oraz budynkiem, które zastępują te dostępne ze standardowego drzewa rozwoju. Zostało to jednak dobrze zbalansowane i raczej trudno o uzyskanie przewagi li tylko dzięki temu.

Odpowiedni rozwój miast, to jedna z podstaw do stworzenia silnego imperium. Zarządzać nimi możemy zarówno z osobnego ekranu, jak i na głównej mapie, chociaż jedynie w pierwszym przypadku mamy dostęp do wszystkich informacji. A jest ich sporo: poziom zdrowia mieszkańców, ich zadowolenie, wpływ kulturalny miasta, przychody, zarządzanie specjalistami, czy postawione już budynki. Należy bardzo dbać o to, aby dwa pierwsze współczynniki były na odpowiednio wysokim poziomie, gdyż od tego zależy zarówno produktywność, jak i dalszy rozwój. Ważne jest również odpowiednie umiejscowienie miasta, tak aby mogło ono w pełni wykorzystać swoje pole wpływu, mając zarazem dostęp do jak największej ilości surowców.

Na mapie możemy odnaleźć kilkanaście różnych surowców, których eksploatacja jest niekiedy niezbędna dla dalszego rozwoju naszego państwa. Część z nich pojawia się dopiero po odkryciu odpowiedniej technologii, co ma tę zaletę, iż dodatkowo dynamizuje rozgrywkę, zmuszając nas często do zdobywania nowych terytoriów, na których one występują. Nie zdziwcie się też, jeśli przeciwnik zamiast zdobywać miasto po prostu splądruje wasze pola, tudzież kopalnie, tym samym paraliżując rozwój miasta, czy też jego produkcję. Nawet, jeśli jest to komputer. Wspominaliśmy już o bardzo dobrej AI, prawda?

Od koła do gąsienic

Oczywiście podstawą rozwoju jest prowadzenie badań nad nowymi technologiami, wynalazkami, czy odkryciami. Jak w każdej części cyklu, jest to szkielet, na którym budujemy całe nasze imperium. Dzięki niemu mamy dostęp do nowych jednostek, budynków, cudów świata (będących znakiem firmowym serii), czy też możliwości zagospodarowania terenów na mapie. Drzewo rozwoju jest dość bogate, chociaż progres następuje raczej w poziomie, co w pewien sposób ogranicza możliwości wyboru. Jest to jednak uzasadnione, gdyż ów rozwój odbywa się przecież na przestrzeni kilku tysięcy lat.

Kolejnym ważnym i doskonale sprawdzającym się elementem jest wprowadzenie, zamiast dotychczasowego ustroju, całego wachlarza opcji obywatelskich, przez których odpowiedni dobór określamy charakter naszego imperium. Oczywiście kolejne z nich odkrywamy wraz z prowadzeniem badań, tudzież dzięki budowie odpowiednich cudów świata.

GramTV przedstawia:

Równie istotna w tej odsłonie Cywilizacji jest religia, a w zasadzie kilka z najbardziej popularnych systemów religijnych. Teraz nie jest to już abstrakcyjne pojęcie znane z poprzednich części – od tego jaka religia jest dominującą w naszym państwie, czy poszczególnych miastach, zależą stosunki dyplomatyczne z innymi, czy choćby siła wpływu kulturalnego.

Nie możemy również zapomnieć o Wielkich Ludziach, czyli wybitnych artystach, naukowcach, czy prorokach, którzy co jakiś czas rodzą się w którymś z naszych miast. Gra oferuje nam kilka sposobów „spożytkowania” takiej persony: od dołączenia go do specjalistów w którejś z metropolii, poprzez przyśpieszenie rozwoju badań, czy budowę unikalnego budynku.

No i poszedł Jaś na wojnę

W stosunku do poprzednich części większy nacisk został położony również został na aspekty dyplomatyczne, a „pamiętliwość” naszych oponentów, szczególnie na wyższych poziomach trudności, niejednokrotnie boleśnie potrafi dać się we znaki. Kiedy jednak droga pokojowa zawodzi, musi dojść do wojny.

Liczba dostępnych na poszczególnych etapach rozwoju jednostek jest dla takiego charakteru gry wystarczająca, dodatkowo każda z cywilizacji ma jedną, elitarną dla siebie formację zastępującą tę standardowo dostępną z drzewa rozwoju. Każdy z naszych oddziałów charakteryzuje teraz tylko jeden współczynnik, czyli siła (brak podziału na obronę i atak), jednak w zamian za to autorzy zafundowali graczom aż 41 stopni rozwoju! Dzięki temu możemy stworzyć bardzo wyspecjalizowane oddziały, np. służące do obrony miast, czy walk na terenach zalesionych. Co najważniejsze, te specjalizacje są rzeczywiście bardzo odczuwalne w trakcie samej rozgrywki.

Właśnie dzięki temu, oraz bezpretensjonalnej prostocie samych zasad, walka w CivIV, to czysta przyjemność. Co prawda każdy hardcorowy maniak miliona współczynników i realizmu popatrzy na nią zapewne z niesmakiem, jednak w grze o takim charakterze, system ten sprawdza się doskonale. Wbrew pozorom wymaga ona sporej dawki myślenia i przede wszystkim odpowiedniego planowania już na etapie wyboru produkcji. Klasyką i w kolorze

Graficznie gra prezentuje się do dziś wyśmienicie, do renderowania grafiki wykorzystany został znany z takich produkcji, jak Oblivion, czy Sid Meier’s Pirates! silnik Gamebryo. Podobnie jak w Piratach, grafika jest bajecznie kolorowa, żeby nie rzec, iż trochę cukierkowa, co akurat w przypadku ogólnej umowności CivIV jest jedynie atutem. Wszelkie budynki i cuda możemy teraz obserwować po zbliżeniu kamery, na głównej mapie gry, bez potrzeby wchodzenia w oddzielne ekrany. Sama realizacja i wykonany ze smakiem design sprawiają, że gra należy do najbardziej przejrzyście zrealizowanych tytułów w tej kategorii, co dodając do tego nieskomplikowane i intuicyjne menu, sprawia, iż prowadząc rozgrywkę już po kilku minutach robimy to zupełnie odruchowo.

Oprawa dźwiękowa zaś, to w znakomitej większości klasyczne utwory inspirowane, bądź też pochodzące z epoki, w której aktualnie znajduje się nasza cywilizacja. Sprawdza się to znakomicie, muzyka w żaden sposób nie przeszkadza w rozgrywce, stanowiąc miłe dla ucha tło naszych zmagań o globalną supremację. My zaś mamy okazję obcować z wielkimi dziełami takich kompozytorów, jak Bach, czy Beethoven.

Jest jeszcze jeden element, bez którego nie mogłaby się obyć chyba żadna gra sygnowana imieniem Sida – poczucie humoru. Poczytajcie choćby teksty, jakimi raczą Was przywódcy innych państw po pojawieniu się ekranu dyplomacji, czy też przypatrzcie się ich animacjom. Rzadko zdarza się widzieć widok bardziej uroczy, niż foch w wykonaniu królowej Izabeli Kastylijskiej, zeźlonej naszą odmową bezinteresownej pomocy. Przeczytajcie też komentarz przy wyborze największego stopnia trudności. Wredne, prawda? I co najlepsze – jakże prawdziwe. Spróbujcie zresztą sami...

W grze mamy do czynienia z całym mnóstwem elementów mających znaczenie dla aktualnej sytuacji na mapie, a wszystkie z nich wzajemnie się przeplatają, uzupełniają i wpływają na inne. Konstrukcja samej rozgrywki to istny majstersztyk, doskonałe połączenie sporego wachlarza możliwości i wielu sposobów jego konfiguracji, przy zachowaniu całkowitej przejrzystości i klarowności zasad rządzących tym wszystkim. Dla osoby zaczynającej zabawę z Cywilizacją od tego tytułu, może to początkowo wyglądać dość skomplikowanie, jednak intuicyjność i logika założeń rozgrywki sprawiają, że już po godzinie zabawy może w pełni korzystać z oferowanych przez ten tytuł możliwości. W czym dodatkowo pomoże nam tradycyjnie wbudowana w grę Civilopedia. Weteranów ucieszy zaś fakt, że w naszym kraju gra jest dostępna zarówno w spolszczeniu, jak i oryginale.

A jeśli jeszcze zwerbujemy do rozgrywki kilkoro przyjaciół, aby wspólnie, przy - oczywiście bezalkoholowym - piwie, spróbować zapanować nad światem... Jeśli ich zwerbujemy, uprzedźmy lojalnie o jednym – to będzie naprawdę dłuuuugi wieczór. I zapewne pierwszy z wielu. I niejeden raz będziemy wspólnie z nimi obserwować wschodzące w niedzielny poranek słońce...

Tytuł: Civilization IV i Civilization IV: Warlords Gatunek: strategia turowa Wymagania sprzętowe: sprawdź tutaj + grywalność + grywalność + cała reszta + i jeszcze raz grywalność Minusy: - trudne chwile, kiedy trzeba rano wstać do pracy - analogicznie trudne chwile w przypadku szkoły Czas na opanowanie: 1h Poziom trudności: średni Producent: Firaxis Games Wydawca: Take 2 Interactive (CivIV) i 2K Games (Warlords) Polski wydawca: Cenega Poland Cena: 99,90 PLN plus 79,90 PLN Wersja: EN i PL Strona www: http://www.2kgames.com/civ4/home.htm

Komentarze
64
Usunięty
Usunięty
17/02/2007 22:16

Ja kocham Civ IV gram bez przerwy, kurde, a DoW 40.000 czeka na mnie... Ale Civ IV nie odpuszcza, jeszcze tylko jedna tura...

Usunięty
Usunięty
17/02/2007 13:21

To tak, jakby Lech połączył się z Legią... Ale to byłaby potęga! :)

Usunięty
Usunięty
16/02/2007 21:08

To bedzie czarny dzien dla polskich graczy, lol




Trwa Wczytywanie